(…) tak więc mamy do czynienia z bardzo poważnym zjawiskiem to już nie są marginalne kwestie to już staje się nie tylko kwestią happeningu ale także happeninigów mających miejsce w sieci w komentarzach do publikacji na forum akademickim i tak dalej naruszającym dobre imię profesorów i doktorów habilitowanych którzy rzetelnie uczciwie oceniają czyjeś prace (…).
Już w 2021 roku prof. Bogusław Śliwerski wyrażał obawy aktywnością oddolnego ruchu społecznego – Fundacji Science Watch Polska, który potencjalnie mógłby zagrozić autonomii wybitnych naukowców oraz prowadzić do ujawniania nadużyć oraz manipulacji, w tym nieprawidłowości w recenzjach awansowych.
Swoją wypowiedź przedstawił 29 kwietnia 2021 r. na ogólnopolskiej Konferencji naukowej pt. „Dylematy postępowania w sprawach awansów naukowych” (cała wypowiedź B. Śliwerskiego znajduje się od 2:36:36)
Jednocześnie B. Śliwerski jest pierwszą osobą, która publicznie wyraziła opinię na temat artykułu „Losowanie recenzentów w postępowaniach profesorskich „od kuchni”. Swoje przemyślenia, zatytułowane „Publicystyczna manipulacja", zamieścił 8 listopada 2024 r. na blogu, który prowadzi od 15 lat.
Wypowiedzi B. Śliwerskiego zawarte w artykule mają istotne znaczenie, ponieważ jako członek Rady Doskonałości Naukowej zabiera głos w jej imieniu. Już we wstępie podkreśla, że „Członkowie Rady Doskonałości Naukowej są zbulwersowani manipulacją, a tym samym fałszem zawartym w kolejnym pseudoraporcie, opublikowanym przez Joannę Gruby w jej artykule (…)”.
Aby nie zostać posądzonym o manipulację poniżej wklejono wpis z bloga w całości (wpis z dnia 8 listopada 2024 r.), aby społeczność akademicka mogła przekonać się jak wygląda manipulacja i kłamstwo w ocenie członków RDN, której głosem jest B. Śliwerski.
Członkowie Rady Doskonałości Naukowej są zbulwersowani manipulacją, a tym samym kłamstwem w kolejnym pseudoraporcie, jaki został opublikowany przez Joannę Gruby w jej artykule "Losowanie w postępowaniach profesorskich od kuchni".
Jej tekst jest rozpowszechniany we wszystkich uczelniach w kraju za pośrednictwem newslettera. Zwracam uwagę na to, bo pogarda dla ekspertów nie może być tolerowana w wyniku czyjejś ignorancji. Nie ma to nic wspólnego z wolnością wypowiedzi, jeśli - niezależnie od intencji - jest ona wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. W tym przypadku nie po raz pierwszy.
Tak niestety bywa, że jak ktoś nie zna faktycznej realizacji procedur w postępowaniach o tytuł profesora, to może wygenerować z różnych wypowiedzi, tekstów, a nawet nieadekwatnych do postawionej kwestii dokumentów, co tylko chce. Zamierza zarabiać na niewiedzy, byle tylko wmówić niezorientowanym, że ma rację i stoi w obronie krzywdzonych w Polsce już nie setek, ale tysięcy profesorów, których ponoć Rada Doskonałości Naukowej nie powołuje na recenzentów w postępowaniach na tytuł naukowy. Taki eklektyzm jest typowy dla niekompetentnych publicystów, ale nie dla uczonych.
Rzeczywiście, jak ktoś nie uczestniczy w postępowaniach naukowych, także na stopień doktora habilitowanego, to wszystko może mu się wydawać w nich podejrzane. Tym bardziej, jeśli końcowa uchwała odmawia komuś nadania stopnia naukowego. Nie mam o to pretensji, bo brak wiedzy i weryfikowania informacji sprawia, że komuś wydaje się, że wie i że jest pewny, tego o czym pisze.
Jednak w przypadku przyjęcia fałszywej przesłanki, hipotezy, gromadzi się materiały mające udowodnić jej prawdziwość, odchodzi się od dociekania prawdy na rzecz jej pozorowania. Już Karl Popper zwracał na to uwagę, że o prawdzie interesującego nas stanu rzeczy nie świadczy to, co pozwala nam wybiórczo czy/i niekompetentnie potwierdzić własne domniemanie, ale uzyskanie empirycznych dowodów na jego falsyfikację.
Trzeba jednak znać się na metodologii badań społecznych, by nie brnąć w "ślepą ulicę" zakłamywania rzeczywistości i nie wprowadzać w błąd czytelników. Chyba większość akademików zgodzi się, że w postępowaniach awansowych na stopnie naukowe i na tytuł profesora zdarzają się nieprawidłowości. Te zawsze można wyjaśnić bezpośrednio w odpowiednim organie I czy II instancji. Na szczęście proces ten jest od 2019 roku transparentny i naprawialny.
Wszystkie dokumenty związane z postępowaniami awansowymi są opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej uczelni, które prowadzą takie postępowania. Zamieszczane są tam dokumenty o złożonym wniosku przez doktoranta, habilitanta czy w RDN - kandydata do tytułu profesora, o powołaniu członków komisji, w tym recenzentów (postępowania doktorskie i habilitacyjne) a tylko recenzentów (pięciu w przypadku postępowań na tytuł profesora).
Każdy może zapoznać się z nimi i dokonać ich oceny na własny użytek. Jeśli jednak formułuje oceny, rzekomo w trosce o jeszcze wyższą jakość tych postępowań, to powinien rzetelnie udokumentować swoją opinię odnosząc ją najpierw do każdego przypadku, a następnie wskazać na kryteria do formułowania uogólnień, jeśli te w ogóle są możliwe. Nauka to nie publicystyka.
To, że przytoczy się wybrane dane liczbowe, powoła się na bazy danych, nie wystarcza. Za nimi kryją się poważne działania i procesy, które doprowadziły do ich zaistnienia. Trzeba czytać te dane ze zrozumieniem i adekwatnie do obowiązującego prawa oraz do ich uwarunkowań, by właściwie je interpretować. Zawsze zachęcałem i nadal zachęcam do dokonywania takich analiz, byle opierać się na metodologii badań społecznych.
W socjologii mamy bardzo dobre studium Łukasza Remisiewicza, które jest obronioną dysertacją doktorską na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego na temat: "Społeczne aspekty formułowania ocen na przykładzie recenzji w postępowaniach habilitacyjnych". Gorąco polecam zapoznanie się z nią. Jest dostępna publicznie. Nawiązałem do badań tego socjologa we własnej monografii, którą poświęciłem właśnie krytyce w naukach społecznych, a nie tylko w pedagogice. O niuansach naukowości w naukach prawnych pisał też prof. Hubert Izdebski.
Mamy wreszcie bardzo rzetelnie udokumentowane artykuły em. prof. Marka Wrońskiego, który od ponad dwóch dekad analizuje i publikuje na łamach m.in. "Forum Akademickiego" wyniki żmudnego często i dyskomfortowego zapewne dla niego samego dochodzenia do prawdy o nieuczciwości marginesu akademickiego. Nikt nie pisze z przyjemnością o tym, że ktoś naruszył prawo lub że nie spełnia wymagań naukowych, by nadać mu stopień doktora, doktora habilitowanego czy wnioskować do Prezydenta RP o nadanie tytułu profesora.
Pisanie zatem o rzekomej czy rzeczywistej patologii, o "kuchni" postępowań wymaga jednak staranności, weryfikacji źródeł i logiki dowodzenia każdej tezy sprawozdawczej czy wartościującej. Jeśli tego nie czynimy, tylko oczekujemy dokonania przez czytelników wpłaty za zapoznanie się z artykułem, który nie spełnia rygorów poprawności dowodzenia, bo i przytaczane w nim źródła są błędnie interpretowane, to zastanawiam się nad tym, o czyją i jak rozumianą wyższą jakość tu chodzi?
W "Forum Akademickim" prof. Grzegorz Węgrzyn wyjaśni, na czym polega losowanie recenzentów w postępowaniach na tytuł profesora. Każdy, kto jednak potrafi czytać ze zrozumieniem, może te informacje wyprowadzić wprost z ustawy, Statutu RDN i Poradnika dla Recenzentów oraz kandydatów do tytułu naukowego, który jest zamieszczony na portalu tego organu.
Czytelnicy bloga nie muszą wpłacać na moje konto za to, że przeczytali ten tekst. Nauka jest w tym medium za darmo, chociaż nie każdy z niej musi korzystać.
To niewątpliwie ogromny zaszczyt, że wybitny specjalista, profesor pedagogiki, poświęca swój czas na lekturę artykułów Fundacji i komentuje je. Niestety, komentarze często odbiegają od prawdy oraz odbiegają od powszechnie przyjętych standardów dyskursu akademickiego. W związku z tym poniżej wskazano oraz skomentowano główne nieścisłości w artykule B. Śliwerskiego, ponieważ dociekanie prawdy stanowi istotę rzeczowej dyskusji naukowej.
B. Śliwerski: Trzeba jednak znać się na metodologii badań społecznych, by nie brnąć w "ślepą ulicę" zakłamywania rzeczywistości i nie wprowadzać w błąd czytelników”, „Nie ma to nic wspólnego z wolnością wypowiedzi, jeśli - niezależnie od intencji - jest ona wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. W tym przypadku nie po raz pierwszy (…).
Krowa: bez podania konkretnych miejsc, w którym te błędy i zakłamanie rzeczywistości występują trudno odnieść się do ewentualnych błędów i zakłamań.
B. Śliwerski: (...) jak ktoś nie zna faktycznej realizacji procedur w postępowaniach o tytuł profesora, to może wygenerować z różnych wypowiedzi, tekstów, a nawet nieadekwatnych do postawionej kwestii dokumentów, co tylko chce
Krowa: trudno się nie zgodzić z powyższym twierdzeniem. Dlatego Fundacja dąży do poznania faktycznych, a nie jedynie deklarowanych, procedur w postępowaniach o tytuł profesora. Efektem tego dążenia jest wspomniany tekst wygenerowany na podstawie informacji, do których mamy dostęp. Wszystkie dane i opracowane na ich podstawie analizy pochodzą z jednej bazy RAD-on, co dostatecznie dobrze wyeksponowano w artykule. Baza opracowana jest m.in. przy udziale Ministerstwa Nauki na podstawie danych pochodzących z RDN. Każdy może sprawdzić poprawność wykonanych analiz, a wskazane ewentualne błędy chętnie poprawimy.
B. Śliwerski: (...) zamierza zarabiać na niewiedzy [Fundacja – dop. J.G.], …oczekujemy [tj. zdaniem B. Śliwerskiego Fundacja oczekuje– dop. J.G.] dokonania przez czytelników wpłaty za zapoznanie się z artykułem
Krowa: artykuł jest udostępniony publicznie, nikt nie musi ponosić opłaty za zapoznanie się z artykułem. Fundacja nie jest finansowana z publicznych środków. Niezbędne koszty, np. utrzymania serwera, księgowości, pomocy prawnej etc. są finansowane z dobrowolnie wpłacanych środków przez osoby wspierające działania Fundacji. Członkowie Fundacji oraz osoby z nią współpracujące pracują pro bono w formie wolontariatu bez pobierania jakiegokolwiek uposażenia.
B. Śliwerski: (…) na szczęście proces [nadawania stopni i tytułu – dop J.G.] ten jest od 2019 roku transparentny i naprawialny”, „Wszystkie dokumenty związane z postępowaniami awansowymi są opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej uczelni, które prowadzą takie postępowania
Krowa: ani proces wyboru recenzentów w postępowaniach awansowych, ani sam proces awansu naukowego nie są przejrzyste, a RDN nie posiada nawet pełnej listy osób pełniących rolę recenzentów. RDN ignorowało pisemne prośby Fundacji o podanie procedur, które określają sposób wybierania recenzentów. Gdyby wszystko przebiegało transparentnie Fundacja Science Watch Polska nie miałaby żadnego powodu do istnienia, nie miałaby się czym zajmować.
B. Śliwerski: Mamy wreszcie bardzo rzetelnie udokumentowane artykuły em. prof. Marka Wrońskiego, który od ponad dwóch dekad analizuje i publikuje na łamach m.in. "Forum Akademickiego"
Krowa: uczciwość i rzetelność dokumentowania artykułów em. dr. hab. Marka Wrońskiego może budzić wątpliwości, co opisano np. w artykule: „Bez domniemania niewinności", który zamieszczony jest na naszej stronie internetowej. Opisana w artykule historia to jeden z licznych przykładów wspomnianej rzetelności opisywanych przypadków przez tego M. Wrońskiego.
B. Śliwerski: Już Karl Popper zwracał na to uwagę, że o prawdzie interesującego nas stanu rzeczy nie świadczy to, co pozwala nam wybiórczo czy/i niekompetentnie potwierdzić własne domniemanie, ale uzyskanie empirycznych dowodów na jego falsyfikację”
Krowa: Popper twierdził, że nauka nie polega na gromadzeniu dowodów na rzecz danej teorii, ale na aktywnym poszukiwaniu jej słabości. Fundacja, w zgodzie z twierdzeniami Karla Poppera, poszukuje słabych stron procedur RDNu mogących skutkować nadużyciami. Artykuł wskazywał na czym te nadużycia mogą polegać. Dlatego jeżeli nadreprezentacja niektórych recenzentów wynika jedynie z braku wyboru specjalistów tak jak to twierdzi B. Śliwerski, to będzie mógł to łatwo wykazać. B. Śliwerski jako uznany specjalista w zakresie metodologii badań społecznych powinien, dbając o rzetelność formułowanych hipotez, dążyć do falsyfikacji twierdzeń przedstawionych przez Fundację. Taka analiza z jego strony mogłaby stanowić wkład w wyjaśnienie ewentualnych rozbieżności i potwierdzenie naukowej wiarygodności przedstawionych zarzutów.
Skąd wzięła się krowa?
Już 9 listopada 2024 r. na blogu B. Śliwerskiego pojawił się wpis pt. „Jak krowie na granicy", ponownie odnoszący się do raportu Fundacji o losowaniu recenzentów w postępowaniach profesorskich. Niestety, styl wypowiedzi B. Śliwerskiego jest daleki od doskonałości i wydaje się odbiegać od tonu odpowiedniego do funkcji pełnionej w Radzie Doskonałości.
We wpisie można przeczytać:
(…) czasami trzeba komuś wytłumaczyć "jak krowie na granicy". To tłumaczę tym, którzy jeszcze nie zrozumieli lub zetknęli się z tym problemem po raz pierwszy.
Nie wiem, co przysłowiowa "krowa" na to? "Zaryczy"? Czy jednak "zeżre trochę trawy" i popije wodą? Ta ostatnia jest szczególnie potrzebna przy ruszaniu głową.
Na blogu B. Śliwerskiego byłam już nazwana: „pseudonaukowcem”, „kompletnie niekompetentną”, „niedouczoną panią doktor”, „kompromitującą naukę w swoim wydaniu” „mianowała się prezeską fundacji”.
Obecnie zostałam krową. MUUUU
Skrócona sylwetka prof. Bogusława Śliwerskiego
Informacje na temat działalności i dorobku B. Śliwerskiego mają szczególne znaczenie dla osób spoza nauk społecznych, ponieważ w tej dziedzinie jest on postacią o wyjątkowej renomie.
Śliwerski jest osobą piastującą najwyższe stanowiska w nauce polskiej. Jest pedagogiem i humanistą, profesorem dwóch publicznych uczelni: Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie i Uniwersytetu Łódzkiego. Był członkiem Centralnej Komisji ds. stopi i tytułów, a obecnie drugą kadencję zasiada w Radzie Doskonałości Naukowej jako członek Zespołu Nauk Społecznych. W przeszłości zajmował wiele eksponowanych stanowisk, np. Państwowej Komisji Akredytacyjnej; od 2011 jest przewodniczącym Komitetu Nauk Pedagogicznych[1]. Od 2009 r. prowadzi blog internetowy.
Jest zdecydowanym krytykiem habilitacji zdobywanych na Słowacji. Jako pierwszy w środowisku naukowym w Polsce podjął otwartą krytykę praktyk związanych z ubieganiem się o awans naukowy poza granicami kraju. W 2018 roku opublikował książkę „Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016”. Tymczasem jak podano na internetowej stornie UŁ sam przez wiele lat współpracował z licznymi ośrodkami w Czechach i na Słowacji oraz recenzował osiągnięcia habilitacyjne i profesorskie min. na Uniwersytecie Karola w Pradze, na Uniwersytecie Jana Amosa Komeńskiego w Bratysławie (Słowacja) czy na Uniwersytecie w Brnie (Czechy)[2].
B. Śliwerski przez wiele lat współpracował z czeskimi oraz słowackimi uczelniami tym samym uznając ich poziom naukowy. Następnie po zakończeniu współpracy uczelnie te zostały przez niego poddane krytyce. Można zatem zadać pytanie czy sam współtworzył system umożliwiający zdobywanie stopni i tytułów u naszych południowych sąsiadów? W tym miejscu, aby zachować ostrożność publikacyjną, proszone są wszystkie osoby, które mają jakąkolwiek wiedzę na ten temat o kontakt z Fundacją na adres: informacje@sciencewatch.pl
B. Śliwerski jest gorącym przeciwnikiem autoplagiatów w pracach awansowych gdy tymczasem jego teksty zawierają liczne powtórzenia, bez podania informacji o wcześniejszej publikacji tekstu[3].
Jest również zdecydowanym przeciwnikiem plagiatów. Potrafi dostrzec plagiat nawet tam, gdzie go nie ma. W przeszłości, jako członek Centralnej Komisji, wydał negatywną opinię wskazującą na plagiat, mimo że zarówno członkowie komisji habilitacyjnej, jak i Rada Wydziału nie stwierdzili jego wystąpienia. W konsekwencji, na podstawie zarzutu nieistniejącego plagiatu, stwierdzonego przez B. Śliwerskiego, odmówiono nadania stopnia doktora habilitowanego osobie, która nie dopuściła się naruszenia praw autorskich.
Jednocześnie, B. Śliwerski posiada prawomocny wyrok sądu I i II instancji za dwukrotne naruszenie praw autorskich w swoich artykułach poprzez wykorzystanie utworu autorstwa dr. Józefa Wieczorka bez jego zgody.
Wyrok sądu II instancji ws. B. Śliwerskiego o naruszenie praw autorskich
B. Śliwerski jak sam podkreśla jest znawcą metodologii badań, natomiast analiza napisanych przez niego 24 książek wydanych w latach 2009-2019 wykazała, że żadna z opublikowanych przez B. Śliwerskiego książek nie zawiera rozdziału metodologicznego oraz charakterystyki i opisu badań. Zatem można przyjąć, że B. Śliwerski nie prowadzi, nie analizuje i nie opisuje badań zgodnie z przyjętą metodologią badań społecznych[4]
Jako wybitny specjalista, pedagog o nauczycielach na swoim blogu pisze:
zaburzona nekrofilka, małe Hitlerki, głupota intelektualna nauczycieli, wypalone, zaburzone emocjonalnie i psychicznie nauczycielki, pogrążeni w nieuctwie doktorzy, psychopatyczni nauczyciele, pseudonaukowe gnioty i rzekomo krytyczne wypociny, pustka, brakoróbstwo, niewiedza patologiczna, niedouczona pani doktor, biczowanie zwierzęcym wydzieraniem się niektórych nauczycielek
Ponadto prof. B. Śliwerski występuje przeciwko całej społeczności akademickiej nazywając uczonych „pracownikami naukawymi”, „patologiczną kadrą naukową”, „metodologicznymi analfabetami”.
W przeszłości należał do PZPR http://obserwatoriumedukacji.pl/felieton-nr-108-glownie-na-temat-wywiadu-prof-sliwerskiego-w-gazecie-wyborczej/
Zakończenie
Na zakończenie chciałam podziękować w imieniu własnym i wszystkich osób współpracujących z Fundacją Science Watch Polska, zarówno B. Śliwerskiemu, jak i wszystkim członkom Rady Doskonałości Naukowej za utwierdzenie w przekonaniu, że poruszane przez Fundację problemy rzeczywiście istnieją i mają ogromne znaczenie społeczne.
Pragnę również zwrócić uwagę, aby pedagogiczne środowisko akademickie zastanowiło się dlaczego po raz kolejny wybrało jako swojego reprezentanta w RDN B. Śliwerskiego. Jak wskazano w artykule jego zakres wiedzy, kultura dyskursu akademickiego, wyrok za naruszenie praw autorskich nie licują z zajmowanym stanowiskiem zarówno profesora jak i członka RDN. Wydaje się, że B. Śliwerski wypowiadając się publicznie w imieniu RDN, przynosi ujmę tym członkom RDN, którzy zachowują najwyższe standardy etyczne i naukowe obniżając szacunek dla tej prestiżowej instytucji.
Wyrażanie się z szacunkiem to sztuka trudna i – najwyraźniej – nie dla każdego. Możemy jedynie liczyć, że przyszłe wypowiedzi profesora będą stanowić przykład profesjonalizmu godny Rady Doskonałości Naukowej.
[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogus%C5%82aw_%C5%9Aliwerski
[2] https://www.uni.lodz.pl/pracownicy/boguslaw-sliwerski
[3] https://sciencewatch.pl/habilitacja/index.php/dobry-i-zly-autoplagiat-autoplagiaty-boguslawa-sliwerskiego
[4] https://sciencewatch.pl/habilitacja/index.php/w-poszukiwaniu-badan
Joanna Gruba
Ten tekst przeczytaliście Państwo za darmo. Ale jeżeli uważacie, że ujawnianie przez nas patologii w nauce ma sens, możecie wpłacić dowolną kwotę, na rozwój naszej działalności.