WYDARZENIA
 Bezpłatne webinaryKonferencje, szkolenia, warsztaty

WPROWADZENIE
W listopadzie minie rok od momentu, gdy w czasopiśmie Forum Akademickim ukazał się artykuł red. Marka Wrońskiego pt. "Szczecińska habilitacja na niemieckim doktoracie".

W publikacji opisano kontrowersje związane z habilitacją dr. hab. inż. Rafała Wróbla, prof. ZUT w Szczecinie.

Według ustaleń dziennikarza, R. Wróbel miał popełnić plagiat, wykorzystując w swojej monografii habilitacyjnej materiały z doktoratu Stefana Beckera, obronionego na Uniwersytecie w Monachium. W swoim artykule M. Wroński pisze: „stawiam dukaty przeciwko orzechom”, że plagiat został popełniony.
Należy podkreślić, że "Forum Akademickie" jest uznawane przez wielu naukowców za czasopismo charakteryzujące się wysoką rzetelnością. Tymczasem, jak się okazało w przypadku R. Wróbla, w artykule opublikowano dokumenty w sposób bardzo wybiórczy, nie badając całej sprawy. Przedstawione fakty jednoznacznie wskazywały na winę R. Wróbla i popełnienie przez niego plagiatu.

Przypomnijmy

Sprawę plagiatu R. Wróbla zgłosił tajemniczy „Student_ZUT”, który skrupulatnie przeanalizował doktorat S. Beckera w języku niemieckim i porównał go z monografią habilitacyjną R. Wróbla.  Już sam ten fakt brzmi niedorzecznie. Niestety, nie dla władz ZUT, które zintensyfikowały działania przeciwko R. Wróblowi. Jednym z nich było przyspieszone posiedzenie Rady Dyscypliny Inżynieria Chemiczna ZUT w Szczecinie w sprawie stwierdzenia nieważności uchwały Rady Wydziału o nadaniu dr. inż. Rafałowi Wróblowi, prof. ZUT, stopnia naukowego doktora habilitowanego z powodu popełnienia plagiatu.

Takie kroki podjęto pomimo wszczęcia postępowania wyjaśniającego przed rzecznikiem dyscyplinarnym ZUT. Rzecznik dyscyplinarny – dr hab. Agnieszka Ubowska, prof. ZUT – umorzyła postępowanie na podstawie opinii niezależnego eksperta od praw autorskich, który po dokładnej analizie dostępnych dokumentów i artykułów orzekł, że nie można popełnić plagiatu, cytując własne wyniki badań.

9 lipca br. historia rzekomego plagiatu została opublikowana na naszej stronie interentowej w artykule "Bez domniemania niewinności".

Komisja Dyscyplinarna

Sprawa mogłaby wydawać się zamknięta. Jednak tajemniczy „Student_ZUT” złożył zażalenie na decyzję rzecznika. Posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej ds. Nauczycieli Akademickich Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego odbyło się 27 sierpnia 2024 r. W skład Komisji weszli:

  • Przewodniczący - prof. dr hab. inż. Cezary Podsiadło
  • Członkowie - prof. dr hab. inż. Aleksandra Borsukiewicz, prof. dr hab. Kinga Mazurkiewicz-Zapałowicz
  • Protokolant - inż. Agnieszka Jansohn-Borghina
  • Rzecznik dyscyplinarny - dr hab. inż. Agnieszka Ubowska, prof. ZUT

Komisja utrzymała w mocy zaskarżone postanowienie.



Postanowienie komisji dyscyplinarnej ws. R. Wróbla

Czy i tym razem było za wcześnie?

15 lipca 2024 r. redaktor naczelny Forum Akademickiego opublikował artykuł pt. "Czasami bywa za wcześnie", w którym opisał przedwczesną publikację tekstu Marka Wrońskiego na temat dr Olgi Witkowskiej-Piłaszewicz.
O. Witkowska-Piłaszewicz była oskarżana o nierzetelność akademicką, ale została uniewinniona w wyniku postępowania dyscyplinarnego. Redaktor P. Kieraciński podkreśla, że publikacja miała miejsce przed zakończeniem sprawy, co wywołało zarzuty o ingerencję w proces, a także zwraca uwagę na potrzebę większej rzetelności w ocenie sytuacji przed publikacją.

Tymczasem ujawnia się kolejna nierzetelność w tekstach publikowanych na łamach Forum Akademickiego.
Czy i w przypadku R. Wróbla redaktor P. Kieraciński zabierze głos? Sprawa nierzetelności w artykule M. Wrońskiego jest znana w redakcji FA. Zgłosił ją sam zainteresowany najpierw mailem, a następnie, w obliczu braku odpowiedzi, pocztą tradycyjną.

Informacja R. Wróbla skierowana do red. P. Kieracińskiego

List został odebrany osobiście przez reaktora P. Kieracińskiego, co zasygnował własnoręcznym podpisem.

Zakończenie

Sprawa rzekomego plagiatu dr. hab. inż. Rafała Wróbla, prof. ZUT, ukazuje, jak łatwo można oskarżyć naukowca o akademicką nierzetelność bez pełnej analizy faktów. Artykuły w opiniotwórczym czasopiśmie Forum Akademickie, oparte na fragmentarycznych dowodach, prowadzą do poważnych konsekwencji osobistych i zawodowych, co miało miejsce zarówno w przypadku dr. hab. inż. Rafała Wróbla, prof. ZUT, jak również w przypadku dr Olgi Witkowskiej-Piłaszewicz.

Po publicznym zniesławieniu, osoby te musiały podjąć walkę nie tylko z procedurami dyscyplinarnymi na uczelniach, ale także ze społecznym ostracyzmem w swoim środowisku. W obliczu takich wydarzeń istnieje ogromna potrzeba rzetelności publikacji na łamach Forum Akademickiego, aby nie niszczyć życia zawodowego osób na podstawie niepełnych lub niezweryfikowanych informacji.

Sprawy te powinna być przestrogą dla wszystkich, którzy zajmują się publicznym osądem akademickiej uczciwości. Redaktor naczelny Forum Akademickiego powinien wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i zapewnić, że w przyszłości podobne artykuły będą publikowane z zachowaniem najwyższych standardów dziennikarskich, aby uniknąć wyrządzania krzywdy osobom, które z definicji są niewinne przed wydaniem prawomocnego wyroku.

Joanna Gruba

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze   
+3 # Za: Tomem 2024-09-24 15:19
Panie Rafale,

Co nowego w sprawie?
Odpowiedz
+4 # Rafał J. Wróbel 2024-09-29 17:56
Szanowny Panie,

Dziękuję za zainteresowanie. Niestety, niewiele się dzieje. Po publikacji artykułu Fundacji, Redaktor Naczelny "Forum Akademickiego", Pan Piotr Kieraciński, skontaktował się ze mną. Poprosił o szczegółowe i merytoryczne opisanie problemu oraz jego udokumentowanie. Obiecał również możliwość zamieszczenia polemicznego tekstu na stronie FA.

Poświęciłem wiele godzin, aby dokładnie i rzetelnie opisać sprawę. W szczególności przedstawiłem dowody na nierzetelność oraz rażące nadużycia ze strony pana Wrońskiego. Mimo że minęły już dwa tygodnie (odpowiedź wysłałem 16.09.2024), nie otrzymałem żadnej reakcji. Obawiam się, że odpowiedzi nie otrzymam, ponieważ dostarczone przeze mnie dowody są niewygodne dla "Forum Akademickiego". Przypuszczam, że Pan Redaktor Kieraciński woli milczeć, niż zmierzyć się z problemem.

Mam powody sądzić, że Redaktor Kieraciński doskonale zdaje sobie sprawę z nadużyć pana Wrońskiego, jednak oficjalnie sprawę bagatelizuje.
Odpowiedz
+3 # Tom 2024-09-30 15:01
A co na to ministerstwo?
Proces przeciwko FA? Od razu zmiękną
Odpowiedz
+5 # Rafał J. Wróbel 2024-09-30 19:22
Szanowny Panie,

Wszystko w swoim czasie. Póki co zebrałem dowody na to, że zarówno p. Wroński jak i Redakcja FA są świadome naruszenia moich dóbr osobistych, a brak reakcji na moje zgłoszenie oznacza świadome dalsze ich naruszanie. Obawiam się, że taka taktyka jest celowa, a odszkodowania wypłacane ofiarom są wliczone w koszty prowadzenia Forum. Na końcu i tak koszty pokrywa podatnik, ponieważ wg. mojej wiedzy FA jest finansowane przez Ministerstwo. Moim zdaniem sytuacja taka będzie trwać dalej jeżeli nie zostanie nagłośniona. Pan doktor Gajtupen wygrał już z FA oraz p. Wrońskim proces o naruszenie dóbr osobistych, ale takie wyroki przechodzą bez echa i można niszczyć życie kolejnym osobom.

Z poważaniem,

Rafał J. Wróbel
Odpowiedz
+1 # Tom 2024-10-01 15:00
Czy ma Pan nr sprawy/ wyrok. One są ogólnodostępne
Odpowiedz
+2 # Rafał J. Wróbel 2024-10-01 20:06
Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie I Wydział Cywilny
z dnia 6 maja 2024 roku
Sygn. akt I C 1153/17
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

O sam wyrok może Pan poprosić p. Krzysztofa Gajtupena. Prowadzi kancelarię w Gorzowie, więc łatwo nawiązać kontakt.
Odpowiedz
+2 # Brawo 2024-10-01 22:04
Teraz czekamy na kolejny ruch ;)
A jaki wyrok ile musi zapłacić FA i MW Panu Krzysztofowi?
Odpowiedz
+8 # Tom 2024-09-17 19:40
Profesorze Rafale,

Jak rozwój sprawy?
Kiedy przeprosiny w FA, że znowu było za wcześnie?
Odpowiedz
+6 # Rafał J. Wróbel 2024-09-17 20:18
Po interwencji Fundacji pan Redaktor Naczelny Forum Akademickiego Piotr Kieraciński odpowiedział e-mailowo wskazując na to abym szerzej opisał problem oraz go udokumentował. Tak też uczyniłem i czekam cierpliwie na odpowiedź. Dziękuję za wsparcie i pozdrawiam.
Odpowiedz
+12 # Adam2 2024-09-12 10:12
Wygląda na to, że Wroński ma parasol ochronny. Jego przekręty znane są redakcji Forum Akademickiego i nic sobie z tego nie robią. Jeden z komentarzy w dyskusji o Wrońskim sprzed 16 lat oddaje to co robi bezkarnie do dnia dzisiejszego.

„Wystarczy przeczytać kilka jego artykułów, aby zorientować się, że feruje wyrok i niszczy ludzi na długo przed tym, zanim odpowiednia instancja naukowa zabierze się za odbieranie stopni naukowych. Przykładem może być Roman Marcinkowski. Decyzji UJ jeszcze nie ma, ale człowiek został już zniszczony, ponieważ, jak mi wiadomo, nie lubi go środowisko.”

Forum Akademickie doskonale wie jakie są skutki działalności Wrońskiego i go chroni nawet jak przegrywa procesy sądowe. Wroński robi „pożyteczną” robotę usuwając niewygodnych ludzi. Nikt go nie ruszy. Zobaczycie.

prenumeruj.forumakademickie.pl/.../...
Odpowiedz
+9 # Rafał J. Wróbel 2024-09-12 20:32
Ostatnio pojawił się komentarz na FA p. Krzystofa Gajtupena potwierdzający Pana podejrzenia o parasolu ochronnym roztoczonym nad p. Wrońskim przez wpływowe osoby:

~Krzysztof Gajtupen 11.09.2024 12:40
Kiedyś korespondowałem na temat habilitacji Marka Wrońskiego z sekretarzem komisji Panem Bronisławem Sitek ( obecnie chyba jest on też sekretarzem) i napisał mi, że Marek Wroński ma poparcie środowiska i dlatego nie da się w sprawie nic zrobić. Do dzisiaj zachowałem e-mail.

forumakademickie.pl/sprawy-nauki/czasami-bywa-za-
Odpowiedz
+7 # Juliusz 2024-09-13 08:40
Chyba wiele jest w wypowiedzi Pana Krzysztofa Gajtupena na rzeczy. CK (kontynuowana pod nazwą RDN), prof. B. Sitek, prof. G. Węgrzyn, ich akolici, prof. M. Ogorzałek, prof. J. Mroczka, prof. H. Krawczyk (wymieniam tu parę członków tej sitwy) - to jedna sitwa. Do tej sitwy należy również - na to wychodzi - również Pan Marek Wroński. Dowód z mojej strony: Pan Marek Wroński został poproszony przez jednego z moich kolegów, aby zajął się opisaniem KARYKATURY RECENZJI napisanej przez jednego z członków PAN wymienionych powyżej - dla przewodu habilitacyjnego mojego kolegi (recenzję ta jest dostępna w Internecie, m.in. również na łamach Science Watch Polska, a więc można się z nią zapoznać). Pan Marek Wroński zręcznie odmówił. Powiedział koledze, że zajmuje się WYŁĄCZNIE nierzetelnościami naukowymi typu plagiaty. Że "ściga" wyłącznie plagiaty.
Odpowiedz
+3 # PAN_obserwator 2024-09-14 18:33
Pani Joanno,
czy to nie jest temat dla ScienceWatch?
Odpowiedz
+3 # Juliusz 2024-09-15 09:40
Science Watch Polska już się zajęło tą sprawą, to jest, między innymi, tym, co napisał Pan Marek Wroński w sprawie plagiatu popełnionego przez członka RDN, Pana B. Śliwerskiego (który za swoje zasługi, takie doszły do mnie słuchy, ma niebawem zostać członkiem PAN). I tak dalej.. Pani Joanna i Science Watch Polska nie mogą być jedynymi tak naprawdę walczącymi o poprawę jakości nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. PAN, jak na razie, to tylko POZORUJE, że się zajmuje tym tematem (tematami). NIE ZAJMUJE SIĘ NIM NA SERIO, TYLKO POZORUJE. Np. wydało Kodeks Etyczny PAN - do korzystania przez wszystkie instytucje naukowe i szkoły wyższe w Polsce - a samo go NIE STOSUJE w konkretnych sprawach. To MARTWY DOKUMENT.

Panie PAN_obserwator, czas na zmiany.. Czy Pan czasem nie jest członkiem PANu? Proszę przekonać swoje koleżanki i kolegów w PAN, że dla PAN będzie lepiej, jak jednak ww. dokument będzie przez Was stosowany.
Odpowiedz
+2 # PAN_obserwator 2024-09-15 11:30
Przydałby się jednak jeden artykuł, który solidnie opisze poczynania na FA z całą historią, szczególnie wątkami opisywanymi w ostatnich komentarzach. Tak dla oczyszczenia.
Odpowiedz
0 # Juliusz 2024-09-15 19:11
Panie PAN_obserwator, nie odpowiedział Pan na pytanie: "Czy Pan czasem nie jest członkiem PANu?" Brak Panu odwagi?

Jeżeli Pan nim jest, to powiem szczerze, że nie jest Pan wiarygodny. Na WIARYGODNOŚĆ trzeba sobie ZAPRACOWAĆ! Jak Pan już to zrobi, to pewno ktoś się znajdzie, kto napisze dla Pana ten artykuł, który by Pan sobie życzył.
Odpowiedz
0 # PAN_obserwator 2024-09-16 09:51
to tylko nick.
Odpowiedz
0 # Juliusz 2024-09-16 13:28
A jest Pan za likwidacją RDN, czy raczej nie?
Odpowiedz
0 # PAN_obserwator 2024-09-16 15:43
Nie mam doświadczenia z RDN. Nie mogę się wypowiadać.

A jaka jest różnica między byłym CK a teraźniejszym RDN?
Odpowiedz
0 # Juliusz 2024-09-16 20:36
Proszę przeczytać raport Science Watch Polska zatytułowany "Siedem grzechów głównych RDN czyli niedoskonałości w Radzie Doskonałości" na sąsiedniej stronie WWW. A potem porównać z CK (z którą, rozumiem, miał Pan doświadczenie). Wszystko się wyjaśni. Pozdrawiam serdecznie.
Odpowiedz
+17 # Żurekslaski 2024-09-10 14:18
Kawal akademicki:

- Najbardziej wiarygodny student?
- StudentZUT@

Oczywiście taki, który w wolnej chwili czyta sobie niemieckie doktoraty ;)))

To taka historia, jak ojciec Tadeusz mówił, że dostał dwa auta od bezdomnego ;))))))
Odpowiedz
+16 # Pamiętam_była_jesień 2024-09-10 07:22
Kolejna kompromitacja FA.
Odpowiedz
+6 # Zaniepokojona 2024-09-09 13:35
Czemu szanowna Fundacja nie publikuje mojego komentarza odnośnie do ujawnienia w tym artykule numeru PESEL Pana Rafała J. Wróbla? Odniosłam wrażenie, że komentarza są publikowane w miarę sprawnie i szybko. Czy to przejaw transparentności Fundacji?
Odpowiedz
+7 # Zaniepokojona 2024-09-09 12:11
Czy Fundacja powinna w niniejszym artykule publikować pismo Pana Rafała J. Wróbla z dnia 26 lipca br., kierowane do redaktora naczelnego FA, z którego można odczytać numer PESEL jego Autora? Czy Fundacja, jako administrator danych osobowych, ma podstawę prawną do przetwarzania danych osobowych Pana Rafała J. Wróbla w przedstawionym zakresie?
Odpowiedz
+7 # Rafał J. Wróbel 2024-09-09 14:14
Szanowna Pani, w moim piśmie do FA o ile się orientuję nie ma podanego numeru PESEL, a swoich danych kontaktowych nie ukrywam. Dziękuję za troskę i życzę miłego dnia.
Odpowiedz
+2 # Zaniepokojona 2024-09-09 15:15
Szanowny Panie,

Pański numer PESEL można odczytać z podpisu elektronicznego po pobraniu pisma. Ja go odczytałam, więc każdy może.
Odpowiedz
0 # Wacław 2024-09-10 08:03
Pani Zaniepokojona, a z jakiego programu Pani korzystała weryfikując podpis zaufany Pana Rafała J. Wróbla? Ja przed chwilą próbowałem przy pomocy programu Adobe Reader DC, ale nie podał on mi numeru PESEL Pana Rafała J. Wróbla?

Teraz w kwestii ochrony danych osobowych: Jeżeli Pani udało się rzeczywiście "wyłuskać" nr PESEL Pana Rafała J. Wróbla, to nie oznacza, że Pani może rozpowszechniać tę pozyskaną wiedzę, gdyż stoi Pani na pozycji intruza (używając terminologii teorii szyfrowania). Gdyż, że tak powiem, "złamała" Pani kod zapisany w obrazku profilu zaufanego w wymienionym przez Panią piśmie. Rozpowszechnianie tak pozyskanej wiedzy jest KARALNE.

Z treści komentarzy skierowanych przez Panią do Redakcji Science Watch Polska i odpowiedzi Pana Rafała J. Wróbla wynika: po pierwsze, że Redakcja Science Watch Polska nie zdawała sobie sprawy, że załączony obrazek profilu zaufanego Pana J. Wróbla w piśmie otrzymanym od niego (i opublikowanym na tym forum za jego zgodą) może "ukrywać" więcej niż to co widać po jego otwarciu w programie Adobe Reader (gdzie nie ma żadnego numeru Pesel itp.); a po drugie stan świadomości Pana Rafała J. Wróbla na tę okoliczność był taki sam jw.
Odpowiedz
0 # Zaniepokojona 2024-09-10 10:47
Szanowny Panie,

dziękuję za informację i wyjaśnienia.
Miałam wrażenie, że po powzięciu wątpliwości odnośnie do prawidłowości przetwarzania danych osobowych przez danego administratora danych osobowych, ich zgłoszenie jest zasadne. Proszę jednak o podanie podstawy, że rozpowszechnianie wątpliwości do do prawidłowości przetwarzania danych osobowych przez danego ich administratora jest karalne, gdyż odczuła daleko idący niepokój z powodu tego stwierdzenia.

Odnośnie do programu, z którego korzystała, jest był to Adobe Reader, który pokazuje certyfikat podpisu, w którym to certyfikacie zawarty jest numer PESEL. Zaznaczę, że tak to działa w przypadku każdego dokumentu podpisane podpisem zaufanym.
Odpowiedz
0 # Zaniepokojona 2024-09-10 10:59
Proszę też o wyjaśnienie na czym polega "złamanie" kodu, gdy dany czytelnik portalu korzystana z powszechnie dostępnego oprogramowania i aplikacji do odczytywania plików zapisanych w formacie pdf?
Ponownie podkreślę swój znaczny niepokój stwierdzeniem, że dopuściłam się czyny karanego, a zatem przestępstwa, czy też występku, w sytuacji, gdy miałam intencję jedynie przekazania wątpliwości, tak aby administrator danych miał szansę to zweryfikować i być może naprawić błąd, jeżeli on zaistniał. Wywołany przez Pana niepokój mam nadzieję, że nie przełoży się na mój tan zdrowia. Będę zatem wdzięczna za bardziej szczegółowe wskazanie podstaw tego twierdzenia, w tym określonych przepisów, tak bym mogła je przeanalizować.
Odpowiedz
0 # Edmund 2024-09-10 12:15
Szanowna Pani,

Przepraszam, jeżeli w czymś Panią uraziłem.

Ja korzystam z programu Adobe Reader wersja 9 i nie działa tak, jak Pani teraz opisała. Stąd było moje zapytanie.
Odpowiedz
0 # Rafał J. Wróbel 2024-09-11 10:46
Dziękuje za pomoc. Istotnie ujawnienie nr PESEL oraz personaliów grozi tym, że ktoś do tego niepowołany może wziąć kredyt lub np. kupić sprzęt AGD na te dane. Rozwiązaniem jest blokada nr. PESEL w aplikacji mObywatel.
Odpowiedz
-32 # Antyplagiator 2024-09-09 09:11
W moim listopadowym artykule na temat habilitacji p. dra Rafalac Wróbla opisałem fakty i udostępniłem dokumenty, które wtedy ( w końcu października 2023 r. były dostępne). Nie było żadnych listów do Redakcji o sprostowanie.
Czytelnikom FA należy się druga część artykułu, która zapewne niedlugo będzie.
Jest faktem że dr R. Wróbel zataił przed Komisją Habilitacyjną, iż monografia habilitacyjna opiera się na wcześniej obronionym niemieckim.doktoracie.
"Student ZUT" przypadkowo odkrył istnienie doktoratu i oburzyło go wykorzystanie tych badań do habilitacji. Nie ma to nic wspólnego z działaniami p. dra R. Wróbla na uczelni i to nie jest żadnym " odwetem".
Marek Wroński, dziennikarz,
Miesięcznik Forum Akademickie
Odpowiedz
+25 # Rafał J. Wróbel 2024-09-09 09:49
Szanowny Panie Profesorze, ponownie uprzejmie proszę przestać czytelników świadomie wprowadzać w błąd. Moja monografia habilitacyjna zawiera lub jak to Pan pisze opiera się na współautorskich badaniach, w których uczestniczyłem, a nie na doktoracie S. Beckera. Wszystkie dane badawcze zostały zmierzone i opracowane w postaci rysunków przed powstaniem pracy doktorskiej S. Beckera. Większość z tych badań została też opublikowana wcześniej. Moja habilitacja nie opiera się jak to Pan wmawia na doktoracie Beckera, którego nawet nigdy nie przeczytałem. Komisja habilitacyjna ma obowiązek ocenić indywidualny wkład habilitanta w powstanie współautorskich badań i tak też się stało. Pomimo barku formalnego takiego obowiązku dostarczyłem komisji oświadczenia współautorskie gdzie był dokładnie sprecyzowany mój indywidualny wkład w badania. Nie ma obowiązku informowania o innych pracach doktorskich/habilitacyjnych związanych ze współautorskimi badaniami ponieważ ustawa bezsprzecznie na to pozwala. Po prostu indywidualny wkład musi być uznany przez komisję za wystarczający. Na tych samych zasadach opiera się habilitacja na podstawie cyklu współautorskich publikacji. Po naszych licznych dyskusjach dobrze Pan o tym wie i nie potrafi przedstawić kontrargumentów. Dlatego proszę tak jak na wstępie.
Odpowiedz
+18 # erden_wie 2024-09-11 16:12
Panie Profesorze Rafale,

Po co się Pan tutaj tłumaczy?

acsjournals.onlinelibrary.wiley.com/.../...

acsjournals.onlinelibrary.wiley.com/.../cncr.28462

A propos wspólnych badań :>

Ale ponoć "Tak się robi"

rp.pl/.../...
Odpowiedz
+12 # Edmund 2024-09-11 19:36
Erden_wie: dobrze, że Pan podał tutaj te fakty. Nie wiedziałem o nich (i pewno większość na tym forum również nie wiedziała).

Habilitację Pan Marek Wroński zrobił w Polsce. Zatwierdziła ją "doskonała" RDN.. Jak te fakty uszły uwadze "DOSKONAŁYCH"? Gdzie wtedy byli Panowie profesorowie Węgrzyn i Sitek?

Następna wpadka RDN. Postuluję już od dawna, aby ją zlikwidować.
Odpowiedz
+6 # Rafał J. Wróbel 2024-09-14 19:21
Jak to mawiał w ubiegłym wieku pewien minister, a zarazem doktor filozofii: „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.” Jestem przekonany, że ta strategia nie jest skuteczna, jeżeli cierpliwie pokazuje się za każdym razem, co i dlaczego nie jest prawdą. I tak też robię.
Odpowiedz
-6 # Edmund 2024-09-10 08:44
Ostatnio stał się bardzo MODNY taki sposób robienia stopni naukowych i tytułu: zawiązuje się grupa osób (niektórzy nazywają to spółdzielnią) i "trzaskają" (wspólnie) artykuły w jakiejś tematyce, a jak stwierdzają, że "wyprodukowali" ich już dostatecznie dużo, to decydują się na wykorzystanie tej "masy" na podniesienie swoich stopni naukowych lub uzyskanie tytułu profesora (z magistra na doktora, z doktora na doktora habilitowanego oraz z doktora habilitowanego na profesora). I jest OCZYWISTE, że wyniki badań, konkluzje, wywody, objaśnienia etc. z ich wspólnych artykułów - przeniesione do ich prac doktorskich, rozpraw habilitacyjnych czy też monotematycznych wykazów osiągnięć w postaci artykułów, monografii profesorskich itp. - POWTARZAJĄ SIĘ I PRZEPLATAJĄ ZE SOBĄ na wiele sposobów. A w takiej GMATWANINIE (często celowej) żaden recenzent, czy nawet zespół recenzentów, nie będzie w stanie rzetelnie ocenić osiągnięć każdego z członków "spółdzielni" wymaganych przepisami dla uzyskania stopnia naukowego, czy tytułu profesora , o który się stara.

W powyższym kontekście należy rozpatrywać przypadek Pana Rafała J. Wróbla i jego zespołu.
Odpowiedz
+3 # zenek 2024-09-10 19:13
No to potężną grupę Pan wytropił, całe dwie osoby.
Pan jak rozumiem wszystkie badania zawsze robił absolutnie sam, i na magisterce i ewentualnie wyżej pewnie też. Musi Pan być modelowym przykładem samotnego strzelca co tylko dostał temat pracy od promotora i samodzielnie wszystko wykonał nie współpracując z nikim. To jak rozumiem absolutna norma i prawie zawsze tak się dzieje.
Odpowiedz
+5 # Rafał J. Wróbel 2024-09-10 20:18
To nie tak! Można i trzeba współpracować w nauce. Pan Wroński świadomie wprowadza Państwa w błąd. Zgodnie z ustawą można otrzymać promocje habilitacyjną na podstawie współautorskich badań pod warunkiem, że możliwe jest określenie udziału habilitanta, a ten wyodrębniony udział jest wystarczający do nadania stopnia. Czy współautorskie badania były wykorzystane w innych promocjach nie ma znaczenia. Dyskutowałem z p. Wrońskim wielokrotnie, zacytowałem ustawę, a on nie potrafi wskazać przepisów prawa, o których ciągle pisze. Gdy próbowałem dalej dopytywać o te przepisy w odpowiedzi otrzymałem co następuje „To tak jak z pluciem na dywan rektora! Nie ma przecież tabliczki że pluć nie wolno... Czy ktokolwiek u Rektora pluje?” Cytując takie mądrości ludowe p. Wroński zaleca mi zrobienie habilitacji od nowa.
Odpowiedz
+1 # Edmund 2024-09-10 21:31
Panie Zenku, można się wyśmiewać z mojego komentarza, przedstawiać go w "krzywym zwierciadle", twierdząc, że jestem przeciwnikiem współpracy w nauce. Proszę bardzo. Ale to nie powoduje, że takie zjawisko, jak opisałem, występuje. Podobnie jest z tzw. Radą Doskonałości Naukowej (RDN). Występują w niej przekręty, omijanie prawa i inne patologie opisywane na stronach Science Watch Polska - generowane przez "doskonałych naukowców". A "cała Polska", w tym zapewne również Pan, TWIERDZI, ŻE JEST INACZEJ. Nieprawdaż?
Odpowiedz
+3 # zenek 2024-09-10 22:05
Oczywiście ze takie zjawisko występuje, występuje wiele gorszych zjawisk zauważanych i diagnozowanych już powszechnie:
www.youtube.com/watch?v=FtuSG5fPJkw
Ten film stawia konkretne zarzuty, a nie ""trzaskają artykuły a jak maja ich dużo..." ten zarzut jest dla mnie nie zrozumiały, bo jak można inaczej mieć dokonania jak nie przez "trzaskanie artykułów". Gdyby się Pan czepił ich jakości to rozumiem, ale krytykowanie tylko na podstawie ilości publikacji nie wydaje mi się dobrym argumentem.

Najważniejsze, nie rozumiem czemu Pan pisze o tym zjawisku akurat tutaj, gdzie mamy ledwie dwóch współpracujących ludzi i jak wynika z komentarzy jest dość jasne co i kto zrobił, jaki był wkład każdego z nich. W zasadzie pomawia Pan Panów Beckera i Wróbla o to jakieś naganne "trzaskanie artykułów" i zrównuje ich Pan z grupami innych badaczy których uważa Pan za nieuczciwych. Na jakiej podstawie ta sugestia?

Mój komentarz jest prześmiewczy, ponieważ mam podejrzenia (tak jak Pan ma) by stwierdzić, że również pracował Pan w jakiejś grupie ludzi (możliwe ze większej niż dwuosobowa) i "trzaskał artykuły" wraz z nimi. Jeśli tak to sam Pan uczestniczył w tym nieuczciwym procederze, który wedle Pana definicji staje się naganny już wtedy gdy dwóch ludzi współpracuje i publikuje razem i to bez względu na jakość ich publikacji i w sumie też bez kryteriów co do ilości artykułów od której zaczyna się "trzaskanie".
Odpowiedz
+1 # Edmund 2024-09-11 06:37
Panie Zenku, dziękuję Panu, że dostrzega Pan, że takie zjawisko jednak występuje, a nawet występują gorsze. Ja też mogę zacytować jedno takie (z tych gorszych) z polskiego podwórka. Wiem z wiarygodnego źródła, że obecny Przewodniczący RDN, Pan prof. Bronisław Sitek jest zamieszany w intrygę z podrobieniem podpisu na takiej żółtej karteczce odbioru pisma urzędowego, jaką zamieszczono tutaj w tym artykule Science Watch Polska na końcu (dokładniej, bezpośrednio przed sekcją Zakończenie; jest na niej podpis Pana redaktora P. Kieracińskiego), aby nie dostarczyć dokumentu z RDN w ustawowym terminie siedmiu dni. Skutkowało to odrzuceniem Z POWODÓW FORMALNYCH skargi na RDN pewnego doktora habilitowanego w jego przewodzie o nadanie tytułu profesora. Sprawa została zgłoszona do służb Ministrów Pana Z. Ziobry, a potem także Pana Adama Bodara. Ale "utonęła" tam.

Czy to pierwsze zjawisko wymienione powyżej, według Pana "nie najgorsze", ma zastosowanie w przypadku Pana Rafała J. Wróbla? Imputuje mi Pan, że napisałem, że tak. A ja tylko napisałem co następuje (cytuję siebie): "W powyższym kontekście należy rozpatrywać przypadek Pana Rafała J. Wróbla i jego zespołu." I NIC WIĘCEJ.
Oczywiście, że powinna to zrobić Rada Habilitacyjna czy Rada Dyscypliny, właściwa Rada Naukowa na ZUT, ale ZROBILI TO NAD WYRAZ NIEUDOLNIE. i wybuchła afera!!!
I zaangażowali w tę aferę postronnych obserwatorów (np. takich, jak ja), którzy mogą dzielić się z innymi jedynie uwagami natury ogólnej - przypatrując się np. wymianie argumentów pomiędzy Panami Rafałem J. Wróblem i Markiem Wrońskim.

Panie Zenku, nie trzeba "trzaskać artykułów", żeby zostać sławnym na polu naukowym. Przykład, Mikołaj Kopernik. Napisał jedno dobre dzieło naukowe i przeszedł do historii nauki, ludzkości.

Panie Zenku, niestety pomylił się Pan co do mojej osoby. Raczej jestem samotnikiem naukowym. "Nie trzaskałem" artykułów z innymi, co wcale nie oznacza, że nie potrafię z innymi współpracować naukowo (mam też trochę artykułów z innymi).

Tak na zakończenie tego komentarza. Zrobiłem tutaj, na tym forum, taki eksperyment. Odpowiedziałem Pani Zaniepokojona raz jako Wacław, a raz jako Edmund. Spowodowało to małe zamieszanie. Zrodziło się pytanie, kto stoi tak naprawdę za jedną treścią, a kto za drugą, bo "nakładają się". Dokładniej, w tych "nakładających się częściach". I trudno byłoby to (naprawdę) rozstrzygnąć w sposób jednoznaczny, gdyby Wacław i Edmund byli rzeczywiście różnymi osobami. Tutaj rozwiązuje ten problem informacja, że Wacław jest aliasem Edmunda.
Odpowiedz
+1 # Rafał J. Wróbel 2024-09-10 20:54
Ma Pan rację. Współpraca naukowa może przyjmować wymiar patologii, ale zadaniem recenzenta jest rzetelnie ocenić indywidualny wkład kandydata w powstanie prac współautorskich. Recenzent ma święte prawo napisać, że nie przekonały go osiągniecia kandydata. Mamy przecież oświadczenia współautorskie, autorów korespondencyjnych, miejsca typu premium dla kluczowych autorów publikacji etc. Tym wszystkim oczywiście można manipulować i często pierwszy autor publikacji niekoniecznie najwięcej się napracował. Jakże często się zdarza, że pierwszym autorem, albo ostatnim jest np. kierownik katedry lub szef grupy pomimo nikłego wkładu w artykuł. Młody pracownik musi się słuchać i pokornie przyjąć miejsce, które starsi i mądrzejsi mu wyznaczą. Inaczej będzie miał problemy. Natomiast szef może sobie przypisać kluczowy udział we wszystkim co wypracowała grupa. Zatem ma Pan rację, że zadanie recenzenta oceny wkładu indywidualnego nie jest łatwe i system nie jest doskonały.
Natomiast ustawowy zakaz wykorzystania współautorskich wyników w promocjach skutkowałby moim zdaniem drastycznym obniżeniem współpracy naukowców starających się o awans. W artykułach powstałych na podstawie badań w CERNie autorów w artykule potrafi być 1000+, a są to badania o najwyższym znaczeniu dla nauki. Chyba nie chcemy tego niszczyć.
Odpowiedz
+1 # Edmund 2024-09-11 06:44
Panie Rafale, z tym, co Pan napisał w tym komentarzu zgadzam się w 100%. Nasze postrzeganie tych spraw jest identyczne.
Odpowiedz
+1 # Rafał J. Wróbel 2024-09-11 10:33
Panie Edmundzie,
Zapewniam Pana, że jest wiele spostrzeżeń, którymi moglibyśmy się wymienić. Lubię maksymę: „Tam gdzie wszyscy myślą tak samo nie myśli się zbyt wiele”. Możemy mieć te same wartości. Stąd zrozumienie.
Odpowiedz
+11 # Adam2 2024-09-09 08:24
Panie Rafale w liście do Redaktora Naczelnego Forum Akademickeigo pana Kieracińskiego napisał Pan, że to co pana spotkało jest odwetem za stanięcie w obronie mobbingowanego kolegi. Czy przynajmniej udało się Panu obronić tego człowieka? Mobber poniósł konsekwencje?
Odpowiedz
+11 # Rafał J. Wróbel 2024-09-09 10:12
Niestety nie udało się. Chłopaka niszczono przez 2 lata aż w końcu się załamał i przestał przychodzić do pracy. Wtedy pani z kadr z zaskoczenia odwiedziła go w hotelu asystenckim i wręczyła do podpisu gotowe porozumienie o rozwiązaniu stosunku o pracę. Podpisał. Nie pomogły liczne prośby o pomoc do Dziekana i Rektora. Wszystkie z licznych komisji mające przeciwdziałać takim negatywnym zjawiskom zamiotły sprawę po dywan. Następnie dwie z trzech osób, którym zarzucam mobbing wniosły o wytoczenie przeciwko mnie postępowania dyscyplinarnego przedstawiając się jako ofiary bezpodstawnych zarzutów z mojej strony. Rzecznik dyscyplinarny po zapoznaniu się z materiałem dowodowym przyznała mi rację i stwierdziła, że faktycznie doszło do nadużyć związanych z mobbingiem. Zaproponowała, że porozmawia z Rektorem, wniesie o przywrócenie mojego kolegi do pracy, a zwaśnione strony spróbuje pogodzić. Ku mojemu zaskoczeniu po rozmowie z Rektorem Rzecznik diametralnie zmieniła zdanie i wniosła o ukaranie mnie naganą stawiając absurdalne zarzuty. Potem przewodnicząca komisji dyscyplinarnej prowadząc postępowanie m.in. uniemożliwiła mi przesłuchanie świadków pomimo protestów mojego prawnika. W końcu komisja w pośpiechu ukarała mnie upomnieniem. Upomnieniem za przeciwstawianie się dobrze udokumentowanemu mobbingowi. Wyrok został zaskarżony ze wskazaniem licznych naruszeń prawa. Tak niestety sprawy się miały na ZUT w Szczecinie, ale liczę, że nowo wybrane Władze Rektorskie obiorą inny kurs. Szkoda tego chłopaka, bo wyrzuciliśmy geniusza przewyższającego wiedzą wielu profesorów.
Odpowiedz
+9 # Adam2 2024-09-09 10:54
Aż trudno uwierzyć, że takie przestępstwa na uczelniach wyższych dzieją się bez konsekwencji. Pzecież pracodawca prawnie odpowiada za brak działań przeciw mobingowi. Dlaczego pan tego nie podał do prasy, sądu, prokuratury? jak się ma chronologicznie zarzut plagiatu postawiony przez Studenta ZUT do spraw, które pan opisał?
Odpowiedz
+7 # Rafał J. Wróbel 2024-09-09 17:26
Bardzo uproszczona chronologia wygląda tak:

2020.11.17 – Nieformalne rozmowy z Dziekanem w sprawie ochrony pracownika przed mobbingiem
2022.10.06 – Pracownikowi z zaskoczenia zostaje wręczone do podpisania pismo o rozwiązaniu umowy o pracę
2023.01.03 – Dwie osoby, którym zarzucam mobbing zwolnionego pracownika składają na mnie skargę do Rektora. Rektor kieruje sprawę do postępowania dyscyplinarnego.
2023.02.15 – Składam do RDN wniosek o nadanie tytułu profesora
2023.04.25 – Student ZUT zgłasza Rektorowi, Dziekanowi oraz do RDN zarzut popełnienia przeze mnie plagiatu

Sprawę pomówienia mnie przez Studenta ZUT zgłosiłem do prokuratury oraz do sądu. Takie sprawy trwają. Ale bądźmy cierpliwi. Sporo osób wie kim jest Student ZUT np. prof. Wroński, więc i my się dowiemy.
Odpowiedz
+2 # zenek 2024-09-10 19:17
Co obecnie dzieje się z tym mobbingowanym pracownikiem. Jak potoczyły się jego losy?
Odpowiedz
+2 # Rafał J. Wróbel 2024-09-10 20:28
Z takim intelektem bez problemu znalazł pracę z uposażeniem dużo lepszym niż najniższa krajowa na uczelni. Bez tego człowieka uczelnia cofnęła się z możliwościami badawczymi o 30 lat do najbardziej elementarnych pomiarów. Dla niego może lepiej, bo kto wytrzyma ciągłe znęcanie się nad nim. Co ciekawe wspominał mi, że próbowano mu szkodzić w nowym miejscu pracy już po zwolnieniu z uczelni. Takie klimaty mamy na wydziale.
Odpowiedz
+13 # Dobry student 2024-09-09 07:41
Panie Prof Wróblu jestem przekonany że prawda się zawsze obroni a wszyscy źli studenci i sygnaliści zostają pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Kibicuje Panu od początku i jestem pewny że Pan wygra
Odpowiedz
+12 # Z archiwum X 2024-09-09 06:31
Trzeba zebrać innych ludzi pokrzywdzonych przez Pana M.

Pani Redaktor to zadanie dla Pani.
Odpowiedz
+12 # Edmund 2024-09-09 08:24
Lepiej będzie (tak sobie myślę), jak te pokrzywdzone osoby poprzez wpisy tutaj ujawnią te sprawy. Odciążą w ten sposób Panią Redaktor Joannę Gruba.. Proszę pomyśleć, "jaki ogrom pracy ona odwala" w tej walce o uczciwość, rzetelność i przestrzeganie zasad etycznych w nauce i szkolnictwie wyższym w Polsce. Nie może tego robić tylko jedna osoba (czy też tylko parę osób). Musimy to robić wszyscy, którym zależy, aby coś się zmieniło na LEPSZE w nauce i szkolnictwie wyższym w Polsce (każdy według swoich możliwości i sił).
Odpowiedz
+10 # Ekler 2024-09-09 05:56
Panie prof. Rafale proszę uruchomić wszystkie czynności prawne, ponieważ to co Panu zrobiono to skandal. Po tekście w FA nikt nie miał wątpliwości, że jest Pan niewinny!!!

Jesteśmy z Panem!
Zazdrość i nienawiść ludzka nie znają granic, jak widać!
Odpowiedz
+8 # Edmund 2024-09-09 09:35
Panie Ekler, bardzo dobrze. Wszyscy porządni ludzie stoimy murem za Panem prof. Rafałem. Ale musimy też pamiętać o tych wszystkich, którzy zostali zaszczuci na śmierć. W tym momencie przypomniał mi się akurat przypadek właśnie ze Szczecina, doktora, któremu CK odmówiła stopnia doktora habilitowanego - NIESŁUSZNIE. Oskarżono go o wszystko, co możliwe. Nie wytrzymał psychicznie. Popełnił samobójstwo.. W imię pamięci o takich, jak on zawalczmy o likwidację następczyni prawnej CK, czyli RDN. Apeluję do Pana o to i do Pana koleżanek i kolegów myślących podobnie, jak Pan.
Odpowiedz
+9 # Ekler 2024-09-09 09:57
Karma zawsze wraca.
Odpowiedz
+1 # Edmund 2024-09-10 20:19
Panie Ekler, tak się mówi, jak Pan napisał. OK. Ale co z tego wynika? Nic konkretnego. Nie wiem, czy Pańskie koleżanki i koledzy są za pozostawieniem RDN (następczyni prawnej CK), czy jej likwidacją (przecież ma na swoim sumieniu "krew")?. A może jest to im obojętne?. RDN nie zrehabilitowała tego naukowca ze Szczecina. To też obciąży nas, jeżeli nie zareagujemy. "Błoto ma szeroki zasięg rażenia." Karma zawsze wraca, ale niekoniecznie do źródła.
Odpowiedz
+5 # Zaciekawiony 2024-09-09 11:56
Tylko, że CK nigdy nie nadawało habilitacji, a zatem i nie odmawiało nadania tego stopnia naukowego.
Odpowiedz
+1 # Edmund 2024-09-09 18:53
Nieprawda, nieprawda i jeszcze raz nieprawda. Ostatni głos w tych sprawach ZAWSZE MIAŁO CK.
Odpowiedz
+1 # Zaniepokojona 2024-09-10 07:18
Czy może Pan podać podstawę takiego twierdzenia?
Na mój stan wiedzy CK w postepowaniu habilitacyjnym powoływała komisję habilitacyjną, a w ramach postępowań odwoławczych mogła jedynie utrzymać w mocy uchwałę o odmowie nadania stopnia doktora habilitowanego albo uchylić ją i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia. CK nie miała kompetencji do wydania decyzji o nadaniu albo odmowie nadania tego stopnia.
Odpowiedz
+1 # Edmund 2024-09-10 19:58
Szanowna Pani, dobrze Pani pisze, ALE w Polsce kształtowano politykę naukową zgodnie z wytycznymi Partii. Jeżeli, przykładowo, Partia powiedziała, że XY nie ma więcej osiągnąć w swojej karierze naukowej niż stopnień doktora, to tak się działo. Egzekutorem zaleceń Partii była CK. Wariantów realizacji było "z tysiąc i więcej". A wszystko odbywało się w ramach scenariusza prawnego, który Pani nakreśliła.

Kto jest innego zdania? Zróbmy głosowanie.
Odpowiedz
+8 # Rafał J. Wróbel 2024-09-09 17:50
Dziękuję za dobre słowa i wiarę w moją niewinność, ale to nie takie proste. Sprawą zajmuje się kilku prawników, ale takie sprawy niestety trwają miesiącami, a nawet latami. Dlatego sprawcy czują się bezkarni. Bądźmy cierpliwi, a może się okaże, że koneksje i tytuły naukowe nie oznaczają immunitetu od konsekwencji prawnych.
Odpowiedz
3.png9.png7.png2.png0.png7.png9.png