Wprowadzenie
Protokoły z posiedzeń Zespołów i Prezydium Rady Doskonałości Naukowej są informacją publiczną. Pisząc wprost: protokoły te powinny wisieć na każdym słupie ogłoszeniowym i na każdym rogu budynku. Powinny być zamieszczane na stronie BIP Rady Doskonałości Naukowej. Powinny być dostępne dla każdego obywatela!
Rada Doskonałości Naukowej ma obowiązek sporządzania protokołów z posiedzeń Zespołów i Prezydium RDN, a obowiązek udostępniania protokołów był przedmiotem rozpraw w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Tymczasem RDN podejmuje wszelkie działania, żeby protokołów nie ujawniać…
Trochę historii
Na stronie internetowej Centralnej Bazy Orzeczeń Sądów Administracyjnych znajduje się prawie 1300 orzeczeń dotyczących dostępu do informacji publicznej w szkolnictwie wyższym (szukane słowa: dostęp do informacji publicznej szkolnictwo wyższe).
Bardzo ważne orzeczenie WSA, które wywołało duże zainteresowanie w środowisku akademickim dotyczyło wyroku dr Miłosławy Stępień z 2016 r. która wniosła skargę przeciwko decyzji Dziekana Wydziału Anglistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w sprawie nieudostępnienia protokołu z postępowania konkursowego na stanowisko adiunkta.
I wprawdzie od czasu złożenia przez M. Stępień niedługo minie 10 lat, a orzecznictwo w tym zakresie jest bardzo bogate, szkolnictwo wyższe i związane z nim organy, pozostały w minionej epoce, a na wnioski dotyczące udostępnienia protokołów, nagminnie wysyłają odpowiedzi wskazujące, że protokoły są „dokumentem wewnętrznym”.
Protokół jako dokument poufny i własny
Tu posłużę się własnym doświadczeniem i pismami, które otrzymałam kilka lat temu, a które dotyczą "tajności informacji publicznej".
Przywołuję tu bardzo wymowne pismo Dziekana Wydziału Nauk Pedagogicznych Piotra Petrykowskiego, jako przykład zastraszania osób, które mają odwagę domagania się informacji od władz uczelni (w piśmie zachowuję oryginalną pisownię, łącznie z popełnionymi przez dziekana błędami).
Szanowna Pani,
jako Dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu wzywam Panią do udzielenia informacji w jaki sposób pozyskała Pani poufny dokument tj. protokół z posiedzenia Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów z dn. 4 listopada 2014 roku.
Jako osoba nie będąca w stroną w sprawie nie miała Pani tak prawa wglądu jak i pozyskania w sposób zgodny z prawem powyższego dokumentu. Tym bardziej nie miała Pani prawa do jego upowszechniania.
Wzywam Panią także do niezwłocznego usunięcia ww. dokumentu z należącej do Pani strony internetowej.
Jednocześnie wzywam Panią do zaprzestania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat naszego Wydziału i jego pracowników, a także manipulowania informacjami, na podstawie dokumentu, który uzyskała Pani bezprawnie, fałszywie go przy tym interpretując.
W tej sprawie podjąłem także stosowne kroki prawne.
Dla uwiarygodnienia treści, przedstawiam całe pismo w postaci pdf.
Kolejne pismo dotyczące protokołów, również leży w moim osobistym archiwum. Jest to pismo, które zostało wysłane przez wiceprzewodniczącego Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów (poprzedniczki RDN) – prof. Jerzego Szaflika. Pismo dotyczyło uzyskanego legalnie, na podstawie wniosku w trybie dostępu do informacji publicznej protokołu z posiedzenia Centralnej Komisji.
„W związku z informacjami o zamiarze umieszczenia przez Panią na prywatnej stronie internetowej „habilitacje.e./index.php/nieprawidlowosci-na-umk” recenzji superrecenzentów Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów, Centralna Komisja wnosi o natychmiastowe zaprzestanie naruszeń prawa i dobrych obyczajów w nauce w postaci prób upowszechniania, bez upoważnienia, dokumentów własnych Centralnej Komisji.
W trybie ustawy przepisów z dnia 6.09.2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112, poz. 1198, z. p.zm.) Centralna Komisja, na Pani wniosek, przesłała Pani kopie recenzji superrecenzentów Centralnej Komisji powołanych w Pani postępowaniu odwoławczym.
Z otrzymanych informacji wynika, że ma Pani zamiar umieszczenia kopie powołanych recenzji superrecenzentów CK na prywatnej stronie internetowej ..habilitacje.e./index.php/nieprawirllowosci-na-umk”. Z informacji wynika także, że ma Pani zamiar umieszczenia w Internecie także kopii otrzymanego protokołu pokontrolnego protokołu pokontrolnego CK z kontroli przeprowadzonej na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu postępowań habilitacyjnych z lat 2009-2013.
Centralna Komisja wnosi o zaniechanie praktyki upowszechniania, bez upoważnienia dokumentów Centralnej Komisji. Fakt otrzymania przez Panią, na indywidualny wniosek, kopii recenzji i protokołu pokontrolnego, nie oznacza, że może Pani bez ograniczeń i bez zgody Centralne) Komisji upowszechniać |e w Internecie, na prywatnej stronie internetowej.
W tej sytuacji Centralna Komisja wnosi o natychmiastowe zaniechanie powołanych prób umieszczenia przez Panią w Internecie dokumentów Centralnej Komisji pod rygorem wystąpienia CK do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście Północ z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa upowszechniania, bez upoważnienia, dokumentów własnych Centralnej Komisji”.
Trudno sobie wyobrazić, co J. Szaflik miał na myśli pisząc o umieszczaniu w internecie: kopii otrzymanego protokołu pokontrolnego protokołu pokontrolnego CK z kontroli...
Z pisma wynika, że osoby udostępniające informację publiczną według J. Szaflika są przestępcami! Należy podkreślić, że nie złożono żadnego zgłoszenia do prokuratury, a pismo stanowiło kolejną formę zastraszania.
Dekada później
Mija dekada. Mamy nową ustawę. Centralna Komisja zmieniła nazwę na Radę Doskonałości Naukowej. Kierownictwo RDN doskonale zdaje sobie sprawę, że powinno udostęniać protokoły z posiedzeń w BIP lub na wniosek osoby zainteresowanej. Jednoznacznie wskazuje na to prawomocny wyrok (sygn. II SA/WA 1265/23), w którym Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził, że RDN „jest podmiotem zobowiązanym do udostępniania informacji publicznej”.
Ponieważ RDN nie wywiązuje się z obowiązku, 12 czerwca 2024 r. w imieniu Fundacji Science Watch Polska została wysłana petycja w sprawie zamieszczania protokołów i nagrań z posiedzeń Zespołów i Prezydium na stronie BIP. Petycja i odpowiedź na petycję znalazła się na stronie internetowej RDN (z datą 12 czerwca 2024 r.). W odpowiedzi na petycję RDN wskazuje jednak, że „nie przewiduje aktualnie, jak i nie planuje udostępniania na stronie BIP Rady Doskonałości Naukowej informacji publicznej w postaci nagrań i protokołów z posiedzeń Zespołów i Prezydium Rady Doskonałości Naukowej”.
Jest to naszym zdaniem jawnie wyrażone, ugruntowane wcześniejszymi przekonaniami o własnej nieomylności i bezkarności ignorowanie podstawowych obowiązków i roli organów władzy publicznej wobec racjonalnych, w przedstawionym przypadku, oczekiwań społecznych.
Mija miesiąc. 11 lipca 2024 r. w imieniu Fundacji Science Watch Polska został wysłany (za pośrednictwem skrzynki e-puap) do RDN wniosek w trybie dostępu do informacji publicznej dotyczący udostępnienia kopii protokołów z posiedzeń Zespołów oraz z posiedzeń Prezydium Rady Doskonałości Naukowej za okres od 1 stycznia 2024 r. do 30 czerwca 2024 r.
Wniosek o udostępnienie protokołów z posiedzeń RDN
Zgodnie z art. 13 ustawy prawo o dostępie do informacji publicznej, udostępnianie informacji publicznej na wniosek następuje bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w terminie 14 dni od dnia złożenia wniosku.
W dniu 25 lipca 2024 r. również za pośrednictwem skrzynki e-puap, Michał Woźniak Kierownik Działu Kancelaryjnego Rady Doskonałości Naukowej skierował odpowiedź na wniosek:
„Działając na podstawie art. 13 ust. 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępnie do informacji publicznej (Dz. U. z 2023 r. poz. 902), z uwagi na konieczność dokonania analizy dokumentów objętych żądaniem ich udostępnienia, Rada Doskonałości Naukowej zawiadamia, że rozpatrzenie wniesionego wniosku nastąpi w terminie do dnia 11 września 2024 r.”
Z odpowiedzi wynika, że RDN potrzebuje aż 2 miesięcy na rozpatrzenie wniosku dotyczącego dokumentów, które są informacją publiczną(!)
W swojej odpowiedzi organ nie wskazał o jakie „analizy dokumentów”, jaki jest ich cel oraz jak czasochłonne są te analizy. Należy zaznaczyć, że protokoły z posiedzeń RDN są informacją prostą, niewymagającą przetworzenia. Są to dokumenty fizycznie istniejące, niewymagające jakichkolwiek analiz. Wysłanie kopii protokołów w postaci elektronicznej na adres mailowy Fundacji nie destabilizuje pracy RDN i nie wymaga skierowania do wykonania tego zadnia dodatkowych pracowników. Czynności takie podejmuje Biuro RDN, które jest państwową jednostką budżetową finansowaną ze środków ustalanych w części z budżetu państwa, której dysponentem jest minister właściwy ds. nauki i szkolnictwa wyższego.
W przypadku protokołów z posiedzeń RDN nie można mówić również o analizie dokumentów pod kątem ich anonimizacji, ponieważ osoby biorące udział w posiedzeniach RDN są osobami sprawującymi funkcje publiczne, a na posiedzeniach rozpatrywane są sprawy naukowe, głownie o związane z rozwojem naukowym.
Ponadto pracownicy naukowi, których dotyczą omawiane na posiedzeniach RDN sprawy również są osobami pełniącymi funkcje publiczne. Zatem nie istnieją żadne podstawy uzasadniające konieczne „analizy dokumentów objętych żądaniem”. Szczególnie nieuzasadnione jest to w kontekście dwumiesięcznego okresu „analizowania dokumentów”!
W tej sytuacji pozostaje złożenie przez Fundację kolejnej skargi dotyczącej udostępnienia przez RDN protokołów. Złożenie skargi będzie jaskrawym marnotrawieniem środków publicznych.
Obserwujemy, że RDN prowadzi działania, które na szeroką skalę utrudniają dostęp do podstawowych dokumentów, umożliwiających publiczny wgląd w jej działalność. Brak transparentności ze strony RDN jest szczególnie istotny dla osób zainteresowanych rozwojem kariery naukowej. W ostatnim czasie zauważalny jest spadek zaufania do rzetelności wyników pracy tego gremium. Dodatkowo, działania RDN zasługują na potępienie, zwłaszcza w kontekście nieefektywnego gospodarowania środkami publicznymi.
Warto również podkreślić, że Fundacja, jako organizacja społeczna, powinna koncentrować się na konstruktywnych inicjatywach, zamiast na bezcelowym mnożeniu postępowań, które generują zbędne koszty dla budżetu państwa.
Należy zauważyć, że Rada Doskonałości Naukowej jest organem władzy publicznej, którego zadaniem jest zapewnienie rozwoju kadry naukowej zgodnie z najwyższymi standardami wymaganymi do uzyskania stopni naukowych, stopni w zakresie sztuki i tytułu profesora. W zakresie prowadzonych postępowań pełni funkcję centralnego organu administracji rządowej. Jako organ administracji publicznej kierownictwo RDN powinno więc dbać o jak najwyższe standardy w zakresie jawności i transparentności działań podejmowanych przez Prezydium i członków Zespołów RDN. Wytworzone podczas posiedzeń organów władzy publicznej dokumenty w tym protokoły są podstawową informacją o działalności RDN.
Obecnie wiele uczelni dbając o przejrzystość swoich działań zamieszcza na swoich stronach internetowych protokoły. Wybrane przykłady:
- Uniwersytet Wrocławski - https://bip.uni.wroc.pl/2801/351/protokoly-posiedzen-senatu.html,
- Uniwersytet Warszawski - https://senat.uw.edu.pl/protokoly-2016-2020/,
- Uniwersytet Gdański - https://ug.edu.pl/o-uczelni/wladze/senat-uniwersytetu-gdanskiego/posiedzenia-senatu.
Na zakończenie warto przypomnieć, że przewodniczący RDN – prof. Bronisław Sitek jest profesorem nauk prawnych, któremu kwestie związane z udostępnianiem protokołów nie powinny być obce. Jego doświadczenie zawodowe i wiedza w dziedzinie prawa sugerują, że powinien mieć świadomość regulacji dotyczących jawności życia publicznego.
O dalszym rozwoju sprawy będziemy informować na stronie internetowej i w naszych mediach społecznościowych.
Joanna Gruba
Gdzieś na ww. stronach WWW był postulat, aby uruchomić powstanie rejestru recenzentów prac doktorskich, habilitacyjnych i dorobku na tytuł profesora, którzy przekroczyli normy moralne i etyczne - pisząc swoje recenzje. Takiej czarnej listy autorów tych. recenzji.
Problem nie jest prosty, gdyż musiałoby być wyraźne i jednoznaczne kryterium odróżniające recenzję napisaną zgodnie z zasadami moralności i etyki od takiej, która takową nie jest. Proponuję, spróbujmy wypracować na tym forum takie kryterium.
Proponuję, zacznijmy może od recenzji napisanej przez Pana prof. Macieja Ogorzałka opublikowanej na stronie WWW: sciencewatch.pl/.../andrzej-borys.
(Był on jednym z recenzentów w moim przewodzie habilitacyjnym.) Przeczytajmy ją, zagłosujmy i opatrzmy uzasadnieniem swojego głosu (na "tak" lub na "nie").
co następuje:
"Sędziowie wściekli po słowach Tuska. "Tylko idiota by w to uwierzył"
Donald Tusk wyraził zgodę na to, aby tzw. neosędzia Sądu Najwyższego Krzysztof Wesołowski został komisarzem do przeprowadzenia wyboru prezesa Izby Cywilnej SN. Po jego decyzji w środowisku prawniczym wybuchła prawdziwa burza. Szef rządu zabrał dziś głos w tej sprawie. — Nie będę owijał w bawełnę. Nastąpił błąd — powiedział. Te słowa tylko rozwścieczyły sędziów, którzy w rozmowie z Onetem podkreślają, że tłumaczenie premiera o "błędzie" po prostu kompromituje rząd. — Czy oni mają nas za idiotów? — pytają. ITD."
Wiem od swojego kolegi, że ostrzegał Pana prof. Krystiana Markiewicza i Stowarzyszenie "Iustitia", że mogą zostać WYMANEWROWANI przez obecny Rząd w sprawach przywrócenia praworządności - podobnie, jak wymanewrowano środowisko walczące o zmianę sposobu zarządzania nauką polską i szkolnictwem wyższym w Polsce. Zaproponował też współpracę obu środowisk w celu przywrócenia zasad praworządności, respektowania zasad etycznych i moralnych w stanowieniu prawa, powoływania się na nie i w jego stosowaniu. NIE BYŁO ŻADNEJ REAKCJI Z ICH STRONY. Zapewne "poczuli się na tyle silni, aby powiedzieć, że poradzą sobie sami". I CO SIĘ STAŁO: NIE PORADZILI SOBIE. Teraz jest tylko rozczarowanie, gorycz i złość na Rząd Premiera Donalda Tuska.
Panie prof. Krystianie Markiewiczu, sędziowie z "Iustitii" i wszyscy inni prawnicy jesteście, jak by nie było, częścią polskiej nauki i polskiego szkolnictwa wyższego (bo uprawiacie naukę, bo uczycie studentów prawa, bo żeście zostali wykształceni w polskim systemie szkolnictwa wyższego itd., itp.) Dlatego apeluję do Was: "nie wypierajcie" się właśnie reszty nauki i szkolnictwa wyższego. W interesie nas wszystkich jest dymisja Pana prof. Bronisława Sitka z funkcji Przewodniczącego RDN, stojącego na czele tego całego systemu.
"Burza wokół podpisu Donalda Tuska. Ujawniamy nowe fakty
Zanim premier zgodził się na nominację dla neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego w Sądzie Najwyższym, ministrowie z jego otoczenia odmówili zgody na powołanie na to samo stanowisko neosędzi Małgorzaty Manowskiej — wynika z ustaleń Onetu. To znaczy, że kancelaria premiera skrupulatnie pilnowała, kto ma dostać nominację. A to z kolei podważa tezę, że zgoda na Wesołowskiego mogła być przypadkowym efektem błędu."
na stronie WWW Onetu: www.onet.pl/.../zzhexhe,79cfc278 .
A wiadomo: Pan Prezydent będzie stał murem za nominatem Pana Przemysława Czarnka na stanowisku Przewodniczącego RDN, tj. Panem Bronisławem Sitkiem.
Olśniło mnie, jak przeczytałem wczorajszą wypowiedź Panie Premiera Tuska w obecności jego Ministra, Pana Nitrasa, że będzie się starał, w imieniu Polski, o organizację Igrzysk Olimpijskich. Dzień po tym, jak BUŃCZUCZNIE ogłosił, że za przekręty będzie "ścigał" Prezesa PKOL, Pana Piesiewicza (przytoczyła Pani tę wypowiedź w swoim ostatnim komentarzu). NIE BĘDZIE ŚCIGAŁ. ZDRADZIŁ SIĘ: JUŻ PO JEDNYM DNIU PRZYKRYŁ TĘ SWOJĄ WYPOWIEDŹ MEGALOMAŃSKĄ WYPOWIEDZIĄ, ŻE CHCE ORGANIZOWAĆ OLIMPIADĘ.
Ten Rząd w NAJWAŻNIEJSZYCH dziedzinach kontynuuje politykę poprzedniego RZĄDU. Np. lasy są wycinane w takim samym tempie, jak za poprzedników. Ukuto teraz na dniach dziwne określenie "lasy społeczne", jakby jakieś lasy miały należeć do społeczeństwa. (Nigdy nie należały do społeczeństwa, zawsze były w dyspozycji aktualnie rządzących). Dalej: ten rząd W PEŁNI PRZEJĄŁ politykę w dziedzinie nauki i szkolnictwa wyższego od swoich poprzedników. GWARANTEM TEJ KONTYNUACJI JEST PRZEWODNICZĄCY RDN, PAN BRONISŁAW SITEK I JEGO EKIPA. Pan Bonisław Sitek został mianowany Przewodniczącym RDN przez Ministra Przemysława Czarnka, dwa miesiące przed upływem kadencji poprzedniego Przewodniczącego RDN (żeby zapewnić sukcesją poprzedniej ekipy). Tym samym wszystkie przekręty, czyny karalne, drobne i większe świństewka itp., itd. zostały "zamiecione pod dywan", aby NIGDY nie ujrzały światła dziennego. (Jakiś tylko nikły ślad o nich został dla potomnych wyłącznie na łamach Science Watch Polska i na blogu Pana Józefa Wieczorka.)
Teraz mam już ZUPEŁNĄ PEWNOŚĆ, po przeczytaniu tych różnych wypowiedzi Pana Premiera i dokładnym zaznajomieniu się z treścią komentarzy zaprezentowanych na tej stronie WWW i sąsiedniej, że NIE BĘDZIE POPRAWY STANU NAUKI POLSKIEJ I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO W TYM KRAJU. BO NIE CHCE TEGO WŁADZA. Tak samo, jak nie chce, żeby ktokolwiek kto wszedł do sfery urzędniczej w tym Państwie, a uzyskał dyplom MBA w Collegium Humanum, odszedł z tych sfer.
Teraz najważniejsze dla Polski, jak się okazuje, jest hasło "starajmy się o organizację Olimpiady dla Polski". Reszta ma drugorzędne znaczenie. Super. Good luck.
"W obecnym prawie mam wystarczająco dużo narzędzi, aby otworzyć sejfy i wydobyć na światło dzienne utrzymywane w tajemnicy dane dotyczące polityki finansowej PKOl i związków sportowych. To nie są enklawy wyjęte spod polskiego prawa — stwierdził Donald Tusk.
Jak dodał, do gry mogą wejść Najwyższa Izba Kontroli, Krajowa Administracja Skarbowa, wojewodowie czy nawet prezydenci miast. — Narzędzi jest wystarczająco dużo — stwierdził.
Podkreślił też, że jeśli konieczne będą zmiany ustawowe w tej kwestii, to one również zostaną przeprowadzone. — Upór pana Piesiewicza nic tu nie da — stwierdził szef rządu."
PANIE PREMIERZE, NIECH PAN SIĘGNIE ZE SWOIMI WSPÓŁPRACOWNIKAMI PO TE WYMIENIONE NARZĘDZIA PRAWNE RÓWNIEŻ, JEŻELI CHODZI O RDN. Przejdzie Pan wtedy i Pański Rząd do historii nie tylko jako uzdrowiciel(e) sportu polskiego, ale również nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce...... A może Pan się upiera, aby w tych ostatnich dziedzinach NIC nie robić?
"Żaden przepis prawa powszechnego nie daje Panu jako organowi administracji rządowej uprawnień do żądania przedstawienia wskazanych w Pana piśmie informacji" — czytamy w piśmie szefa PKOl do ministra sportu
i
"Informuję i wyjaśniam, że Polski Komitet Olimpijski nie przekaże Panu takich informacji. Nie jest zadaniem Polskiego Komitetu Olimpijskiego przypominać Panu Ministrowi, że minister właściwy ds. kultury fizycznej i sportu jako organ administracji rządowej, zgodnie z regulacjami Kodeksu Postępowania Administracyjnego winien jest działać zgodnie z przepisami prawa."
Co za buta Polskiego Komitetu Olimpijskiego! RDN uważa podobnie, że niczego niewygodnego dla siebie nie musi ujawniać!
A takie organy, jak NIK "siedzą cicho", nie chcą się temu przypatrzyć (zresztą inne organy, które by mogły to skontrolować, też nie). To ja się pytam w tym momencie, czy czasem praworządność w naszym Kraju nie poszła już w rozsypkę?
Może, w tym kontekście, podsumujmy okres od reformy Pani Minister Kudryckiej do dzisiaj. Ja doskonale pamiętam, jak po wprowadzeniu zmian do zarządzania nauką i szkolnictwem wyższym przez Panią Kudrycką, wielu wtedy wyrażało taki pogląd, że poczekajmy jeszcze z jakieś dziesięć lat, a okaże się, że mamy już paru polskich laureatów nagrody Nobla. I co, minęło już dziesięć lat, a może i więcej - i nie mamy żadnego. Wniosek stąd jaki? Rozwój nauki i szkolnictwa wyższego stymulowany przez RDN jest negatywny. To znaczy jest zapaść, a nie żaden rozwój. NIK powinien rozliczyć RDN z marnotrawienia pieniędzy podatników.
Za poprzednich rządów (PIS) problem został zgłoszony do NIK przez moje koleżanki z pracy, które się zdenerwowały na to marnotrawstwo i napisały do nich. Ale odpowiedzieli im, że według nich wszystko jest w porządku z nauką i szkolnictwem wyższym.
Myślę, że trzeba się przypomnieć NIK w tych kwestiach. Niech sprawdzą, czy się przypadkiem nie pomylili w swojej ocenie. Jak to osiągnąć? Apeluję, aby jak najwięcej koleżanek i kolegów poprosiło o to, tutaj na tym forum. Zapewne ktoś z NIK dostrzeże te wpisy i popatrzą na tę sprawę inaczej.
Jeszcze jedna uwaga w powyższym kontekście, natury ogólnej. Wydaje się mi, że ten "niewinny" schemat jw. nie wziął się znikąd. W jego stosowaniu brylują prawnicy. I o dziwo też ci, którzy swoje kariery naukowe (z pomocą CK i RDN) zrobili na prawach człowieka.
Taki tok rozumowania, jak opisałem powyżej, skojarzył się mi też z następującym rozumowaniem (przytaczam za publikatorami): Ponieważ nie ma rozwodów, to nie można się rozwieść. Ale to nieprawda, bo niektóre osoby się jednak rozwodzą i biorą ponowny ślub, i wszystko jest usankcjonowane prawnie. Pytamy się, jak to możliwe? A no poprzez nazwanie tego, co w istocie rzeczy jest rozwodem, inaczej. A jak? Unieważnieniem małżeństwa, a coś takiego prawo dopuszcza. A więc, co się robi? Uzyskuje się unieważnienie małżeństwa - i robi się dalej to samo, to znaczy wychodzi się za mąż lub się żeni. Czyli kluczem prawnego usankcjonowania tego procederu jest zmiana określenia rozwód na jakieś określenie "rozwodopodobne", jakim jest unieważnienie małżeństwa, i "podpięcie" tego ostatniego pod zupełnie inne paragrafy prawa.
Nie chcę być uszczypliwy, ale jak czytam tutaj i na łamach Science Watch Polska relacje tych "nieszczęśliwców", to wydaje się mi, że ten schemat, jaki opisałem powyżej, członkowie RDN mają "już we krwi" (to znaczy stosują go nagminnie - nie że tylko od przypadku do przypadku się im to zdarza, a to jest już bardzo źle).
Już mówię, co mam na myśli. Ostatnio na łamach Forum Akademickiego zaczął bronić ewidentnego plagiatora, członka RDN, Pana Bogusława Śliwerskiego. Pan Bogusław Śliwerski posłużył się w swoich publikacjach własnością intelektualną Pana Józefa Wieczorka bez pytania tego ostatniego o zgodę. (Sprawa została bardzo dokładnie opisana na łamach Science Watch Polska.) Typowy plagiat i tak orzekł Sąd. A Pan Marek Wroński, używając karkołomnej argumentacji, próbuje dowieść na łamach Forum Akademickiego, że bezstronny Sąd się pomylił.
Dlaczego mówię, że Pan Marek Wroński "zszedł na psy". A no, bo kwestionuje wyrok bezstronnego Sądu.
Ta wypowiedź tutaj Pana Marka Wrońskiego pokazuje po czyjej on naprawdę stoi stronie. A no po stronie RDN. A więc nie jest bezstronny. Bezstronny to był Sąd, jak orzekał w sprawie o popełnienie zaboru własności intelektualnej Pana Józefa Wieczorka.
I to też wyjaśnia dlaczego Pan Marek Wroński tak mocno broni Pana Bogusława Śliwerskiego na łamach Forum Akademickiego. Bo to prominentny członek RDN, to znaczy "jakby kumpel", któremu "trzeba pomóc, bo się znalazł w biedzie".
Pan Marek Wroński sam sobie przeczy, jak pisze, że protokoły z posiedzeń gremiów RDN powinny być tajne. Przecież, z drugiej strony, sam "latami wywalał na światło dzienne plagiaty popełniane przez naukowców". CZY ZDAJE SOBIE SPRAWĘ, ŻE NIE MÓGŁBY TEGO TAK SKUTECZNIE ROBIĆ, GDYBY WSZYSTKIE DOKUMENTY, Z KTÓRYCH KORZYSTAŁ, BYŁY TAJNE. Czysta hipokryzja.
Określenie "szczęśliwcy" dla tych, którzy wg mnie w tej "loteryjce" otrzymali to o co im chodziło jest jak najbardziej uzasadnione i argumenty typu "zasłużyłam sobie ciężką pracą" tego nie zmienią. Po prostu tak jest! Istnieją w tej instytucji przypadki podłego potraktowania osób, które osiągnęły znacznie więcej niż inni (mając choćby cytowalność, wskaźniki h i inne IF-y znacząco lepsze) a jednak pomimo, że sąd jednoznacznie i prawomocnie ocenił, że je skrzywdzono, są przez wiele lat bezpodstawnie odrzucani. Nie widzę więc powodów by traktować RDN i wyznaczanych przez nią recenzentów jak świętą krowę. A na zakończenie - mnie się "udało" i może choć to dziwne, to tak mi obrzydzili i zdeformowali ten niewątpliwie mój sukces, że jakoś mało on mnie teraz cieszy...
Rysunek ten znalazł w Internecie i nie wiedział, że jego autorem jest dr Wieczorek , do którego nie miał nigdy sympatii. Gdyby wiedział to rysunku by nie użył bo nie popieramy naszych " wrogów".
Rysunek był ilustracja wypowiedzi. Zabrakło pod nim jasnego sformułowania i informacji, że autorem jest Józef Wieczorek.
Z tego powodu dr Wieczorek, który również nie pala sympatią do prof. Šliwerskiego, wytoczył mu proces. Sąd - w obydwu instancjach stwierdził, że prof. Sliwerski naruszył prawa dra Wieczorka poprzez brak zgody autora i brak podania nazwiska autora rysunku. W uzasadnieniu stwierdzono , że Sliwerski nie popełnił plagiatu, tylko naruszył inne prawa autorskie.
Dodatkowo sędzia skierował jasne pismo z takim komentarzem do RDN.
Tak więc cały ten " hałas" z " plagiatem" Šliwerskiego jest fałszywy. Sliwerski nie przedstawił grafiki jako swojej - przedstawił czyjąś ilustrację sygnowaną przez autora inicjałem.
i nie dochodził pełnego nazwiska autora. To zaniedbanie, ale nie plagiat. Pamiętajmy że to autor grafiki czy obrazu oznacza podpisem swoje dzieło!
Czy z tego powodu należy mu odebrać profesurę i wyrzucić z RDN? Z tym właśnie się nie zgadzam i stąd opisałem sprawę w FA.
PS. Nigdy nie pisałem, że protokoły z posiedzeń powinny być tajne! Są dostępne na wniosek i od kilkunastu lat po nie sięgam.
Marek Wroński
marekwrogmail.com
Wiem, że w dalszej przeszłości zdarzały się w CK rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Na szczęście wprowadzona kadencyjność członków RDN oraz limit wiekowy (maks. 70 lat w momencie wyboru) ograniczyły wpływy niektórych, na szczęście nielicznych osób - nieomalże instytucji, które miały nadmierny wpływ na nadawanie stopni i tytułu profesorskiego. Również możliwość głosowania na członków RDN przez doktorów habilitowanych potencjalnie zmniejszyła wpływ starszyzny profesorskiej. To jednak od środowiska naukowego i jego aktywności w głosowaniu zależy, kto zostanie ostatecznie wybrany.
Nie jestem prawnikiem, więc nie jestem pewien, czy protokoły z posiedzeń sekcji czy prezydium RDN powinny być w pełni jawne. Dla porównania, czy protokoły z obrad rządu są jawne? Czy protokoły z posiedzeń rad pedagogicznych są jawne i dostępne dla wszystkich dzieci i ich rodziców? Czy potencjalna jawność protokołów nie pozostaje w sprzeczności z zasadami RODO? Protokoły jawne senatów uczelni mają inny charakter z powodu roli senatu, zajmującego się w większości uchwałami dotyczącymi całej uczelni.
Podsumowując, liczyłbym zarówno w komentarzach jak i sformułowaniach Watch Science na bardziej zrównoważone wypowiedzi i bardziej konsyliacyjny ich język. Jako były członek RDN-u, poczułem się nimi nieco urażony.
Od kilkunastu lat śledzę działania CK a teraz RDN i widzę uwiąd tej ostatniej. W dużej części to skutki niekorzystnych zmian wprowadzonych przez ministra Gowina.
Osobiście również uważam , że protokoły posiedzeń RDN nie powinny być z urzędu wywieszane. Są one dostępne dla rzeczywiście zainteresowanych.
Marek Wroński
niestety nie mogę zgodzić się z tym co Pan napisał.
Osobiście byłam przy rozmowach telefonicznych, gdzie członek Prezydium RDN dzwoni do osoby, która złożyła wniosek o nadanie tytułu profesora i pytała się jakich chce mieć recenzentów. Sytuacje gdzie członkowie Prezydium czy to zespołu proponowali "skrócenie karencji". Chociaż najbardziej dziwiło mnie to, jak członkowie Prezydium grozili recenzentom, że recenzja ma być negatywna. Chociaż nie wiem co gorsze ludzie, którzy tak robili i robią, czy osoby, które mają nagrane takie "kwiatki" i do tej pory nic nie zrobiły. Ale cóż.
Z jednym się zgodzę to my sami wybieramy takie elementy do RDN, a później płaczemy - tutaj należy dodać, że np. w przypadku wyborów do zespołu dotyczącego weterynarii był odgórny przykaz na kogo trzeba głosować. A co do M. Wrońskiego, z jakiegoś powodu p. Wroński często powołuje się na wpływy w RDN co może potwierdzić już wielu rzeczników dyscyplinarnych na uczelniach. Co niejako wskazuje na system naczyń połączonych.
Ale ta czy kolejna dyskusja nic nie zmienią.
Opisała Pani sprawy karygodne, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Będąc członkiem sekcji nie uczestniczyłem w zebraniach prezydium RDN i nigdy nie byłem świadkiem nadużyć, o których Pani napisała. Pytanie, jakich ktoś chce mieć recenzentów jest dla mnie trudne do wyjaśnienia, bo losuje się ich na prezydium z puli trzykrotnie większej (15 dla wniosków profesorskich). Można określonych ludzi w tej grupie kandydatów na recenzentów nie umieścić, szczególnie gdy się nie sprawdzili w poprzednich procedurach. lub są znani z niechęci do określonej osoby. Natomiast jeśli doszło do manipulacji na etapie tego losowania, to jest to jawna manipulacja i przestępstwo.
Jeśli chodzi o wybory do RDN-u, to każdy uprawniony głosuje tajnie i indywidualnie i nikt nie może narzucić, na kogo ma on/ona głosować. Jeśli poddaje się jakimś naciskom, to jest osobą "słabą moralnie". Natomiast faktem jest, że środowiska z określonej dyscypliny próbują proponować określonych kandydatów do RDN-u (a dawniej do CK). Liczba kandydatów do bycia członkiem RDN-u może być czasem niewielka z powodu braku chętnych kandydatów do tej instytucji. Z drugiej strony, każdy może chcieć uzyskać bierne prawo wyborcze, podobnie jak każdy może startować np. do sejmu. Czy się do sejmu dostanie dużo zależy od poparcia określonych instytucji i kampanii wyborczej. W przypadku RDN-u jest pewnie podobnie. Osoba, która ma szanse na uzyskanie miejsca w nim pewnie powinna być znana ogółowi i mieć określoną pozycję naukową w kraju. A i tak ustawa "gowinowa" dopuściła do biernego prawa wyborczego doktorów habilitowanych a nie tylko profesorów, chcąc w zamierzeniu poszerzyć pulę wybieralnych osób i zmniejszyć wpływ "starszych". Czy skutecznie, to inna sprawa.
Podsumowując, nie należy poddawać się naciskom jakichś konkretnych osób w głosowaniu i wysuwać kandydatów na członków RDN-u, którzy reprezentują poziom naukowy i moralny. Może jestem idealistą, ale tak uważam.
Proszę Pana, proszę Państwa, nie wiem naprawdę czym sobie zasłużyłem na "takie honory"? Podaję poniżej swój biogram. Oceńcie Państwo sami, czy "wszystko tu gra"?
Andrzej Borys
• Ukończył z wyróżnieniem Wydział Elektroniki Politechniki Gdańskiej (PG) w roku 1974 na specjalności Elektronika Ciała Stałego.
• W czasie studiów piastował stanowisko vice-prezesa ds. naukowych Koła Naukowego Studentów Wydziału Elektroniki PG. W tym okresie zorganizował Ogólnopolską Konferencję Naukową Studentów Wydziałów Elektroniki i Telekomunikacji. Był również współorganizatorem letnich obozów Koła Naukowego Wydziału Elektroniki PG we Wdzydzach Kiszewskich.
• Jest laureatem nagrody Czerwonej Róży środowiska akademickiego Trójmiasta (symbolicznej, gdyż w tamtym czasie jedyną gratyfikacją finansową była czerwona róża wręczana laureatowi); został również uhonorowany medalem Kopernika jako najlepszy absolwent Politechniki Gdańskiej w roku 1974.
• W roku 1975 odbył jednoroczną służbę wojskową w Szkole Oficerów Rezerwy i został awansowany do stopnia podporucznika rezerwy.
• Uzyskał dyplom doktora nauk technicznych na Wydziale Elektrycznym Politechniki Poznańskiej w roku 1980 na podstawie przedłożonej rozprawy doktorskiej pt. Analiza zniekształceń nieliniowych w filtrze z pojedynczym elementem aktywnym z wykorzystaniem szeregów Volterry.
• Nie uzyskał habilitacji w Polsce; jego polska praca habilitacyjna została oceniona negatywnie przez wszystkich siedem recenzentów powołanych w jego przewodzie habilitacyjnym.
• W roku 2008 uzyskał na Politechnice Lwowskiej, Ukraina, równoważny (później nostryfikowany w Polsce) dyplom doktora habilitowanego nauk technicznych w dyscyplinie telekomunikacja na podstawie rozprawy habilitacyjnej pt. Analiza i synteza nieliniowych układów i systemów telekomunikacyjnych z wykorzystaniem ciągłego i dyskretnego szeregu Volterry.
• Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów, a później Rada Doskonałości Naukowej odmówiły mu tytułu profesora w Polsce.
• W latach 1974 – 2014, z krótszymi lub dłuższymi przerwami, był nauczycielem akademickim na obecnym Wydziale Telekomunikacji, Informatyki i Elektrotechniki Politechniki Bydgoskiej im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich (d. Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego, a wcześniej Akademii Techniczno-Rolniczej) w Bydgoszczy. Obecnie (od listopada 2014) jest zatrudniony na stanowisku profesora uczelnianego w Zakładzie (d. Katedrze) Telekomunikacji Morskiej, na Wydziale Elektrycznym Uniwersytetu Morskiego w Gdyni.
• W latach 2017 – 2018 piastował stanowisko kierownika Katedry Telekomunikacji Morskiej na Wydziale Elektrycznym Uniwersytetu Morskiego w Gdyni.
• W okresie kierowania Katedrą zorganizował pobyty stypendialne na Wydziale Elektrycznym Uniwersytetu Morskiego w Gdyni znanych autorytetów naukowych, profesorów Willliama Emery’ego z Uniwersytetu Boulder, USA i Józefa Pieprzyka z Uniwersytetu Brisbane, Australia.
• Był członkiem Senatu Uniwersytetu Morskiego w Gdyni w kadencji 2016 – 2020.
• Przez dłuższy okres przebywał na stażach naukowo-badawczych, jako stypendysta, w Instytucie Telekomunikacji ETH (Eidgenössische Technische Hochschule) Zürich, gdzie pracował pod kierunkiem prof. Georga S. Moschytza, oraz w Katedrze Telekomunikacji Uniwersytetu w Kaiserslautern, Niemcy (jako stypendysta Fundacji im. Aleksandra von Humboldta), gdzie pracował pod kierunkiem prof. Wernera Rupprechta.
• Jest wielokrotnym stypendystą programu stypendialnego Unii Europejskiej Erasmus.
• Pracował, zbierając doświadczenie zawodowe, również w następujących instytucjach: Katedra Telekomunikacji Uniwersytetu Technicznego w Hamburgu-Harburgu (TUHH), jako asystent naukowy, w przedsiębiorstwie Prodata GmbH, Hamburg (w charakterze inżyniera projektanta), w Ośrodku Obliczeniowym Uniwersytetu Technicznego w Hamburgu-Harburgu (jako inżynier specjalista), jako kierownik Zakładu Dydaktycznego Elektronika we Francusko-Polskiej Wyższej Szkole Nowych Technik Informatyczno-Komunikacyjnych (EFP) w Poznaniu oraz jako kierownik zespołu informatyków w Banku Handlowym w Warszawie SA, Oddział Regionalny w Bydgoszczy (gdzie wdrażał przez siedem lat nowoczesne technologie bankowe).
• W roku szkolnym 2007/2008 był wice-przewodniczącym, a w latach następnych, do roku szkolnego 2011/2012 włącznie, przewodniczącym Komitetu Głównego i Komitetu Naukowego ogólnopolskiej Olimpiady Wiedzy Elektrycznej i Elektronicznej EUROELEKTRA.
• Dr hab. inż. Andrzej Borys jest twórcą teorii szeregów Volterry z obiektami nie będącymi funkcjami.
• Opracował on również teorię próbkowania sygnałów analogowych bez konieczności opisywania tej operacji tzw. grzebieniami Diraca.
• Jest autorem monografii naukowej pt. Nonlinear Aspects of Telecommunications: Discrete Volterra Series and Nonlinear Echo Cancellation, wydanej w prestiżowym wydawnictwie amerykańskim CRC Press.
• Wypromował dwóch doktorów.
• Dr hab. inż. Andrzej Borys specjalizuje się, obecnie, w problematyce szeroko rozumianej telekomunikacji oraz przetwarzania sygnałów i informacji.
• Prowadzi zajęcia z zakresu przetwarzania sygnałów w telekomunikacji, sieci i systemów bezprzewodowych oraz informatyki stosowanej.
A tak na marginesie, gdzie jest Rzecznik Praw Obywatelskich? Czy też śpi?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.