Zmianie władzy w Polsce, która miała miejsce po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych 15 października 2023 roku, towarzyszyła fala nadziei na wprowadzenie pilnych i radykalnych zmian.
Pomimo już 35 lat jakie upłynęły od historycznych przemian ustrojowych ciągle niezwykle istotnym problemem pozostaje poprawa systemu nauki i szkolnictwa wyższego. Doświadczyliśmy w tym czasie szeregu prób reformowania tej sfery, z których, poza zwiększeniem dostępu do kształcenia na poziomie wyższym, niewiele dobrego wyniknęło. Podobnie też stało się z ostatnią taką próbą zwieńczoną zmianami ustawowymi przyjętymi w 2018 roku. Co więcej, pakiet zmian nazywany Konstytucją dla Nauki a także Ustawą 2.0 czy reformą Gowina, stał się źródłem wielu poważnych, jednak, w naszej opinii, w zbyt niewielkim stopniu nagłaśnianych problemów, których negatywne skutki dopiero zaczynają się ujawniać. Jak to zwykle bywało w ramach wielu wcześniejszych zmian w polskim systemie edukacji i nauki, spora część założeń reformy była trafna a planowane rozwiązania dawały nadzieję na rzeczywisty postęp w tym permanentnie niedoinwestowanym obszarze. Dziś już powszechnie wiadomo, że nie tylko większość tych kosztownych zmian nie przyniosła spodziewanych efektów pozytywnych. Natomiast straty dla bardzo skromnego w porównaniu do innych państw UE budżetu polskiego szkolnictwa wyższego i nauki są znaczące, choć w wymiarze społecznym trudne do precyzyjnego określenia.
W naszym przekonaniu jednym z elementów tej nieudanej reformy nauki i szkolnictwa wyższego, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei jest powołanie organu o nazwie Rada Doskonałości Naukowej (dalej: RDN). Organ ten jako kontynuator działalności mającej swój rodowód w czasach słusznie minionych Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów miał, na co wskazuje jego górnolotna nazwa, dbać o najwyższy poziom kadr naukowych w Polsce. Określenie „doskonałość” w naturalny sposób zobowiązuje osoby zasiadające w gremium używającym tej nazwy, do reprezentowania najlepszych standardów nie tylko w zakresie osobistych osiągnięć naukowych, ale też kwestii etycznych i transparentności proceduralnej przy procesach awansów akademickich dla elit intelektualnych naszego państwa.
W tym artykule chcemy wskazać coraz częściej występujące i coraz powszechniej dostrzegane negatywne zjawiska związane z działaniami RDN, by uświadomić zainteresowanym jakie niosą one niebezpieczeństwa. Chcielibyśmy także, poprzez przedstawione fakty dać asumpt to dyskusji w jaki sposób instytucja taka powinna dalej funkcjonować by odpowiadać społecznym oczekiwaniom związanym z jej nazwą. Poniżej przedstawione zostaną tylko niektóre kategorie problemów, dotyczące postępowań awansowych, które w naszym przekonaniu mają charakter szkodliwy, podważający społeczne zaufanie do działań RDN a tym samym do innych instytucji w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego.
1. "Doskonała" przewlekłość w postępowaniach awansowych
Bardzo oczekiwaną zmianą w środowisku naukowym było wprowadzenie szybszej niż dotąd i transparentnej ścieżki awansu naukowego. Obecnie zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce postępowanie kończące się uchwałą na stopień doktora habilitowanego i postępowanie o nadanie tytułu profesora powinno być przeprowadzone w ciągu około 6 miesięcy.
Tymczasem jak wynika z informacji zamieszczonych na stronie https://radon.nauka.gov.pl obecnie (do lipca 2024 r.) mamy aż 642 niezakończone postępowania o nadanie tytułu, wszczętych od 2019 do 2023 r. w tym:
- 16 postępowań z roku 2019,
- 56 postępowań z roku 2020,
- 38 postępowań z roku 2021,
- 58 postępowań z roku 2022,
- 474 postępowania z roku 2023[1].
Równie niepokojąco przedstawia się sytuacja z postępowaniami o nadanie stopnia doktora habilitowanego. Od 2020 do 2023 r. na stronie znajdują się 394 niezakończone postępowania o nadanie stopnia, w tym:
- 6 postępowań z roku 2020,
- 8 postępowań z roku 2021,
- 11 postępowań z roku 2022,
- 369 postępowań z roku 2023[2].
Kto powinien ponieść odpowiedzialność za tak długotrwałe procedury oceny kandydatów? Dlaczego tylko kandydat ponosi negatywne konsekwencje przewlekłości postępowania, podczas gdy członkowie RDN, odpowiedzialni za te opóźnienia, nie są pociągani do odpowiedzialności?
Poziom długotrwałego stresu związany z utrzymującą się niepewnością w związku z osądem dotyczącym dorobku ich życia należy przecież przyrównać do efektów mobbingu lub stalkingu. Odpowiedź, że winny jest „system” wydaje się być oczywista, ale opresyjny system tworzą konkretni ludzie.
2. "Doskonała" tajność w działaniach RDN
Osoby ubiegające się o awans naukowy zazwyczaj są żywo zainteresowane, kiedy zostanie przedstawiona ich sprawa awansowa, jak przebiega procedowanie odwołań, jaka była dyskusja i wątpliwości dotyczące osiągnięć itd. Tymczasem dostęp do kompletnego protokołu z posiedzeń gremiów RDN jest „doskonale” utrudniony.
W sporządzanych, najczęściej ze sporym opóźnieniem, przez RDN uzasadnieniach do decyzji odmownych Wnioskodawcy dowiadują się o wynikach głosowań Zespołów odpowiadających obecnie określonym przez MNiSW dziedzinom naukowym. Jak jednak wiadomo w skład dziedzin naukowych wchodzi wiele zasadniczo różniących się pod względem merytorycznym dyscyplin np. w dziedzinie „Nauki społeczne” jest aż 12 dyscyplin. Są to m.in. ekonomia i finanse, nauki socjologiczne, pedagogika, ale także prawo kanoniczne. Przy tak zróżnicowanych merytorycznie obszarach w ramach danej dziedziny naukowej bardzo istotne jest dla zapewnienia rzetelności decyzji wyrażonej głosowaniem, uczciwe, nie nacechowane stronniczością zreferowanie danej sprawy przez specjalistów w rozpatrywanej dyscyplinie. Głosowania w Zespołach, podobnie jak i przez Prezydium, są tajne więc ich uczestnicy uwolnieni są od ciężaru konieczności ewentualnego uzasadnienia swej decyzji.
Dążąc do zwiększenia przejrzystości działań RDN w kwestii awansów, Fundacja przekazała petycję wnosząc o udostępnianie protokołów z posiedzeń na stronie BIP RDN.
Treść petycji została odrzucona, a w odpowiedzi przewodniczący RDN, prof. B. Sitek podkreśla, że: „(…) w toku tych posiedzeń rozpatrywane są zarówno sprawy będące szczególnymi postępowaniami administracyjnymi, wszczynanymi z urzędu, ale także – i to w przeważającej mierze – na prywatny wniosek osób zainteresowanych uzyskaniem określonego rozstrzygnięta w indywidualnej i konkretnej sprawie, które prowadzone są w różnej instancji i trybie. Ponadto podczas przedmiotowych posiedzeń omawiane są również zagadnienia niedotyczące bezpośrednio prowadzonych przez Radę Doskonałości Naukowej postępowań”[3].
Warto przypomnieć, że w ramach dostępu do informacji publicznej na bieżąco publikowane są protokoły z posiedzeń rad wydziałów czy rad dyscyplin naukowych na krajowych uczelniach, nie mające przecież takiej jak RDN rangi dla systemu nauki i szkolnictwa wyższego.
Należy też zaznaczyć, że skrótowe wykazy decyzji podejmowanych przez prezydium RDN są zamieszczane w BIP RDN z opóźnieniem często ponad 1 roku!
Kolejny jaskrawy przykład problemów z jawnością postępowania prowadzonego przez RDN wiąże się z procedurą nadawania tytułu naukowego profesora. Nie sposób według nas zaakceptować stanu, w którym kandydat na profesora nie ma możliwości osobistego wyjaśnienia odpowiednim gremiom RDN (np. odpowiedniemu Zespołowi) szeregu kwestii, które stanowią podstawę braku akceptacji dla jego wniosku. Dotyczą one często zawartych w recenzjach zwykłych błędów, niestety również uwag ad personam upokarzających kandydata. Brak możliwości osobistego wyjaśnienia ewidentnych omyłek lub oczywistych nieprawd, których RDN nie dostrzega lub nie chce dostrzegać, pomimo wielokrotnych wyjaśnień we wnioskach odwoławczych jest głęboko upokarzający i frustrujący. Sytuacja ta występuje niestety również po prawomocnych wyrokach WSA korzystnych dla skarżących się na RDN. Trudno taki stan zrozumieć, gdyż prawo do bezpośredniej „obrony” występuje zarówno w przypadku nadania stopni naukowych doktora i doktora habilitowanego i oczywiście w przypadku postępowań przed sądami.
Często stosowane „w środowisku” w odniesieniu do RDN a wcześniej do CK pojęcie „sąd kapturowy”, dobrze odzwierciedla wątpliwości natury nie tylko prawnej, ale i etycznej dotyczące niektórych podejmowanych przez te instytucje rozstrzygnięć.
3. "Doskonała" rzetelność w zapoznawaniu się z dowodami sprawach awansowych
Członkowie Rady Doskonałości Naukowej działają na posiedzeniach Zespołów oraz na posiedzeniach Prezydium RDN. Nieznaną w kontekście dostępu do informacji publicznej a kluczową w kontekście podejmowanych rozstrzygnięć stroną działalności RDN są ustalenia czynione w tzw. podzespołach wchodzących w skład Zespołów. Dlaczego wnioskodawca nie jest informowany, kto prowadzi jego sprawę na poszczególnych etapach postępowania, w tym kto przygotowuje uzasadnienia decyzji odmownych? Trudno uwierzyć by był to każdorazowo przewodniczący prof. Sitek, którego podpis widnieje pod decyzjami?
Jak pisze radca prawny Artur Woźniak, kierownik działu prawnego i rozwoju kadr naukowych RDN: „Prezydium Rady Doskonałości Naukowej na comiesięcznych posiedzeniach wydaje kilkadziesiąt, a niekiedy ponad 100 aktów administracyjnych, które wymagają sporządzenia i podpisania przed ich wysłaniem. Sporządzenie przedmiotowych aktów następuje bez zbędnej zwłoki”.
Zatem „rozpatrywanie” przebiega w błyskawicznym tempie. Nietrudno przy tym dostrzec, że za każdą z tych spraw kryją się albo życiowe sukcesy albo wielkie dramaty. Ile czasu przypada na jedną taką sprawę na zwoływanym zgodnie z podanym w BIP RDN harmonogramem 10 razy w roku posiedzeniu Prezydium – 2-3 minuty(?!), czyli tyle ile czasu potrzebne jest na złożenie podpisu na dokumentach, bez żadnego zapoznania się ze sprawą!
4. "Doskonałe" osiągnięcia członków RDN
Głównym celem RDN jest działanie na rzecz rozwoju kadr naukowych. Rada nadzoruje postępowania o nadanie stopnia doktora i doktora habilitowanego. Koordynuje również procedury związane z nadawaniem tytułu profesora. W tym ostatnim przypadku, ustawowym wymogiem stawianym kandydatom do tytułu naukowego profesora jest wybitność ich osiągnięć. Pomijając dowolność interpretacji pojęcia wybitności, podstawowa logika wskazuje, że osoby, które wydają osąd o tym czy osiągnięcia danej osoby są lub nie są wybitne, same powinny wykazać się, jak przystało na doskonałość naukową – super-wybitnością swego dorobku w obszarze specjalizacji ocenianego kandydata - przynajmniej na szczeblu krajowym.
Jednakże analiza faktycznego stanu rzeczy prowadzi do wniosków odbiegających od tego założenia. W szczególności, analiza osiągnięć członków Zespołów Nauk Humanistycznych i Społecznych opracowana przez naszą Fundację i opublikowana w artykule „Wartość dorobku naukowego kandydatów do RDN - nauki humanistyczne i społeczne” wskazuje, że wśród reprezentantów tych dwóch dziedzin są osoby nieposiadające osiągnięć naukowych.
Analizę opracowano na podstawie aplikacji Publish or Perish oraz baz Web of Science i Scopus, przy pomocy których wskazano indeks Hirscha dla każdego członka Zespołu Nauk Humanistycznych i Społecznych.
W Zespole Nauk Humanistycznych zasiada 27 członków, w tym:
– 5 osób (18,52%) jest nieidentyfikowanych nawet przez Google Scholar,
– 13 osób (48,15%) posiada indeks H mniejszy niż 10,
– 9 osób (33,33%) posiadają wyliczony w aplikacji PoP indeks Hirscha większy niż 10.
Tabela 1. Wyliczony indeks Hirscha dla osób zasiadających w Zespole Nauk Humanistycznych [stan na 20.09.2023 r.].
Lp. |
Imię i nazwisko członka RDN |
PoP |
Scopus |
WoS |
1. |
Piotr Śliwiński |
b.d. |
b.d. |
b.d. |
2. |
Monika Golonka-Czajkowska |
b.d. |
b.d. |
0 |
3. |
Anna Łebkowska |
b.d. |
b.d. |
1 |
4. |
Krzysztof Trybuś |
b.d. |
1 |
0 |
5. |
Michał Kara |
b.d. |
2 |
2 |
6. |
Iwona Lindstedt |
3 |
0 |
1 |
7. |
Dariusz Brzostek |
5 |
1 |
1 |
8. |
Mirosława Hanusiewicz-Lavallee |
5 |
0 |
1 |
9. |
Anna Malewska-Szałygin |
6 |
1 |
1 |
10. |
Dariusz Pawelec |
6 |
1 |
0 |
11. |
Stanisław Rosik |
6 |
b.d. |
1 |
12. |
Mariusz Wołos |
6 |
b.d. |
0 |
13. |
Krzysztof Loska |
7 |
1 |
b.d. |
14. |
Jacek Wojtysiak |
7 |
1 |
0 |
15. |
Małgorzata Omilanowska-Kiljańczyk |
9 |
0 |
0 |
16. |
Tomasz Rakowski |
9 |
b.d. |
0 |
17. |
Tadeusz Szubka |
9 |
2 |
2 |
18. |
Jadwiga Waniakowa |
9 |
1 |
0 |
19. |
Cezary Kuklo |
10 |
2 |
1 |
20. |
Jerzy Piekalski |
10 |
3 |
n. spr. |
21. |
Artur Rejter |
10 |
1 |
0 |
22. |
Małgorzata Sugiera |
11 |
2 |
3 |
23. |
Adam Dziadek |
12 |
3 |
n. spr. |
24. |
Teresa Tomaszkiewicz |
12 |
1 |
2 |
25. |
Bartosz Kontny |
13 |
3 |
n. spr. |
26. |
Andrzej Szahaj |
19 |
b.d. |
1 |
27. |
Michał Buchowski |
23 |
b.d. |
3 |
Na szarym tle zaznaczono osoby z brakiem osiągnięć i bardzo niskim wskaźnikiem osiągnięć naukowych.
Analogiczna sytuacja jest obserwowana w przypadku Zespołu Nauk Społecznych. Analiza indeksu Hirscha osób wchodzących w skład tego gremium ujawnia podobne deficyty w zakresie osiągnięć naukowych i dorobku badawczego, co budzi uzasadnione wątpliwości co do adekwatności reprezentacji wybranych osób w strukturach Rady Doskonałości Naukowej.
W Zespole Nauk Społecznych zasiada 36 członków, w tym:
– 9 osób (25,00%) jest nieidentyfikowanych nawet przez Google Scholar,
– 5 osób (13,89%) posiada indeks H mniejszy niż 10,
– 22 osoby (61,11%) posiadają wyliczony w aplikacji PoP indeks Hirscha większy niż 10.
Tabela 1. Wyliczony indeks Hirscha dla osób zasiadających w Zespole Nauk Społecznych [stan na 20.09.2023 r.].
Lp. |
Imię i nazwisko członka RDN |
PoP |
Scopus |
WoS |
1. |
Marek Konopczyński |
b.d. |
b.d. |
b.d. |
2. |
Zbigniew Janczewski |
b.d. |
b.d. |
b.d. |
3. |
Jadwiga Woźniak-Kasperek |
b.d. |
b.d. |
0 |
4. |
Bogusław Jagusiak |
b.d. |
1 |
0 |
5. |
Cezary Obracht-Prondzyński |
b.d. |
1 |
0 |
6. |
Iwona Hofman |
b.d. |
b.d. |
1 |
7. |
Agnieszka Cybal-Michalska |
b.d. |
2 |
2 |
8. |
Kaja Kaźmierska |
b.d. |
4 |
2 |
9. |
Bogdan Zawadzki |
b.d. |
12 |
13 |
10. |
Ambroży Skorupa |
3 |
n.spr |
n.spr |
11. |
Tadeusz Wallas |
4 |
1 |
0 |
12. |
Piotr Kroczek |
6 |
b.d. |
2 |
13. |
Jolanta Itrich-Drabarek |
8 |
1 |
b.d. |
14. |
Marek Wrzosek |
8 |
b.d. |
0 |
15. |
Bronisław Sitek |
9 |
1 |
1 |
16. |
Arkadiusz Żukowski |
10 |
0 |
1 |
17. |
Marek Pietraś |
10 |
b.d. |
1 |
18. |
Robert Kłosowicz |
10 |
b.d. |
b.d. |
19. |
Robert Grzeszczak |
11 |
b.d. |
0 |
20. |
Kazimierz Wolny-Zmorzyński |
15 |
n.spr |
n.spr |
21. |
Krzysztof Baran |
15 |
b.d. |
b.d. |
22. |
Marzenna Weresa |
16 |
4 |
n. spr. |
23. |
Wojciech Dyduch |
17 |
4 |
3 |
24. |
Szymon Cyfert |
20 |
6 |
4 |
25. |
Tomasz Kaczmarek |
20 |
3 |
3 |
26. |
Mariola Bidzan |
23 |
15 |
n. spr. |
27. |
Bernard Wiśniewski |
24 |
b.d. |
b.d. |
28. |
Krzysztof Jajuga |
25 |
4 |
n. spr. |
29. |
Katarzyna Szczepańska-Woszczyna |
26 |
17 |
15 |
30. |
Tomasz Szlendak |
28 |
7 |
6 |
31. |
Bogusław Śliwerski |
30 |
0 |
b.d. |
32. |
Dariusz Doliński |
32 |
17 |
n. spr. |
33. |
Tomasz Komornicki |
33 |
11 |
n. spr. |
34. |
Marian Gorynia |
37 |
10 |
n. spr. |
35. |
Paweł Swianiewicz |
37 |
12 |
n. spr. |
36. |
Wojciech Czakon |
41 |
18 |
17 |
Na szarym tle zaznaczono osoby z brakiem osiągnięć i bardzo niskim wskaźnikiem osiągnięć naukowych.
Z zażenowaniem należy stwierdzić, że w grupie osób ze stosunkowo niewielkim dorobkiem naukowym, przynajmniej, jeśli chodzi o jego wyrażenie tymi powszechnie wykorzystywanymi wskaźnikami, znajduje się również Przewodniczący RDN – prof. Bronisław Sitek (!) Jako przewodniczący RDN, zgodnie ze statutem kierowanej przez siebie instytucji, podpisuje bowiem decyzje odmowne osobom, których tak wyrażony dorobek bywa często znacznie lepiej oceniony.
Należy także zwrócić uwagę na członka Zespołu Nauk Społecznych prof. Bogusława Śliwerskiego, którego biografia naukowa zawiera epizod w postaci prawomocnego wyroku sądowego za naruszenie praw autorskich.
Zgodnie z art. 231 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce prawomocne orzeczenie sądu stwierdzające fakt naruszenia praw autorskich przez osobę, której nadano tytuł profesora, skutkuje utratą tego tytułu.
Niestety, ani Rada Doskonałości Naukowej, ani Ministerstwo Nauki, ani Komisja do spraw etyki w nauce nie podjęły żadnych znaczących działań w odpowiedzi na prawomocny wyrok sądowy dotyczący B. Śliwerskiego. Co więcej, utrzymanie przez niego zarówno członkostwa w RDN, jak i tytułu profesora, sugeruje kompletne załamanie standardów etycznych w nauce i w tak prestiżowym gremium jakim powinna być Rada Doskonałości Naukowej.
5. "Doskonałe" losowania recenzentów
Pewną nowością wprowadzoną przez ustawę Gowina jest losowanie przez RDN recenzentów dorobku kandydatów do tytułu profesora.
Zgodnie z art. 240 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce ustawy odpowiedni Zespół w ramach RDN wskazuje kandydatów na recenzentów w liczbie stanowiącej co najmniej trzykrotność liczby recenzentów wyznaczanych przez RDN w danej sprawie.
Oznacza to, że 5 recenzentów powinno być wylosowanych spośród co najmniej 15 kandydatów. Ważne jest więc w tym kontekście, by członkowie RDN reprezentujący daną dyscyplinę naukową wybrali „do losowania” kandydatów, którzy odpowiadają swymi zainteresowaniami i dorobkiem naukowym specjalności wnioskodawcy. I tu niestety, pomimo, że jest to kluczowe zadanie RDN mające wpływ na rzetelność postępowania o nadanie tytułu naukowego, pojawiają się poważne problemy, które wystąpiły w praktyce. Można je przedstawić w formie następujących pytań:
- Czy w świetle zasad etyki dot. recenzowania w nauce oraz wymogów kodeksu postępowania administracyjnego dopuszczalna powinna być sytuacja wyboru jako kandydatów na recenzentów WYŁĄCZNIE takich osób, z których ŻADNA nie posiada dorobku w ramach specjalności (tzw. subdyscypliny) reprezentowanej przez wnioskodawcę? Czy nie jest to wręcz działanie prowokacyjne, odzwierciedlające brak jakichkolwiek barier etycznych?
- Jakie kompetencje reprezentują „specjaliści” danej dyscypliny w ramach Zespołów RDN, skoro nie potrafią rzetelnie dobrać odpowiednich ekspertów do oceny wniosku profesorskiego?
- Kto w RDN imiennie decyduje o wyborze kandydatów do puli losowania i dlaczego, pomimo że sądy (NSA i WSA) wielokrotnie w swych orzeczeniach wskazywały to jako delikt, wybierane są osoby, nie będące specjalistami w ramach specjalności, którą reprezentuje wnioskodawca, pomimo że specjalistów takich jest wielu w Polsce? Czy i tu brakuje mechanizmów odpowiedzialności dyscyplinarnej i jaki jest tego powód?
- Wreszcie – czy osoby wylosowane jako recenzenci danego wniosku a nie posiadające dorobku w ramach specjalności reprezentowanej przez wnioskodawcę nie powinny odmówić recenzowania? W przypadku wniosków profesorskich jednym z wymogów formalnych jest przecież wspomniana wcześniej „wybitność” osiągnięć kandydata – na jakiej więc podstawie – choćby w odwołaniu do zasad etyki, mogą wyrokować o tej wybitności albo jej braku wyłącznie osoby, które nie mają żadnego dorobku w danej specjalności (subdyscyplinie) naukowej?
6. "Doskonałe" sporządzanie recenzji awansowych
Przedstawiciele RDN, ale także niektóre środowiska naukowe w Polsce sugerują, że wskazane byłoby objęcie recenzentów w postępowaniach naukowych immunitetem chroniącym ich przed atakami niezadowolonych z tych recenzji wnioskodawców. Jako argument za takim rozwiązaniem, trafiający do szerokiego grona osób niezorientowanych w problemie, przedstawia się tezę o „awanturowaniu się miernot” i braku komfortu recenzowania.
Osoby, które jednak doświadczyły konsekwencji recenzji ewidentnie nierzetelnych, niesprawiedliwych, w wielu fragmentach kłamliwych rozumieją na czym polega problem. Polega on głównie na tym, że pomimo tego, iż informacje, które zawiera dana recenzja są w większości nieprawdziwe a jej wymowa wybitnie stronnicza to jest ona wykorzystywana w podjęciu decyzji negatywnej. W tym miejscu wskazane jest znalezienie odpowiedzi na pytanie:
Czy i jaka jest prawna odpowiedzialność recenzentów przedstawiających ewidentnie nieprawdziwy obraz dorobku wnioskodawcy za działania sprzeczne z zasadami etyki dotyczącymi rzetelności postępowania w nauce?
Nasuwa się w związku z tym kolejne pytanie - dlaczego kierownictwo (prezydium) RDN decyduje się podejmować negatywne decyzje awansowe, w sytuacji, w której wszystkie z opłaconych ze środków publicznych 5 recenzji wniosku ma konkluzję pozytywną albo tylko jedna na 5 jest negatywna, ale ewidentnie stronnicza, co wynika z niezaprzeczalnych faktów wykazanych w odwołaniu a często i w orzeczeniach sądu?
Jaka jest odpowiedzialność prawna osób rozpatrujących odwołania, które nie biorą pod uwagę ewidentnych dowodów na nieprawdziwe opinie recenzentów i pomimo niepodważalnego udowodnienia kłamstw powielają je w „uzasadnieniach” decyzji odmownych? Do kogo i na podstawie jakich regulacji należy kierować skargi lub wnioski dotyczące takich osób?
Stoimy więc na stanowisku, że rzetelni recenzenci nie mają się czego obawiać pisząc swoje negatywne opinie na podstawie faktów, odwołując się do najnowszych osiągnięć naukowych i opierając się na niekwestionowanych zasadach etycznych. Im nie jest potrzebny immunitet. Oczekiwanie jego wprowadzenia pogłębia natomiast pesymistyczny obraz procesu dążenia do niezależnej od różnych układów i nacisków doskonałości naukowej.
7. "Doskonała" stronniczość we wnioskach o ponowne rozpatrzenie sprawy
Jak wiadomo od decyzji Prezydium RDN przysługuje wnioskodawcom prawo wnioskowania o ponowne rozpatrzenie sprawy oraz najczęściej, jeśli wniosek taki nie zmienia decyzji odmownej, skarga na decyzję do sądu administracyjnego. We wnioskach odwoławczych skarżący wskazują ewidentne błędy i często wielokrotne posługiwanie się przez RDN nieprawdziwymi faktami mającymi zdyskredytować kandydata do awansu. Kto jednak rozpatruje te odwołania? Te same osoby, które „prowadziły” tę sprawę na jej wcześniejszych etapach. Są to trzej członkowie tzw. podzespołów reprezentujących daną dyscyplinę naukową w obrębie Zespołu (dziedziny). Przykładowo dla Zespołu V Nauk społecznych w RDN, który obejmuje 12 dyscyplin naukowych skład osobowy tych 12 podzespołów znaleźć można tutaj: https://www.rdn.gov.pl/czlonkowie-zespolow-rdn-w-podziale-na-poszczegolne-dyscypliny.zespol-v-nauk-spolecznych.html). Nietrudno domyśleć się, że to te właśnie osoby jako wybitni specjaliści w danej dyscyplinie naukowej prowadzą sprawy konkretnych wnioskodawców i to one odpowiadają za jakość sporządzanych uzasadnień decyzji, w których występują wskazywane przez skarżących się błędy i nieprawdziwe fakty. Czy można rzeczywiście oczekiwać, by te same osoby przyznały się do swych wcześniejszych błędów i zaniedbań? Czy nie sprawia to, że wszelkie odwołania stają się bezcelowe, bo sądzą je „sędziowie we własnych sprawach”? Dlaczego nie wyznacza się do prowadzenia postępowania odwoławczego innych osób niż ci sami co we wcześniejszych fazach 3 członkowie tzw. podzespołu reprezentującego daną dyscyplinę naukową w Zespole związanym z daną dziedziną naukową, którzy wcześniej negatywnie ocenili wniosek? Nie można też zapominać o problemie „ustawionych” decyzji awansowych. Chodzi przy tym zarówno o kontrowersyjne decyzje pozytywne jak i bezkarne uporczywe blokowanie niektórych kandydatów. Są to sprawy powszechnie znane w różnorakich środowiskach naukowych, ale rzadko oficjalnie opisywane z uwagi na trudność jednoznacznego wykazania zmowy prowadzącej do krzywdzących rozstrzygnięć czy zwykłe a logicznie uzasadnione obawy przed zemstą w warunkach bezkarności mszczących się.
ZAKOŃCZENIE
Siedem wyżej wymienionych obszarów problemowych to tylko niewielki wycinek mało pozytywnego wizerunku RDN obejmujący jedynie sferę nadawania stopni naukowych i tytułu naukowego. W innych statutowych obszarach działalności RDN, dostrzegane są inne choć często podobnej natury problemy przez coraz szersze grono zainteresowanych jej działalnością.
Pragniemy wyraźnie podkreślić, że przedstawione w tym artykule problemy wiążą się z rzeczywistymi sytuacjami, z jakimi borykają się kandydaci do awansów naukowych. Dysponujemy oczywiście dowodami, w tym wyrokami sądowymi, które to potwierdzają! Ponadto z racji rosnącej świadomości prawnej i niestety rosnącej skali nieprawidłowości dowodów tych przybywa. Czy wobec tego ciągle należy udawać, że nic się nie stało? Czy może jednak tradycyjnie obawy obecnych i przyszłych kandydatów do awansów naukowych przed zemstą ze strony tego gremium w przypadku podjęcia walki o ich prawa i zwyczajne rzetelne traktowanie będą stanowiły solidny parasol ochronny pozwalający RDN w dalszym ciągu realizować strategię sądu kapturowego?
Władza absolutna demoralizuje absolutnie, pozbawiona wszelkich mechanizmów nadzoru władza niszczy system, którym zarządza.
Władzom RP i instytucjom powołanym do egzekwowania przestrzegania przez organy państwa praw obywatelskich powinno zależeć na jakości funkcjonowania poszczególnych instytucji nasze państwo reprezentujących. Nauka i szkolnictwo wyższe to wizytówka każdego państwa a doskonałość naukowa to kwintesencja etyki, uczciwości, rzetelności w dążeniu do prawdy.
Zachęcamy do wpisywania komentarzy pod artykułem przedstawiających inne niedoskonałości Rady Doskonałości Naukowej.
dr Joanna Gruba
dr hab. Piotr Grudowski, prof. PG
[1] https://radon.nauka.gov.pl/dane/postepowania-awansowe?pageNumber=1&procedureKinds=3&statuses=1&domainDisciplines=DZ0105N&domainDisciplines=DZ0101N&domainDisciplines=DZ0102N&domainDisciplines=DZ0103N&domainDisciplines=DZ0104N&domainDisciplines=DZ0106N&domainDisciplines=DZ0107N&domainDisciplines=DZ0108N&pageSize=50&fieldName=initiationDate&sortOrder=ASC&initiationDateFrom=2019-01-01&initiationDateTo=2024-01-01 [dostęp 21.07.2024 r.].
[2] https://radon.nauka.gov.pl/dane/postepowania-awansowe?pageNumber=1&procedureKinds=2&statuses=1&domainDisciplines=DZ0105N&domainDisciplines=DZ0101N&domainDisciplines=DZ0102N&domainDisciplines=DZ0103N&domainDisciplines=DZ0104N&domainDisciplines=DZ0106N&domainDisciplines=DZ0107N&domainDisciplines=DZ0108N&domainDisciplines=DZ0109N&domainDisciplines=DZ0110N&pageSize=50&fieldName=initiationDate&sortOrder=ASC&initiationDateFrom=2020-01-01&initiationDateTo=2020-12-31 [dostęp 21.07.2024 r.]
[3] https://www.rdn.gov.pl/petycje.12-czerwca-2024-r.html [dostęp 21.07.2024 r.].
Demokracja i autonomia na uczelni: czy Twoje zdanie naprawdę się liczy? wysłannika MNiSzW, Pani Zuzanny Hazubskiej.
Program webinaru:
Szkoły wyższe mają być ostoją demokracji i autonomii, ale czy członkowie wspólnot uczelni naprawdę mają wpływ na podejmowane decyzje i działania?
Czy to, co mówisz, ma szansę zmienić rzeczywistość, czy tylko wypełnia protokoły zebrań? Jak rozpoznać fasadową demokrację i co zrobić, gdy musimy zmierzyć się z fałszywym przywódcą?
Porozmawiajmy o tym, jak demokratyczne procesy na uczelni mogą (albo powinny) funkcjonować, jakie są realia, a jakie mity. Analizując konkretne rozwiązania statutowe i ustawowe mające zagwarantować równość i partycypację zastanowimy się, czy jest możliwe stworzenie skutecznych regulacji w tym zakresie, oraz jak powinno się budować kulturę organizacji sprzyjającą zaangażowaniu.
----------------------------------------------------
Proponuję zbojkotować tę inicjatywę MNiSzW. Może Państwo pamiętają: jeszcze niedawno Science Watch Polska informowało, że w ramach webinaru spotka się z Państwem (z nami) Pan wiceminister Maciej Gdula. Ale odwołał, w ostatniej chwili, swoje spotkanie z nami. STCHÓRZYŁ. A teraz wysłał Panią Zuzanny Hazubskiej, aby tę niewdzięczną robotę "odwaliła" za niego. Ze swoim pryncypałem, Panem Dariuszem Wieczorkiem uradzili zapewne, że najlepiej będzie zarządzać nauką i szkolnictwem wyższym poprzez pełnomocników. No to ich sobie powołali (chyba jest już ich ponad dziesięciu). Na koszt polskich podatników. Schemat jest podobny, jak za poprzednich rządów. Pan Gowin osobiście niewiele robił przy lansowanej przez siebie Konstytucji dla Nauki. Wydawał na prawo i lewo pieniądze podatników, które szły do kieszeni powołanych przez niego ekspertów i pełnomocników. A było tego dziesiątki milionów zł. I co z tego wyszło? Stan nauki i szkolnictwa wyższego jest jeszcze gorszy. Proponuję bojkotować niewypały i kosmetyczne zabiegi MNiSzW.
W świetle tego wszystkiego: Najlepiej jednak będzie, jak RDN zostanie postawiony w stan likwidacji, a Pan Minister Dariusz Wieczorek ze swoimi współpracownikami zostanie zdymisjonowany.
Stan nauki polskiej jest faktycznie tragiczny. Patologie ujawniane są jedna za drugą. Poziom intelektualny znacznej grupy utytułowanych nie napawa optymizmem. Nie istnieje zastępowalność pokoleń wśród wybitnych naukowców. Odchodzą wielcy, lecz ich miejsce zajmują miernoty, a co gorsze czynią starania do zajęcia miejsca w różnych gremiach, często skutecznie. Wiadomo, jak to odbywa się w wypadku postępowań awansowych. Obowiązuje dobór negatywny. Totalny upadek cywilizacji we wszystkim. To nie tylko nauka, to także sztuka, literatura, kultura, filmografia. Nie ma wielkich malarzy, są za to pacykarze i performerzy. Nie ma wielkich literatów na miarę Wierzyńskiego czy Lechonia, ale była do niedawna Szymborska a obecnie jest Tokarczuk. Niczego dobrego nie można się spodziewać, ale na pewno warto próbować to zmieniać. Nowelizacja ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce jest niezbędna.
Kilka uwag na rzecz zmian w przedmiocie postępowań awansowych poniżej:
1. Oceniane powinny być wyłącznie osiągnięcia naukowe, należy znieść punkt stwierdzenia przesłanki wykazania się aktywnością w więcej niż jednej uczelni, instytucji naukowej lub kultury. W żaden sposób nie determinuje on poziomu osiągnięć. Można peregrynować po dziesiątkach instytucji bez znaczących rezultatów, jak też można dokonać odkryć będąc w jednym miejscu... i nie musi być to jakakolwiek instytucja.
2. Należy znieść przepis warunkujący nadanie stopnia dra hab. na podstawie monografii wydanej przez wydawnictwo z listy ministerialnej. Wartość osiągnięcia nie ocenia się na podstawie miejsca wydania, lecz treści. Jeżeli przy postępowaniach profesorskich nie ma tego rodzaju wymogu, to również nie powinno być w przypadku postępowań habilitacyjnych. Tak więc dzieła wydane własnym sumptem, jak też w wydawnictwach spoza listy powinny być równoprawne. Ocenie podlega bowiem treść publikacji, a nie wydawnictwo.
3. Odnośnie postępowań habilitacyjnych jeszcze jedna uwaga - zauważalna jest niezgodność pomiędzy wnioskiem kandydata wprowadzonym przez RDN w zakresie określenia osiągnięcia naukowego (liczba pojedyncza) a art. 219 ust. 2 ustawy, gdzie mowa jest o osiągnięciach naukowych (liczba mnoga), a więc co najmniej dwóch, spośród których tym jednym może być 1 monografia lub 1 cykl artykułów lub 1 osiągniecie projektowe. W tej sytuacji wskazanie jednego z trzech osiągnięć nie spełnia wymogu ustawowego i konieczne jest wskazanie, co najmniej jeszcze jednego. Taką niespójność potwierdzają dokumenty z przeprowadzonych i zatwierdzonych pozytywnie postępowań, opublikowane przez Rady Wydziałów.
W kwestii postępowań awansowych o nadanie tytułu profesora niezwykle istotny jest dobór recenzentów, ponieważ Prezydium RDN wydając decyzję w zasadzie opiera się wyłącznie na postulacie sformułowanym na posiedzeniu Zespołu, a ten formułuje go w oparciu o recenzje zewnętrzne. Między bajki można włożyć ich twierdzenia, że zapoznają się z pełną dokumentacją wniosku.
1. Dobór 15 recenzentów do losowania powinien być dokonany spośród specjalistów odpowiadających dyscyplinie zgłoszonej przez kandydata, w przeciwnym razie może dojść do kuriozalnych sytuacji, że dorobek chemika ocenia fizyk, leśnika - zootechnik, prawnika - pedagog, a historyka – językoznawca.
2. Przyjęcie zasady zaakceptowania przez wnioskodawcę 5 wylosowanych recenzentów, przed podjęciem się przez nich oceny, wyeliminowałoby sytuacje reklamacji recenzji negatywnych z powołaniem się kandydata na fakt niespełnienia warunków eksperckich przez recenzenta. Nagana recenzenta przez wnioskodawcę powinna być w pełni skuteczna a zatem akceptowalna. 3. Recenzenci powinni sporządzać opinie wyłącznie na obligatoryjnym formularzu wprowadzonym przez RDN, odrębnym dla kandydatów posiadających habilitację i dla kandydatów posiadających tylko stopień doktora. Opcjonalnie można byłoby zastosować jednolity formularz dla obu grup kandydatów pod warunkiem usunięcia z niego rubryki 2, dotyczącej stwierdzenia spełnienia lub braku spełnienia przesłanki, o której mowa w art. 227 ust. 1 (lub 2) ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Opiniowanie jej powinno pozostawać wyłącznie w gestii RDN. Podobnie opiniowanie spełnienia bądź braku spełnienia przesłanki uczestnictwa w pracach zespołów badawczych, odbycia staży i prowadzenia badań naukowych w uczelniach i instytucjach naukowych. Wystarczająca wydaje się ocena dokonana na podstawie dokumentów załączonych przez kandydatów w postępowaniu wstępnym, przed wyborem recenzentów, podczas posiedzenia zespołów. Formularz powinien być poprzedzony krótkim pouczeniem (max. na pół strony) dotyczącym jego sporządzenia (niewiele osób czyta rozwlekłe zalecenia), z zasadniczą informacją, że ocenie podlega wyłącznie dorobek naukowy kandydata, jego wartość i znaczenie dla nauki, przy czym ocena obejmuje cały dorobek kandydata, bez względu na czas jego powstania. W tej sytuacji należałoby się zastanowić, czy nie zasadnym byłoby wydłużenie recenzentom czasu na sporządzenie opinii np. do 4 lub 5 miesięcy. Dorobek kandydatów może być znaczny a publikacje obszerne, zwłaszcza w dziedzinie nauk humanistycznych i w ciągu 3 miesięcy rzetelne zapoznanie się z nim może okazać się niemożliwe, a tym bardziej zrecenzowanie go. Koniecznym jest zawarcie w zaleceniach RDN interpretacji znaczenia „wybitne osiągnięcie naukowe” oraz pojęcia „najwyższej jakości osiągnięć naukowych”, jak rozumiemy to pojęcie oraz jakie są jego właściwości. W moim odczuciu pojęcie wybitności oznacza poziom ponadprzeciętny w znaczeniu wyróżniający się, lepszy niż bardzo dobry, znakomity. Zaś „najwyższa jakość osiągnięć naukowych” nie wydaje się być stopniem wyższym „wybitności”. Semantycznie „jakość” oznacza cechę. Synonimy jakości to poziom, klasa, wartość, miara, format, wymiar, charakter, renoma. Wobec powyższego wypada uznać, że najwyższa jakość np. badań lub publikacji ich wyników polega na rzetelności, sumienności, skrupulatności, dogłębnej analizie, wielostronnej weryfikacji wcześniejszych opracowań i źródeł. Recenzenci mogą mieć jednak zdania odrębne odnośnie interpretacji pojęć, a dowolność interpretacji może poważnie zaważyć na ocenie i dlatego zdefiniowanie ich staje się niezbędne.
4.Szczególnie wnikliwie powinien RDN oceniać opinie recenzentów do wniosków kandydatów do tytułu profesora posiadających jedynie stopień doktora. Fakt skrajnie różniących się opinii w obrębie dwóch grup – recenzji poszczególnych osiągnięć kandydata niezwiązanych z postępowaniem awansowym (np. recenzje monografii, artykułow przyjętych do druku) a wydanych w postępowaniu o nadanie tytułu profesora, dowodzi milczącego przyzwolenia, a nawet zmowy środowiska profesorskiego, do nienadawania tytułu osobom nieposiadającym habilitacji. Tego rodzaju przekonanie i wynikająca z niego ocena, typowa dla działań korporacyjnych, skutkuje wydaniem opinii pisanych pod z góry założoną tezę – a mianowicie opinii kończących się negatywnymi konkluzjami, w których cały nacisk położony jest na uwypuklenie uchybień lub rzekomych błędów przy pominięciu walorów pozytywnych dorobku naukowego.
5. Ponieważ decyzja administracyjna jest rodzajem wyroku, który poważnie zaważa na dalszym życiu wnioskodawców, dlatego zasadnym wydaje się, przed jej sformułowaniem, umożliwienie kandydatowi ustosunkowanie się do opinii negatywnych recenzentów a także w razie potrzeby uzupełnienie materiału dowodowego w prowadzonym postępowaniu (skoro jest ono prowadzone w oparciu o przepisy kpa, to obowiązuje cały zakres tych przepisów, a nie ich wybiórcze zastosowanie).
6. Zainteresowanemu powinno przysługiwać prawo do obrony i krytyki a nawet nagany nierzetelnego recenzenta.
7.Wprowadzenie przez ustawodawcę i resort podziału na dyscypliny nie wydaje się zasadnym, tytuł powinien być nadawany w zakresie dziedziny, jak dawniej, co uprościłoby procedury i rozszerzyło uprawnienia.
Mam jeszcze szereg uwag, ale żeby nie przynudzać poprzestanę na tych najistotniejszych.
Na zakończenie proponuję utworzenie Czarnej listy nierzetelnych recenzentów, do której każdy zainteresowany mógłby zgłosić osoby pod warunkiem podpisania się imiennego i uzasadnienia, które byłoby upublicznione. Taka lista wpłynęłaby motywująco na podejmujących się wyłącznie z pobudek merkantylnych wykonania umowy o dzieło, które RDN akceptuje bezkrytycznie, bowiem opinie te są przyjmowane w dobrej wierze, jako wydane przez wybitnych profesorów i referowane na posiedzeniach zespołów, detrminując wynik głosowania. Lista taka ostrzegałaby przyszłych wnioskodawców wskazując im zakres dokonanych poprzednio naruszeń. Parafrazując mowy Katona, zakończę postulatem, że RDN w obecnej formule powinna być zniesiona a skład osobowy zespołów wymieniony.
Dobry pomysł z możliwością krytyki recenzenta i czarną listą nieuczciwych recenzentów. Od razu powiem, że to nie przejdzie w RDN, bo ludzie doskonali krytykowani być nie mogą.
Ale zostawmy może, przynajmniej na razie, takie rzeczy (wymagania przy staraniach się o taki, czy też inny stopień naukowy itp.) na później. Trzeba się skoncentrować na trzech najważniejszych rzeczach, aby w ogóle nauka i szkolnictwo wyższe w Polsce miało JAKIEKOLWIEK SZANSE wyjścia z zapaści (widocznej w różnych aspektach) - którą na tym forum zdiagnozowaliśmy. Są to:
1. likwidacja RDN (z powołaniem innej agendy rządowej, np. Komisji Awansów Naukowych (KAN), jak Pan proponuje, z innymi zasadami funkcjonowania, nadzorem nad nią - a zakresem realizowanych zadań pokrywającym się mniej więcej z tymi, którymi zajmuje się teraz RDN MINUS BEZPOŚREDNIĄ INGERENCJĘ W PRZEWODY AWANSOWE (jak to ma miejsce teraz); tę Komisję umocowałbym przy (w) Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego (RGNiSW), jako jedną z jej komisji - to jest bez powoływania nowej instytucji (bo i po co?)),
2. likwidacja tytułu profesora (oczywiście NIE stanowiska profesora na uczelni),
3. przeniesienie pełnej odpowiedzialności za jakość stopni naukowych na poziom uczelni i instytucji naukowych posiadających uprawnienia do ich nadawania.
Powyższe należałoby "ubrać" w język prawniczy i przesłać do rozpatrzenia przez Sejm - jako wniosku o nowelizację ustawy "Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce".
Na koniec: PROSZĘ WSZYSTKICH, KTÓRYM TE SPRAWY LEŻĄ NA SERCU, O POPARCIE..
Punkt 1 zdecydowanie tak. Punkt 2 zdecydowanie nie, no bo cóż w to miejsce? Raczej optowałbym za likwidacją sztucznego tworu jakim jest właśnie profesor uczelniany i tej beznadziejnej formy zapisu: dr hab. XX, prof. UXXX. Wystarczy, że mamy dziwoląg kulturowy w postaci profesorów szkół średnich, albo doktorów bez doktoratów w postaci lekarzy medycyny (nota bene nikt z tym nie robi porządku, żeby usunąć z drzwi do gabinetów wprowadzających pacjentów w błąd oznaczeń dr XX, zamiast lek. med., no chyba że ma doktorat n. med. to co innego). Może zamiast prof. uczelnianego warto rozważyć przywrócenie docentury. Piękny termin, a to że z powodu marca 68 został w PRL-bis zniesiony, nie oznacza, żeby go nie przywrócić do łask. 3. Tak, lecz trzeba zastanowić się także, co w takim razie z naukowcami pracującymi poza uniwersytetami i PAN-em, bo też mają prawo do awansu.
Ad pkt. 2. A no nic. Po prostu nic w zamian. Tytuł profesora jest NIEPOTRZEBNY!! A teraz a propos pisowni: załóżmy, że Jan Kowalski zrobił doktorat i habilitację, to, jeżeli nie jest zatrudniony gdzieś na stanowisku profesora, to tytułuje się tak: dr hab. Jan Kowalski. A jeżeli jest gdzieś zatrudniony na stanowisku profesora, to trochę inaczej, a mianowicie: prof. dr hab. Jan Kowalski.. I tak jest przykładowo u naszych sąsiadów: w Niemczech, we Francji. Dołączmy do tego schematu.
A jaka byłaby korzyść z likwidacji tytułu profesora. OLBRZYMIA, bo wtedy skończyłyby się te wszystkie patologie związane postępowaniami o nadanie tytułu profesora, przywilejami przypisanymi do tego tytułu (finansowymi i innymi etc.) Czyli gdzieś o połowę mniej byśmy mieli patologii, o których mówimy na tym forum. A te związane z habilitacjami - jeżeli habilitacje będą prowadzone w trybie jak doktoraty, to znaczy w formule obron publicznych - będą występować w znacznie mniejszej ilości i będą mniej dokuczliwe.
Ad pkt. 3: No to idą ze swoim osiągnięciem doktoranckim lub habilitacyjnym do takiej uczelni czy instytucji naukowej, która posiada uprawnienia do nadawania stopnia doktora czy doktora habilitowanego. Dokładnie tak jest obecnie, czyli nic się tutaj nie zmienia.
z całym szacunkiem dla idei, ale jestem przekonany, że pkt 2 nie zostanie zmaterializowany. Byłby to ewenement w skali świata. Uważam, że tytuł profesora powinien pozostać, należy zmienić tylko formy i zasady jego nadawania. Spośród szczebli awanasowych jedynie zniesienie habilitacji ma szanse powodzenia.
Mój projekt nie uzyskał poparcia, oprócz jednej osoby, to znaczy Pana (a tak w ogóle, to my przecież nic nie znaczymy). Nowelizacje ustawy "Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce" będzie przeprowadzał dalej (jak zwykle, po cichu) WYŁĄCZNIE resort z RDN. Zostaje wszystko po staremu. W mojej ocenie ten wysiłek Science Watch Polska idzie na marne. Trochę się Państwo na tym forum i na sąsiednich stronach WWW wypłakali, ponarzekali, wyzłościli - I TO WSZYSTKO NA CO BYŁO PAŃSTWA STAĆ. Dociekliwy się z Państwem pożegnał, bo Państwa "nie lubi". Ja się teraz też z Państwem żegnam, ale z innego powodu: bo okazuje się, że tak naprawdę nic konkretnego nie chcemy osiągnąć.
więcej wiary i optymizmu. Forum jest ważne w dyskusji nad zgłoszonymi propozycjami, nad ustaleniem linii i zakresem działań. Część została wyartykułowana, warto więc to zebrać w punkty i poddać dyskusji pod nowym tematem z zakresu nowelizacji ustawy w całości lub tylko postępowań awansowych, a po wspólnym i ostatecznym ustaleniu treści zamieścić propozycję w sieci jako apel środowiska z możliwością poparcia podpisem imiennym. Resort nie powinien takiego wystąpienia pozostawić bez odzewu i może chociaż niektóre postulaty zostałyby zrealizowane.
co do Czarnej Listy Recenzentów to nie w RDN ani w resorcie, bo to nie przejdzie, tylko przy jakiejś fundacji, może SWP albo innej, czy też na niezależnej stronie www o domenie zarejestrowanej poza Polską, aby nikt nie mógł usunąć dokonanych wpisów. Od wielu lat istnieje czarna lista sędziów, a recenzenci też wydają osąd, często zapominając w którym kręgu umieścił Dante niesprawiedliwych sędziów, więc warto im to przypomnieć za życia
Nasze zwrócenie uwagi obecnie RZĄDZĄCYM na powyższe fakty "odbiło się, jak groch o ścianę". Jaki wniosek stąd powinniśmy wyciągnąć? Myślę, że my, tj. ludzie widzący te wszystkie negatywne rzeczy, skupieni wokół Science Watch Polska, powinniśmy WZIĄĆ SPRAWY NIEZBĘDNYCH ZMIAN w ustawie "Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce" W SWOJE RĘCE - dla dobra naszego Kraju.
Kto jest za? Ja jestem gotów do inauguracji roku akademickiego 2024/2025, tj. do 1. października 2024, przygotować pierwszą nowelizację ww. ustawy "Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce". Byśmy ją ogłosili właśnie na inaugurację nowego roku akademickiego. To jest moja propozycja.
... ALE, OCZYWIŚCIE, BEZ WASZEGO POZYTYWNEGO ODZEWU NIC NIE BĘDZIE.
W świetle tego i raportu Science Watch Polska ponawiam raz jeszcze moją propozycję skierowaną do Rządzących: "... A jeżeli chodzi o RDN, to może jeszcze raz przypomnę, co by, moim zdaniem, należało zrobić (tak rzetelnie, po wojskowemu). A mianowicie:
"Wystarczająco dużo zarzutów, aby rozwiązać tę agendę rządową. Polecam obecnie rządzącym przypomnienie sobie historii z 36 Specjalnym Pułkiem Lotnictwa Transportowego. Nie wykonywał swoich zadań należycie, to go rozwiązano. I w to miejsce powołano coś innego, funkcjonującego na zupełnie innych (zdrowszych) zasadach. Wydaje się mi, że tutaj nie ma innego wyjścia, jak zadziałać podobnie. Po wojskowemu. Zdymisjonować kierownictwo RDN, rozwiązać RDN i w to miejsce powołać agendę rządową w innym kształcie, opartą o inne zasady funkcjonowania. Życzę powodzenia."
Jeszcze mała dygresja na koniec: Wolę na razie pozostać Anonimem, bo doświadczyłem zemsty ze strony rządzących nauką i szkolnictwem wyższym w Polsce. Wiem na czym to polega, a ja pracuję i mam rodzinę.
Maciej D. Kossowski (kanclerz Fundacji Serenissima Polonia: Przeszłość - Teraźniejszość - Przyszłość) [w fazie rejestracji w KRS].
tak, zna przepisy które to normują, co nie oznacza, że przez to nie wyrządzają te przepisy szkody wnioskodawcom. W moim przekonaniu, jeżeli opinie o dorobku naukowym (celowo nie używam słowa recenzje, bo częstokroć nie mają z nimi nic wspólnego) są upublicznione, to zgodnie z etyką wysłuchania obu stron, powinno być także dopuszczone do opublikowania stanowisko strony zainteresowanej (wnioskodawcy). Chodzi oczywiście o tych, którzy uzyskali negatywne opinie, tak aby czytelnik mógł wyrobić własne zdanie w oparciu o argumenty obu stron. W kwestii tzw. immunitetu dla recenzentów zamieszczam cytat b. przewodniczącego RDN: "Rada Doskonałości Naukowej stara się w ministerstwie, aby recenzentom przyznać coś w rodzaju immunitetu. Chodzi o to, aby fakt napisania negatywnej czy tylko niepochlebnej recenzji nie mógł być podstawą do oskarżenia w sądzie." opublikowany na Forum Akademickim pod linkiem: miesiecznik.forumakademickie.pl/.../... a także wielokrotnie wypowiadany podczas tzw. szkoleń w postępowaniach awansowych. Zapewniam Pana Czytelnika, że nie jest moim zwyczajem wprowadzanie kogokolwiek w błąd. Podaję fakty i dziękuję za zainteresowanie.
dziękuję uprzejmie za komentarz. Warto być precyzyjnym w wypowiedziach publicznych. Niewątpliwie nie zawsze to, co uznajemy za słuszne i zasadne, znajduje pokrycie w obowiązujących przepisach prawa. Znając przepisy normujące czynności dotyczące udostępniania recenzji, na pewno Pan wie, że nie umożliwiają one w omawianym zakresie udostępniania innych dokumentów, niż w nich określone. Wskazując na postulaty zmian w ustawie, jak sądzę, warto także odnosić się do tych, które są aktualnie zgłaszane przez organ. Na zakończenie pozwolę sobie wyrazić opinię, z którą mam nadzieję, że się Pan zgodzi, że warto jest wskazywać na konieczność dokonania zmian w obowiązujących przepisach, jeżeli uznajemy je za wadliwe lub niewystarczające, a nie wprost lub pośrednio obwiniać podmioty, które są zobowiązane do ich stosowania i nie mają możliwość w określonych przypadkach innego postępowania.
nie reprezentuję rzeczonego organu, jedankże wiem, jakie są obowiązujaće przepisy oraz praktyka, w tym wynikające z orzecznictwa sądów administracyjnych. Jak sądzę, wyrażamy podobne przekonanie, że podstawę stanowi zmiana przepisów.
Znowu górą są takie opinie, jak wyrażone tutaj (na tym forum) przez Panią Agatę84, czy też Pana Dociekliwego. Zatem powiem tak: to jest przygnębiające, a zarazem zatrważające.
Z doniesień prasowych i z ust samego Premiera wynika, że to ostatnie jego posunięcie (tj. uznanie tzw. neo-sędziów za sędziów) wynikło z tego, że jego ministrowie w Kancelarii Premiera i jego doradcy w tej Kancelarii go w to z premedytacją "wrobili". Czyli Pan Premier ma w swojej Kancelarii tzw. PIĄTĄ KOLUMNĘ! Ta piąta kolumna ma koloryt partii PiS, co powoduje, że ten Rząd nabiera takiego właśnie kolorytu.
W wojsku i polityce wiedzą, co się robi z tzw. piątą kolumną... A jeżeli chodzi o RDN, to może jeszcze raz przypomnę, co by, moim zdaniem, należało zrobić (tak rzetelnie, po wojskowemu). A mianowicie:
"Wystarczająco dużo zarzutów, aby rozwiązać tę agendę rządową. Polecam obecnie rządzącym przypomnienie sobie historii z 36 Specjalnym Pułkiem Lotnictwa Transportowego. Nie wykonywał swoich zadań należycie, to go rozwiązano. I w to miejsce powołano coś innego, funkcjonującego na zupełnie innych (zdrowszych) zasadach. Wydaje się mi, że tutaj nie ma innego wyjścia, jak zadziałać podobnie. Po wojskowemu. Zdymisjonować kierownictwo RDN, rozwiązać RDN i w to miejsce powołać agendę rządową w innym kształcie, opartą o inne zasady funkcjonowania. Życzę powodzenia."
A Pan prof. Bronisław Sitek powinien być zdymisjonowany jeszcze dzisiaj (wystarczy jedno zdanie w piśmie o dymisji i podpis pod nim ministra Rządu Premiera Donalda Tuska).
W nawiązaniu do jego treści:
1. Nie słyszałem od koleżanek i kolegów w moim środowisku, że Pan Wroński popełnił plagiat. A gdyby go rzeczywiście popełnił, to by na pewno wiedzieli. Może Pan Wroński nie jest "aniołkiem", może nie zawsze jest rzetelnym dziennikarzem, ale żeby miał popełnić plagiat? Nieprawdopodobne. Czy Pani nie idzie tutaj za daleko?
2. Natomiast, jeżeli chodzi o czyn noszący znamiona czynu karalnego, w który jest zamieszany Pan Bronisław Sitek i nie tylko on, to wiem z wiarygodnego źródła, że sprawa została zgłoszona służbom podległym Panu Ministrowi Adamowi Bodnarowi. I te służby się nią zajmują. Na tym kończy się moja wiedza. Jeżeli Pani chce się dowiedzieć więcej, to proszę pisać do Ministerstwa Sprawiedliwości. Notabene zachęcam do tego również Pana Dociekliwego. Jak się Państwo dowiedzą więcej o tej sprawie w Ministerstwie, to proszę podzielić się z nami wszystkimi tutaj uzyskaną wiedzą. Na pewno wszyscy na tym forum jesteśmy zainteresowani tym, czego się Państwo dowiedzą.
Ja bym miała inną propozycję, może skorzystają z niej. A na czym ona by miała polegać? A no na tym, aby kontrolę nad działalnością RDN przekazać Panu Ministrowi Sławomirowi Nitrasowi, Ministrowi Sportu i Turystyki. On będzie wiedział, jak uzdrowić zarządzanie nauką i szkolnictwem wyższym, bo stawia prawidłowe diagnozy.
Jeżeli chodzi o polski sport to wypowiedział się dzisiaj tak:
"A jednak! Minister sportu — Sławomir Nitras — nie zwleka długo i już rozpoczyna rozliczenia po igrzyskach olimpijskich. W środę 14 sierpnia na konferencji prasowej ogłosił, że ma wrażenie, że środowisko sportowe w naszym kraju podzielone jest na dwie kasty. — Ta, która rządzi i ta, która organizuje. A na końcu są sportowcy — przekazał. A to nie wszystko."
W nauce polskiej i szkolnictwie wyższym też są trzy kategorie: ci co rządzą (RDN), kadra organizująca i wykonująca, i cała reszta (to, np. pracownicy techniczni, administracja). Pan Sławomir Nitras będzie wiedział, jak to przeorganizować i lepiej ułożyć, aby "nie dawać plamy".
"Wystarczająco dużo zarzutów, aby rozwiązać tę agendę rządową. Polecam obecnie rządzącym przypomnienie sobie historii z 36 Specjalnym Pułkiem Lotnictwa Transportowego. Nie wykonywał swoich zadań należycie, to go rozwiązano. I w to miejsce powołano coś innego, funkcjonującego na zupełnie innych (zdrowszych) zasadach. Wydaje się mi, że tutaj nie ma innego wyjścia, jak zadziałać podobnie. Po wojskowemu. Zdymisjonować kierownictwo RDN, rozwiązać RDN i w to miejsce powołać agendę rządową w innym kształcie, opartą o inne zasady funkcjonowania. Życzę powodzenia."
Śledzę wypowiedzi na tym forum. Potwierdzają one w pełni to, że najlepszym rozwiązaniem problemu będzie skorzystanie z mojej propozycji.
Szanowny Panie Dociekliwy, spróbujmy sprawdzić Pańskie intencje i Pańską dobrą wolę. Do Pani Agaty 84 w tym poniższym tekście:
"Pani Agato84, proszę nie odnosić tego wszystkiego tak osobiście do siebie, to znaczy do Pani wyników osiągniętych w nauce. Słusznie Pani pisze: "A fakty są takie, że najsłabszym ogniwem większości organizacji są ludzie." Nie wiem, czy dotarły już do Pani informacje o tym, że Przewodniczący RDN, Pan Bronisław Sitek jest zamieszany w działania RDN, które są karalne (w świetle obowiązującego KPK)? Do mnie już dotarły, huczy już o tym wśród pracowników nauki i szkolnictwa wyższego. I jeżeli tak jest, co mu ponoć udowodniono, to musi odejść. Chyba, że Pani jest innego zdania? Ja jestem takiego zdania, że powinno być zero tolerancji w RDN dla takich czynów. I koniec, kropka."
skierowałem zapytanie. Do tej pory nie uzyskaliśmy na nie od Niej odpowiedzi. Proszę dać nam swoją odpowiedź na to pytanie. Z góry dziękujemy.
Dlatego jeśli ta dyskusja ma do czegoś doprowadzić to naprawdę tr?ymajmy się logiki i faktów.
A z Pana wypowiedzi:jedynym celem Pańskiej wypowiedzi jest wprowadzenie ZAMĘTU do naszej tutaj dyskusji nad (stwierdzonym już) opłakanym stanem zarządzania nauką i szkolnictwem wyższym w Polsce. Na którego to czele (tj. zarządzania) stoi RDN i jej Przewodniczący ze swoimi najbliższymi Współpracownikami. Raport pokazuje, że RDN jest etycznym i moralnym bankrutem. Nadaje się jedynie do likwidacji.
Kto stwierdził: autorzy tekstu-( naukowo przynajmniej wg. wskaźników-słabi), pan Edmunt, który każdą wypowiedź okrasza porównaniami z czuba?, inni? Janek, Jarek, Jacek, Profesorka Mirosław?
8 (słownie osiem!!!) osób o nieznanym (oprócz autorów artykułu) dorobku naukowym chcę likwidacji RDN, bo są źli.
Argument na miarę "prawdziwej naukowej dysputy" naprawdę...
Mam nadzieję, że patogenny system regulacji jaki dla Rdn-u świadomie lub częściowo świadomie wymoszczono, nieuchronnie zostanie znacząco skorygowany mimo heroicznego oporu i inwektyw ze strony pań "Agat84" :) ale i zapewne mocno zaciskających piąstki bezpośrednich beneficjentów.
Naprawdę...tak Pan to odebrał? W kilku komentarzach pisałam? Że nie bronię RDN i że nie jest super! Pisałam też żeby zaproponować jakąś alternatywę. A tu nic...tylko rozwalmy, zniszczmy, wsadźmy do więzienia wszystkich. A potem się zobaczy...I naprawdę WSZYSCY w RDN to tacy wredni i źli ludzie...I nie wiem gdzie napisałam, że jestem wybitna i przyczyniam się do rozwoju globalnego świata.. to już wymysł...albo zazdrość, ż dam nie mam to drugiego ściągnę do swojego poziomu...
Nie Jacku K. nie jestem super badaczem, jestem dobra...bo pracuje i lubię naukę.. tyle. I co mam się zrzec profesury, którą powtarzam dostalamvez znajomości kogokolwiek w RDN, żebyście się lepiej poczuli? Jak są tacy wybitni to może za granicę na uczelnię? Tam rozumiem docenią.
A i jeszcze jedno: jak ktoś nie daje rady to nie musi pracować naukowo. To nie jest zawód dla wszystkich. A najgorsza w tym jest zawiść, że ktoś jest lepszy, więcej osiągnął? Nie wiem jak napisać bo i tak przeinaczycie...
Gdybym była na miejscu tych wszystkich dobrych naukowców z RDN to bym się obraziła, że wrzucacie wszystkich do jednego worka.
A wyroki: pokażcie dowody A mie tylko wypisujecie.
Szkoda czasu, tutaj jest tylko bezproduktywny hejt bez chęci zmiany. Tylko burzyć i niszczyć.
Dlatego też się pożegnam. I pójdę pracować naukowo...I Wam też radzę, bo inaczej na pewno nie dostaniecie awansu. Czy to przez RDN czy to przez Wasze zmienione układy. Bo żeby awansować to oprócz plucia jadem trzeba mieć dorobek i renomę. Tak w przypadku profesury najlepiej miedzynarodową.
Bo chyba zależy nam na DOBREJ NAUCE a nie byle jakiej.
Panie Andrzeju M., to co Pan napisał w drugiej części swojej wypowiedzi, to KORONNY argument, aby zrezygnować z tytułu profesora tzw. belwederskiego w Polsce. Wystarczą stanowiska profesorów na uczelniach i instytucjach naukowych poza nimi. Takie też wypowiedzi padły na tym forum.
A fakty są takie, że najsłabszym ogniwem większości organizacji są ludzie...ale nie można generalizować. Ja poczułam się winna, że mi "się poszczęściło"...
Po drugie, sądząc po sobie - trudno znaleźć 15 kompetentnych do oceny mojego wniosku profesorów belwederskich. Siłą rzeczy spośród nich będą niekompetentni. Maszyna losująca wybiera na ślepo. Są takie subdyscypliny, w których profesorów belwederskich jest 5-6. Taka jest nieprzemyślana ustawa. Osobną sprawą jest przyjmowanie recenzji wniosków odległych od własnych kompetencji, ale kto się oprze łatwemu zarobkowi, zwłaszcza jeśli się napisze recenzję pozytywną.
Tymczasem w Polsce jakby suwerennie (wstyd) syci (dokarmiani przez państwo i UE) niewolnicy tworzą bzdury, o które przez niemal pół wieku musimy się niepotrzebnie potykać.
W latach 80-tych śmialiśmy się z czytelników czasopisma Kraj Rad", a dzisiaj w post-peerelowskim skansenie nauki mamy właśnie nie co innego, jak wymarzony najwidoczniej przez tych wyśmiewanych kraj rad.
Polscy siatkarze w finale, Donald Tusk w euforii. "Jeeeesttt!!!"
"Jeeeest! Czekaliśmy na to prawie pół wieku!" — cieszył się po wygranej polskich siatkarzy na igrzyskach w Paryżu Donald Tusk. Polacy awansowali do finału paryskich zmagań. W sobotę powalczymy o złoty medal!
Parafrazując: "Nieee maaa reakcji Rządu na opisane w tym raporcie wybryki RDN, czekamy na to już od 1945 roku (tj. roku wprowadzenia socjalistycznych zasad zarządzania nauką i szkolnictwem wyższym w Polsce). - My jesteśmy bardzo smutni, ale będziemy walczyć do "upadłego" (jak nasi siatkarze, niech żyją!!!) o wprowadzenie priorytetu moralno-etycznego do zarządzania nauką i szkolnictwem wyższym w naszym kochanym Kraju!"
Członkowie RDN mają "...rozstrzygać w sprawach merytorycznych". Czy tak jest naprawdę w Zespołach obejmujących kilkanaście dyscyplin, często od sasa do lasa? Niestety w wielu przypadkach trzej znani "specjaliści" z dyscyplin jako główni rozgrywający w aspekcie merytorycznym, prowadzą swoje gierki i decydują o być albo nie być kandydata. Są oni uważani jako jedyni teoretycznie-merytorycznie przygotowani w zespole, który generalnie i anonimowo podejmuje sugerowane przez nich rozstrzygniecie trafiające do podobnej działającej w trybie turbo młynka w prezydium.
Zniesmaczona pisze też, że ...jeśli ktoś z pracowników biura popełnił błąd to można go przecież ukarać... - żenada! To zapewne urzędnicy biura podejmują decyzje komu dać hab. lub prof.! Niech maluczcy odpowiadają a boskich nie tykać. Skąd my to znamy?! Tak właśnie rozumuje się w tym kolektywie - jesteśmy anonimowi, utajnieni, nie do ruszenia i ogólnie rzecz biorąc fajnie jest mieć taką władzę... Na tym polega problem, że RDN, choć, jak się naiwnym wydaje, nie powinien być prywatnym folwarkiem, to jednak robi co chce doskonale rozmydlając odpowiedzialność. Jak już wiele osób zauważyło cynizm i poczucie bezkarności "doskonałych":) wzmacniają właśnie tajne głosowania - z jakiej racji tak się dzieje? Sędziowie, do których można jakoś porównać osoby decydujące o "wyrokach" w RD, występują jednak pod swoim imieniem i nazwiskiem. Podobnie recenzenci dorobku - można ich skarżyć w procesach cywilnych - czego się generalnie nie robi bo niesłusznie uważa się, że byłby to wyrok śmierci na skarżącym. A anonimowi członkowie RD - hulaj dusza - co mi zrobią!?
Kolejna sprawa - p. Zniesmaczona radzi, by przeprowadzić autorefleksję nad własną mizerną kandydaturą - rada iście doskonała i jakże trafna. Zapewne nikt z wnioskujących tego nie czyni. Poza tym Zniesmaczona nie zna osób z ...naprawdę znakomitymi osiągnięciami..., które nie otrzymałyby stopnia. A ja znam i to sporo... Wystarczy w Internecie troszkę pogrzebać i porównać kto i czego się dopracował i za co otrzymał stopień/tytuł a kto w tej samej dyscyplinie za znacznie więcej nie otrzymał. Kryteria takie, jak ocena czy dorobek jest wybitny, pozostawiają nieograniczone praktycznie pole do bezkarnego sankcjonowania negatywnych rozstrzygnięć. I to jest kolejny znaczący kamyczek...
I to co rozkłada na łopatki - ...od tego są procedury odwoławcze... Kto wg Zniesmaczonej rozpatruje odwołania w RDN? Otóż ci sami, którzy stworzyli podstawę odwołania! Czy tak nie jest? To iście kwintesencja sprawiedliwości w RD. Pozostaje jedynie WSA/NSA, którego wyroki są także "rozpatrywane" przez te same osoby. I tu pojawia się kpa o którym nie mam wg Zniesmaczonej pojęcia...
Nie jestem beneficjentką układu...złożyłam dokumenty awansowe nie znając tam nikogo, recenzentów dostałam "bardzo obok" mojej tematyki badawczej. I kurczę: dobrze ocenili...no cud normalnie...Ale dla autorów jestem z kliki...przykre to...
A dalej...jestem już profesorem od dłuższego czasu i nie dostałam żadnej recenzji do zrobienia...czyli klika czy nie klika? Trudno. Nie rozpaczam. Ale tak sobie myślę czy warto aż takie wiadro pomyj wylewać na cały RDN? I obrażać porządnych, dobrych i uczciwych naukowców, którzy chcą dobrze dla polskiej nauki?
Rozumiem, że autor/ka tekstu uważa, że najlepszym systemem byłoby nadawanie stopni i tytułów naukowych bez żadnej oceny - kto złoży wnioske ten dostaje stopień lub tytuł? No bo co proponuje w zamian? Oczywiście narracja jest taka, że wszyscy recenznci są nieobiektywni, złośliwi i tylko czychajacy do czego by tu się przyczepić, a wszyscy członkowie RDN na niczym się nie znają i złośliwie głosują przeciwko znakomitym wnioskom. Czy ktoś tu nie popada w paranoję? Spiskowa teoria dziejów? Czy miałoby być tak, że decyzję miałyby zapadać jednoosobowo, czyli ktoś wydawałby wyrok jak w sądzie? Nie mówię, że wszystko działa super idealnie, na pewno można wiele rzeczy poprawić, ale potępianie wszystkiego w czambuł, nie proponując w zamian nic sensownego, jest po prostu działaniem destrukcyjnym, a z drugiej strony obrażającym i wszystkich rzetelnych recenzentów i wszystkich rzetelnych członków RDN. Łatwo jest powiedzieć "wszystko jest złe", ale zaproponujcie coś innego, lepszego, wtedy będzie można sensownie dyskutować, a nie obrażać i potępiać wszystkich!
Czy sprawy awansów akademickich nie mogłyby być prowadzone tak jak na całym cywilizowanym świecie w renomowanych uczelniach/instytutach (niekoniecznie tych macierzystych) przy pełnej jawności, otwartości na argumenty, licząc się z oficjalnym a nie wyrażonym w plotkach zdaniem środowiska z którego kandydujący pochodzi. Po co płacić takiemu utajniającemu wszystko niby - sądowi skoro jego ocena jest obarczona tyloma wadami i zagrożeniami? Niech pani raczy zrozumieć innych, którzy może nie mieli tyle szczęścia co pani a jest ich proszę uwierzyć spora grupa .
Ale nie jestem przeszczęśliwa, bo zasłużyłam na ten awans. Kosztowali mnie to lata pracy, wyjazdów, kursów, konferencji i staży zagranicznych, często po kilka miesięcy. Sporą część badań finansowałem sama, bo nie jestem też z kliki w NCN i nie dostawałam grantów.
Wszystko od a do z zrobiłam sama. I na swojej uczelni byłam pyskata.
Ale jednak ktoś docenił dorobek.
Jakie to wskaźniki mają te wybitne, pokrzywdzone osoby: Hirsz, IF, staże, współpracęe zagraniczne.
Nie mogę uwierzyć, że ktoś WYBITNY nie przeszedł ze zwykłej złośliwości.Raczej nie miał wystarczających argumentów żeby się odwołać.
Żeby nie być gołosłowną podaje swoje wskaźniki według web of science: Hirsz-20, IF: 125, punktu ministerialne ponad 2000.
I mnie się udało RDN przekonać.
ONET donosi:
Szokujące wyznanie podczas igrzysk. "18 lat czekałem, by to powiedzieć"
– Ja też jestem ofiarą przemocy psychicznej w polskiej szermierce. Chciałem, by wszyscy to usłyszeli – mówi w niezwykle przejmującej, do bólu szczerej rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Jakub Zborowski, który podczas niedzielnej transmisji w Eurosporcie sam wyprowadził potężny atak w zarządzających szermierką w Polsce. Nazwał to "kolesiostwem i układem". Ze szczegółami opowiada nam o mechanizmie łamiącym ambicje i kariery młodych ludzi. – Trener, który się nade mną znęcał, gdy byłem młodzieżowcem, teraz jest w zarządzie związku – mówi Zborowski.
Warto przeczytać. Kolesiostwo i układ. TO SAMO W RADZIE DOSKONAŁOŚCI NAUKOWEJ.
ONET donosi:
"TVP podjęła ostateczną decyzję w sprawie Przemysława Babiarza. Jest komunikat
Przemysław Babiarz został w czwartek przywrócony przez TVP do relacjonowania igrzysk olimpijskich w Paryżu. Decyzję w tej sprawie podjął dyrektor Telewizji Polskiej w likwidacji Tomasz Sygut na wniosek dyrektora TVP Sport Jakuba Kwiatkowskiego. Państwowy nadawca zawiesił w sobotę komentatora za słowa na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich."
Może ktoś z władzy przeczyta to, co teraz tutaj piszę i doprowadzi do natychmiastowego zwrotu akcji w sprawie odwołania kierownictwa Rady Doskonałości Naukowej z Panem Bronisławem Sitkiem na czele. Mój kolega swego czasu napisał pismo do Pana Bartłomieja Sienkiewicza, człowieka do specjalnych zadań nowej władzy, który w sposób skuteczny postawił starą TVP w stan likwidacji. Właśnie dlatego pisał do niego (a nie do kogoś innego) i prosił, aby na posiedzeniu Rady Ministrów przedłożył wniosek jw. Mam zgodę mojego kolegi na upublicznienie treści tego pisma. Oto one:
-------------
DO:
Pan Minister
Bartłomiej Sienkiewicz
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
ul. Krakowskie Przedmieście 15
00-071 Warszawa
Dotyczy: ponowiony wniosek o spowodowanie dymisji obecnego (starego) kierownictwa Rady Doskonałości Naukowej oraz prośba o poparcie tego wniosku na posiedzeniu Rady Ministrów
Szanowny Panie Ministrze,
W nawiązaniu do pisma nr DN-WAN.051.23.2022.SP z dnia 9.12.202 r. (patrz plik: Odpowiedź na wniosek o odwołanie Przewodniczącego Rady Doskonałości Naukowej.pdf – w załączeniu), informującego mnie o odmowie dymisji Pana prof. dr hab. Grzegorza Węgrzyna z funkcji Przewodniczącego Rady Doskonałości Naukowej (RDN), niniejszym ponawiam ten wniosek o jego odwołanie przez Radę Ministrów. Jednocześnie proszę Pana Ministra o poparcie tegoż wniosku na posiedzeniu Rady Ministrów.
Ponadto mój ponowiony wniosek rozszerzam o odwołanie także obecnego Przewodniczącego RDN, Pana prof. dr hab. Bronisława Sitka, który w poprzedniej kadencji RDN pełnił funkcję jej Sekretarza. (Przy okazji zwracam uwagę na znamienny fakt, że Pan prof. dr hab. Bronisław Sitek został powołany na Przewodniczącego RDN przez Pana Ministra Czarnka 27.10.2023 r. (patrz plik: Prof_Sitek_powolanie.docx – w załączeniu), to znaczy znacznie przed powołaniem nowego rządu 13.12.2023 r.; nowa kadencja RDN rozpoczynała się 1.01.2024 r.)
Do mojego wniosku (podania) dołączam – jako załączniki – dwa ww. pisma i pismo nr 3047-5.Ko.406.2022 z dnia 7.04.2022 r. z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu (patrz plik: z_prok_1.pdf ). (Nie było dalszego ciągu tej sprawy. Wpadła „do dziury”.) Dołączam tutaj także – jako załączniki – wszystkie pisma w formie e-maili (razem osiem), które przesłałem Panu w dniu 14.02.2024 r. na adres: ministerkultura.gov.pl.
Z poważaniem
podpis nieczytelny
NN
Załączniki
Jak wymieniono w tekście wniosku powyżej.
------------------------------------------------------
Mój kolega otrzymał pismo z Kancelarii Premiera o odmowie poparcia powyższego wniosku.
MOŻE DZISIAJ NASTĄPI "OLIMPIJSKI" ZWROT AKCJI I TEN WNIOSEK ZOSTANIE, JEDNAK, ROZPATRZONY POZYTYWNIE? Życzę ja, i nie tylko ja, odwagi rządzącym zmiany opinii w tej sprawie, tak jak mieli ją dzisiaj w sprawie Pana redaktora Przemysława Babiarza i dopuścili go do komentowania IO w Paryżu.
A tu olimpijski poziom milczenia!! Wstyd.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.