W dniu 27 maja prof. Bronisław Sitek, szef RDN a więc organu biorącego udział w nadaniu tytułu profesora, dostanie tytuł doktora honoris causa UJD w Częstochowie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że aktualnie p.o. rektora UJD w Częstochowie dr hab. Bogusław Przywora ma otwarte postępowanie profesorskie (tutaj link: https://radon.nauka.gov.pl/dane/profil/bb9028f2-4b27-40d0-9c17-6e6450553f7a).
Rada Doskonałości Naukowej (RDN) ma istotny wpływ na nadanie tytułu profesora. Oczywiście, doktorat h.c. nadaje Senat Uczelni, ale wiadomo, że dzieje się to na wniosek np. rektora. Poza tym senat uczelni (z uwagi na to, że jest wybierany w tym samym czasie, co rektor), jest wobec rektora bardzo spolegliwy – tak jest na wielu uczelniach. Cóż, to że rektor uczelni chce uzyskać tytuł profesora, i nadaje stopień doktora h.c. szefowi RDN, to czysty „przypadek”.
Taka sytuacja to po prostu skandal. No i zachowanie nieetyczne. Sytuacja ta budzi bardzo poważne wątpliwości. RDN, jako organ odpowiedzialny za nadzór nad postępowaniami profesorskimi, powinien działać w sposób bezstronny i transparentny. Fakt, że przewodniczący RDN otrzymuje prestiżowy tytuł honorowy od uczelni, której p.o. rektor jest kandydatem w postępowaniu profesorskim, stwarza wrażenie możliwego wpływu na decyzje RDN. Nawet jeśli nie ma bezpośrednich dowodów na działanie niewłaściwe, to takie powiązanie podważa zaufanie do obiektywizmu procesu awansu naukowego.
Choć formalnie tytuł doktora honoris causa nadaje senat uczelni, praktyka pokazuje, że decyzje te często są inspirowane lub inicjowane przez rektora. W sytuacji, gdy p.o. rektor UJD, dr hab. Przywora, ma otwarte postępowanie profesorskie, nadanie tytułu doktora honoris causa szefowi RDN może być postrzegane jako próba zjednania przychylności. Proces nadawania tytułów honorowych oraz awansów naukowych powinien być wolny od jakichkolwiek podejrzeń o stronniczość. W omawianym przypadku brak wyraźnego rozdzielenia ról i interesów między nadającym tytuł (UJD) a organem nadzorującym awans naukowy (RDN) rodzi pytania o przestrzeganie standardów etycznych. Tego rodzaju sytuacje rzucają cień na reputację polskiego środowiska akademickiego, które i tak zmaga się z zarzutami o nepotyzm i brak przejrzystości. Nawet jeśli nadanie tytułu doktora honoris causa prof. Sitkowi jest uzasadnione jego dorobkiem naukowym, to tak zwany timing i kontekst tej decyzji budzą uzasadnione podejrzenia o ukryte motywy.
Sytuacja, w której szef RDN otrzymuje tytuł doktora honoris causa od uczelni, której p.o. rektor ubiega się o tytuł profesora, jest co najmniej niefortunna i budzi poważne wątpliwości etyczne. Nawet jeśli nie ma bezpośrednich dowodów na nieetyczne działania, takie powiązania są niezgodne z zasadami transparentności i bezstronności, które powinny być fundamentem procesów akademickich. Aby uniknąć podobnych kontrowersji w przyszłości, konieczne jest wprowadzenie bardziej rygorystycznych procedur zapobiegających konfliktom interesów oraz zwiększenie przejrzystości w procesach nadawania tytułów honorowych i awansów naukowych. Brak reakcji na takie sytuacje tylko pogłębia kryzys zaufania do instytucji akademickich.
Link do wydarzenia - https://www.ujd.edu.pl/pl/news/content/2683 [dostęp 17.05.2025 r.].
Nazwisko Autora znane redakcji
Źródło grafiki początkowej: https://pl.wikipedia.org/wiki/Doktor_honoris_causa [dostęp 17.05.2025 r.].
Komentarz Autora do artykułu na wyborcza.pl oraz wypowiedzi rzeczników UJD i RDN
Artykuł opublikowany na stronie Wyborcza.pl (23.05.2025) pod tytułem "Nadanie tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie próbą 'zjednania przychylności'?" porusza poważne wątpliwości etyczne związane z nadaniem tytułu doktora honoris causa prof. Bronisławowi Sitkowi, przewodniczącemu Rady Doskonałości Naukowej, przez Uniwersytet Jana Długosza w Częstochowie, w kontekście otwartego postępowania profesorskiego p.o. rektora UJD (a wcześniej: prorektora UJD) dr. hab. Bogusława Przywory. Zgadzam się z krytycznym tonem artykułu oraz stanowiskiem Fundacji Science Watch Polska, które wskazują na potencjalny konflikt interesów i brak transparentności w tym procesie. Wypowiedzi rzecznika UJD, Marka Makowskiego, oraz rzecznika RDN, Artura Woźniaka, próbują bronić zaistniałej sytuacji, ale ich argumenty są niewystarczające i nie rozwiewają uzasadnionych podejrzeń o nieetyczne praktyki. A więc do rzeczy. Najpierw poruszę problemy związane z wypowiedzą rzecznika UJD, a następnie rzecznika RDN. Potem przejdę do kolejnych zagadnień.
Krytyka wypowiedzi rzecznika UJD – Marka Makowskiego
Marek Makowski, rzecznik prasowy UJD, przedstawia kilka argumentów mających na celu obronę decyzji o nadaniu tytułu honoris causa prof. Sitkowi oraz odparcie zarzutów o konflikt interesów. Jego wyjaśnienia zawierają jednak pewne luki i nie są przekonujące. Rzecznik Makowski twierdzi m.in., że proces nadania tytułu był sformalizowany i zainicjowany przed objęciem funkcji p.o. rektora przez Przyworę. Makowski podkreśla, że uchwała Senatu UJD w sprawie nadania tytułu honoris causa została podjęta w styczniu 2025 roku, a więc przed tym, jak dr hab. Bogusław Przywora objął stanowisko p.o. rektora (5 marca 2025). Sugeruje, że wcześniejsze rozpoczęcie procedury wyklucza możliwość wpływu Przywory na decyzję.
Odnosząc się do tej kwestii, stwierdzić należy, że fakt, iż proces został zainicjowany wcześniej, nie eliminuje problemu potencjalnego konfliktu interesów. Kluczowe jest to, że ostateczna decyzja o nadaniu tytułu została podjęta przez Senat UJD 25 kwietnia 2025 roku – już po tym, jak Przywora był p.o. rektorem. W hierarchicznej strukturze uczelni rektor, nawet pełniący obowiązki, ma znaczący wpływ na decyzje senatu, co potwierdzają liczne przykłady z polskich uczelni. Makowski nie odnosi się do tego zarzutu. Ponadto, nawet jeśli formalny wniosek złożył poprzedni rektor, Przywora jako prorektor ds. nauki i badań naukowych w styczniu 2025 roku mógł mieć wpływ na jego przygotowanie (powtórzę: mógł mieć); rodzi to dodatkowe pytania o jego rolę w procesie.
Makowski twierdzi także, iż postępowanie profesorskie Przywory przed RDN zakończyło się pozytywną rekomendacją 31 marca 2025 roku, a decyzja o nadaniu tytułu honoris causa zapadła później (25 kwietnia 2025), co miałoby wykluczać związek między tymi wydarzeniami. Jednak ten argument Makowskiego ignoruje szerszy kontekst sytuacji. Nawet jeśli postępowanie profesorskie formalnie zakończyło się przed decyzją Senatu UJD, to bliskość czasowa tych wydarzeń (niespełna miesiąc) budzi uzasadnione podejrzenia o ukryte motywy (podkreślam: podejrzenia). Nadanie prestiżowego tytułu honorowego szefowi RDN krótko po pozytywnej rekomendacji dla Przywory może być postrzegane jako gest wdzięczności lub próba umocnienia relacji z RDN, która ma kluczowy wpływ na procesy awansowe. Makowski nie wyjaśnia, dlaczego UJD nie wstrzymało się z decyzją o tytule honoris causa, aby uniknąć takich podejrzeń.
Rzecznik Makowski zapewnia, że decyzje o nadaniu obu tytułów (honoris causa i profesorskiego) były podejmowane przez "niezależne organy kolegialne, niemające ze sobą żadnych powiązań", a Przywora "nie miał żadnego wpływu na ich przebieg". To stwierdzenie jest naiwne i nieprzekonujące w realiach polskich uczelni. Senat UJD, który nadał tytuł honoris causa, działa w ramach uczelni kierowanej przez Przyworę jako p.o. rektora. W praktyce rektorzy często mają znaczący wpływ na decyzje senatu, co potwierdzają powszechne obserwacje w środowisku akademickim. Twierdzenie o "braku powiązań" między UJD a RDN jest również problematyczne, skoro beneficjentem decyzji RDN jest p.o. rektor UJD, a beneficjentem decyzji UJD jest szef RDN. Makowski nie dostarcza dowodów na rzeczywistą niezależność tych procesów, a jedynie opiera się na formalnym podziale kompetencji, co wcale nie rozwiewa podejrzeń o nieformalne wpływy.
Makowski dodaje również, iż "nie istnieją przepisy zabraniające podejmowania starań na rzecz uzyskania stopnia naukowego ani tytułu osobom piastującym w uczelni jakiekolwiek stanowiska". Brak zakazu w prawie nie oznacza, że dana praktyka jest etyczna. Standardy akademickie powinny wykraczać poza minimalne wymagania prawne i opierać się na zasadach transparentności i bezstronności. Powoływanie się na brak zakazu zamiast zmierzenia się z etycznymi implikacjami świadczy o krótkowzroczności i braku wrażliwości na problem konfliktu interesów. W sytuacji, gdy Przywora jako p.o. rektor nadzoruje uczelnię przyznającą tytuł honorowy szefowi organu oceniającego jego awans, brak regulacji prawnych powinien być argumentem za ich wprowadzeniem, a nie usprawiedliwieniem obecnego stanu rzeczy.
Krytyka wypowiedzi rzecznika RDN – Artura Woźniaka
Artur Woźniak, rzecznik RDN, również stara się odeprzeć zarzuty Fundacji Science Watch Polska, ale jego argumenty są równie nieprzekonujące i pomijają kluczowe kwestie etyczne. Woźniak potwierdza, że postępowanie profesorskie Przywory zakończyło się rekomendacją RDN 31 marca 2025 roku, a więc przed decyzją Senatu UJD z 25 kwietnia 2025 roku o tytule honoris causa dla prof. Sitka. Podobnie jak w przypadku Makowskiego, Woźniak ignoruje znaczenie bliskości czasowej tych wydarzeń. Fakt, że decyzja o tytule honoris causa została podjęta zaledwie kilka tygodni po rekomendacji RDN, nie wyklucza możliwości, że była to forma podziękowania lub próba utrzymania dobrych relacji z RDN. Woźniak nie odnosi się do tego, jak taka sekwencja zdarzeń może być postrzegana przez społeczność akademicką i społeczeństwo. Etyka akademicka wymaga unikania nawet pozorów stronniczości, a nie tylko przestrzegania formalnych procedur.
Woźniak podkreśla również, iż rekomendacja dla Przywory była oparta na jednoznacznie pozytywnych recenzjach pięciu niezależnych ekspertów z renomowanych uczelni, a decyzje o obu tytułach były podejmowane kolegialnie. Kolegialność decyzji nie gwarantuje ich bezstronności, zwłaszcza w sytuacji potencjalnego konfliktu interesów. Prof. Sitek, jako przewodniczący RDN, mógł mieć pośredni wpływ na proces oceny Przywory, nawet jeśli formalnie nie uczestniczył w głosowaniu. Brak informacji o tym, czy Sitek wyłączył się z jakichkolwiek działań związanych z postępowaniem Przywory, budzi wątpliwości co do jego roli.
Woźniak uważa, że dopatrywanie się związku między nadaniem tytułu honoris causa a zakończeniem postępowania profesorskiego to "nadgorliwość, żeby nie powiedzieć nadużycie". Odrzucanie krytyki jako "nadgorliwości" jest próbą zbagatelizowania poważnych zarzutów etycznych. W środowisku akademickim, gdzie zaufanie i reputacja są lub powinny być priorytetowe, nawet brak bezpośrednich dowodów na związek przyczynowo-skutkowy nie usprawiedliwia ignorowania potencjalnych pozorów stronniczości. Woźniak nie proponuje żadnych działań, które mogłyby rozwiać te wątpliwości (choćby wstrzymanie przyjęcia tytułu przez Sitka do czasu wyjaśnienia sprawy); świadczy to o braku zrozumienia dla powagi sytuacji. Jego stanowisko wydaje się być defensywne i nastawione na ochronę interesów RDN, a nie na obronę zasad etycznych.
Woźniak deklaruje otwartość RDN na propozycje zwiększające przejrzystość, ale sugeruje, że takie zmiany powinny być konsultowane z ustawodawcą i środowiskiem naukowym. Ta deklaracja brzmi jak pusta obietnica, która nie odpowiada na bieżący problem. Jeśli RDN rzeczywiście dba o transparentność, prof. Sitek mógłby dobrowolnie zrezygnować z przyjęcia tytułu honoris causa w obecnej sytuacji, aby uniknąć kontrowersji z tym związanych. Brak takiej inicjatywy ze strony RDN podważa wiarygodność słów Woźniaka. Ponadto, przenoszenie odpowiedzialności na ustawodawcę ignoruje fakt, że organy takie jak RDN mogą same wprowadzać wewnętrzne zasady etyczne, nie czekając na zmiany prawne.
Analiza w kontekście profilu Bogusława Przywory
Aby lepiej zrozumieć sytuację, warto odnieść się do publicznie dostępnych informacji o dr. hab. Bogusławie Przyworze (np. na stronie radon.nauka.gov.pl, link: https://radon.nauka.gov.pl/dane/profil/bb9028f2-4b27-40d0-9c17-6e6450553f7a). Przywora jest prawnikiem, profesorem UJD, a od marca 2025 roku pełni obowiązki rektora w trudnym okresie po zarzutach korupcyjnych wobec poprzedniego rektora. Jego postępowanie profesorskie zostało zainicjowane w listopadzie 2024 roku i zakończone pozytywną rekomendacją RDN w marcu 2025 roku. Te dane potwierdzają informacje podane przez Makowskiego i Woźniaka, ale jednocześnie podkreślają nietypowy zbieg okoliczności: Przywora objął stanowisko p.o. rektora w trakcie trwania swojego postępowania profesorskiego, a kilka tygodni po jego zakończeniu UJD zdecydowało o uhonorowaniu szefa RDN.
Taka sekwencja zdarzeń wzmacnia podejrzenia (powtórzę: podejrzenia), że nadanie tytułu honoris causa mogło być motywowane nie tylko dorobkiem naukowym prof. Sitka, ale także chęcią utrzymania dobrych relacji z RDN – organem, który odegrał kluczową rolę w awansie Przywory.
Nie popieram praktyki przyznawania tytułów doktora honoris causa w zamian za potencjalne korzyści, takie jak pozytywne rozpatrzenie postępowania profesorskiego. Tego rodzaju sytuacje, nawet jeśli nie ma na nie bezpośrednich dowodów, rzucają cień na wiarygodność polskich instytucji akademickich. W omawianym przypadku bliskość czasowa decyzji RDN (31 marca 2025) i Senatu UJD (25 kwietnia 2025) budzi uzasadnione podejrzenia o nieformalne powiązania.
Wpływ rektora na senat jest dobrze znanym zjawiskiem na polskich uczelniach, co sprawia, że tłumaczenia o "niezależności" decyzji brzmią nieprzekonująco.
Zgadzam się z Fundacją Science Watch Polska, że potrzebne są bardziej rygorystyczne procedury, takie jak zakaz przyjmowania tytułów honorowych przez członków RDN od uczelni, których pracownicy są oceniani w procesach awansowych. Bez takich zmian polski system akademicki będzie nadal zmagał się z zarzutami o nepotyzm i brak przejrzystości.
Wypowiedzi Makowskiego i Woźniaka nie rozwiewają wątpliwości etycznych podniesionych w artykułach na sciencewatch.pl i wyborcza.pl. Ich argumenty opierają się na formalizmach i pomijają kluczowe kwestie transparentności i odpowiedzialności akademickiej. Sytuacja wokół nadania tytułu honoris causa prof. Sitkowi i awansu profesorskiego dr. hab. Przywory jest co najmniej niefortunna. Aby przywrócić zaufanie do instytucji akademickich, konieczne jest nie tylko wyjaśnienie tej konkretnej sprawy, ale także wprowadzenie systemowych zmian zapobiegających podobnym kontrowersjom w przyszłości. Obecne tłumaczenia rzeczników UJD i RDN są niewystarczające i nie spełniają oczekiwań wobec standardów etycznych w nauce.