WYDARZENIA
 Bezpłatne webinaryKonferencje, szkolenia, warsztaty

W dniu 17 marca 2025 r. w FA 3/25 ukazał się dawno oczekiwany, a naszym zdaniem bardzo spóźniony, artykuł prof. M. Goryni, który przypomnijmy jest aktualnie wiceprzewodniczącym RDN, ale dał się szerzej poznać kilka miesięcy temu jako autor wypowiedzi nt. rzeczywistego przeprowadzania losowań (faktycznie jej namiastki)  recenzentów wniosków habilitacyjnych i profesorskich, które należą do kompetencji i ustawowego obowiązku RDN. Temat ten jest przez kilka miesięcy na topie zainteresowań publikacjami Fundacji SWP o czym świadczy rekordowa liczba odsłon powyżej 10 000.

- Sitko habilitacyjne (ponad 10 500)
- Wybieranie czy losowanie, oto jest pytanie  (ponad 4 900)
 - Losowanie recenzentów o postępowaniach habilitacyjnych "od kuchni"  (ponad 11 500)

Przypomnijmy zacytowaną wypowiedź pana prof. M. Goryni  w trakcie wykładu wygłoszonego w ramach konferencji pt. „Postępowania awansowe w świetle dotychczasowych doświadczeń. Praktyka organów I i II instancji”, zorganizowanej 20 maja 2024 r. przez Radę Doskonałości Naukowej i Uniwersytet Medyczny w Lublinie.

ci kandydaci następnie są my na to mówimy losowani ale oni de facto nie są losowani tylko są ustawiani w pewnej kolejności i ta kolejność decyduje o tym kto akurat będzie recenzentem w danym postępowaniu czyli pierwsza piątka no wyłoniona w drodze tej czynności nazywanej losowaniem to jest piątka która będzie recenzować…”  

Fundacja biorąc na serio te ważkie słowa, bądź co bądź wypowiedziane publicznie,   postanowiła nagłośnić ten temat istotny dla wiarygodności prawnej i etycznej najwyższej instytucji strzegącej rzetelności recenzji i procedowania postępowań awansowych na drugi stopień doktorski i profesurę belwederską (przyznanie tytułu naukowego).

Trudno nie skomentować faktu, że ta sama uczelnia (UM w Lublinie) jest obecnie przedmiotem kolejnego zainteresowania opinii środowiska naukowego, zdecydowanie mniej chwalebnego dla polskiej nauki, ze względu na bezprecedensowo szybkie nadanie przez Radę Dyscypliny Nauki Medyczne UM w Lublinie stopnia doktora habilitowanego obecnemu wiceministrowi resortu zdrowia dr. n. med. Markowi Kosowi (KOSmicznie szybki awans ministra Kosa).

Przypomnijmy, że przewodniczącym Rady Dyscypliny i równocześnie sekretarzem RDN jest prof. dr hab. Mansur Rahnama-Hezavah. Łączenie funkcji, jak widać, bardzo pomogło sprawie i zdopingowało całą komisję do niebywałej wprost dyscypliny czasowej.

Jako konkluzję oceniającą faktyczny stan wyboru recenzentów (pomijamy słowo „losowanie” jako kontrowersyjne, chociażby ze względu na fakt, że tzw. losowanie komputerowe to nie to samo co kolejny  „wybór” z ustawionej listy, czyli projekcja „od kuchni” wg terminologii wspomnianego pana prof. M. Goryni) podano, że obecnie mamy dwie odmienne wersje dotyczące wyboru recenzentów w postępowaniach profesorskich:
- pierwszą wersję prezentuje prof. Marian Gorynia, który twierdzi, że losowania recenzentów (w znaczeniu wymogu ustawowego)  nie ma,
- drugą wersję podaje prof. Grzegorz Węgrzyn, który podkreśla istnienie i znaczenie losowania w procesie nadawania tytułów (ale nie podaje jak ono przebiega faktycznie) - zob. artykuł Losowanie czy wybieranie, oto jest pytanie.

Artykuł ten jest w rzeczywistości komentarzem do publikacji prof. Grzegorza Węgrzyna pt. Recenzenci z losowania, który ukazał się w nr 11/2024 Forum Akademickiego i który jest dyskusją (choć nieoficjalną, ale z pewnością sprowokowaną przez artykuł Fundacji SWP opublikowany w dn. 29 października 2024 r.) dotyczącą artykułu Fundacji Losowanie recenzentów w postępowaniach profesorskich „od kuchni".

Patrząc chronologicznie, wypowiedź pana wiceprzewodniczącego RDN prof. M. Goryni pt. Recenzje w postępowaniach naukowych, ukazała się po 4 miesiącach od przedstawienia stanowiska drugiego z wiceprzewodniczących- pana prof. G. Węgrzyna.

W artykule M. Gorynia prezentuje vademecum recenzenta, które powinno być wszystkim, bez wyjątku, osobom powołanym do tego zadania znane. Autor na wstępie przytacza bardzo ważne i w żaden sposób nie kwestionowane stwierdzenie - Ponadto autor recenzji zawsze powinien kierować się zasadami etyki pracownika naukowego, mając przede wszystkim na względzie rzetelność i uczciwość naukową.

 Jeśli przeanalizuje się komentarze zamieszczone na stronie Fundacji SWP świadczące często o rozbracie licznych recenzentów z tymi fundamentalnymi zasadami funkcjonowania nauki, to nasuwa się pytanie, czy RDN ma narzędzia kontroli tych zasad, a jeśli tak, to czy je konsekwentnie stosuje bez względu na status społeczny habilitanta czy widoczny gołym okiem konflikt interesów?

Kolejna wątpliwość dotyczy ewidentnego „monopolu recenzyjnego” tak w ocenie wniosków habilitacyjnych, jak i profesorskich. Nie będziemy tego tematu rozwijali ponieważ Fundacja ten proceder należycie opisała i udokumentowała.

O tym, że nadal tak się postępuje, świadczy fakt, że Na przewodniczącą (komisji habilitacyjnej dr. Marka Kosa) RDN wyznaczył prof. dr hab. Elżbietę Krajewską-Kułak z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, która figuruje w wykazie najczęściej wybieranych członków w postępowaniach habilitacyjnych. Zgodnie z artykułem Fundacji pt. Sitko habilitacyjne prof. E. Krajewska-Kułak uczestniczyła w 105 komisjach habilitacyjnych w dyscyplinie Nauki o Zdrowiu.

Fakt niewłaściwego procedowania tego wniosku w sensie konfliktu interesów (chodzi o udział sekretarza RDN w autorstwie publikacji, przewodniczeniu Radzie Naukowej Nauki Medyczne na UM w Lublinie, procedowaniu wniosku w komisji RDN)  zauważyła nawet dziennikarka GW Judyta Watoła (Błyskawiczna habilitacja wiceministra zdrowia Marka Kosa. "To wygląda na naukową korupcję" (Gazeta Wyborcza 17.02.2025)  pisząc o uzasadnieniu opinii wydanych przez recenzentów na podstawie 4 publikacji wydanych pospiesznie w  drugiej połowie 2024 r. w kontrowersyjnym wydawnictwie MDPI, że zdaniem jednego z recenzentów: ustawowe kryteria potrzebne do habilitacji zostały spełnione. Nie przeszkadza mu niski Impact Factor i Indeks Hirscha (2) ani znikoma liczba cytowań (7).

Zastanawia, co temu recenzentowi w ogóle może przeszkadzać? A przypomnijmy ocenia dorobek naukowy, i to znaczący (do tego powrócimy w dalszej części artykułu). Tak nawiasem czasopisma z grupy MDPI mają dość wysoki IF (np. Cells IF=5.1) ponieważ są wyceniane na liście ministerialnej na 140 pkt (niektóre za 200 pkt).

Drugi komentuje w artykule GW sposób ujawniający chyba też „kuchnię”. Wniosek pana ministra Kosa napisany jest poprawnie i spełnia ustawowe wymagania – odpowiada. I mówiąc kolokwialnie - po sprawie, tylko gdzie tu można doszukać się merytorycznego uzasadnienia wybitności dorobku naukowego.

Pani redaktor sugeruje też, że  zaangażowanie w projekt badawczy Horizon, który przypisano habilitantowi we wniosku  jest więc prawdopodobnie tylko pozorowane.

To mocne oskarżenie Pani redaktor nie wywarło na Prezydium RDN jak dotychczas żadnego wrażenia o czym świadczy wysoce pouczający ton publikacji pana wiceprzewodniczącego M. Goryni. Odpowiedź (a raczej jej niemożliwość) na powyższe pytanie sugeruje autor w kolejnym stwierdzeniu, które podpiera definicją ze słownika języka polskiego (na szczęście jeszcze nie z Wikipedii). Czyli sięga do pierwocin, traktując ludzi nauki bardzo wyniośle. Otóż należy przypomnieć Panu wiceprzewodniczącemu, że wymaganie od recenzenta „stwierdzenia zgodności  jest niedozwolone ponieważ nie ma on osobowości prawnej i nie jest do tego upoważniony. Co innego jako rzeczoznawca – jest to opinia prawnika współpracującego z Fundacją. To, że awans naukowy umożliwia automatycznie recenzję (nie każdy tego zaszczytu jednak dostępuje) nie oznacza rozszerzenie tego przywileju do weryfikacji prawnej według obowiązującej ustawy. Natomiast podając warunek  wybitności osiągnięć naukowych wnioskodawców (chyba należy go równie, a może nawet w pierwszej kolejności odnieść do recenzentów)  zasłania się brakiem jednoznaczności tego pojęcia cedując to ustalenie na recenzentów.

Czyli jednak ważniejsza jest „wybitność” recenzentów? Cytujemy „zamiast tego wolą (recenzenci-dopisek autora) stwierdzić spełnienie przesłanki ustawowej zawartej w określonym przepisie ustawy (art. 227, ustęp 1, punkt 1a)”.

Dość, że nie ma precyzyjnej interpretacji w ustawie, dokumentach RDN i ministerstwa to autor stara się w sposób elementarny sięgać do (sic)  Słownika Języka Polskiego PWN, dostęp: 28.12.2024 r., podaje wielu synonimów i znamienne, że pisze ogólnie o „dorobku” nie precyzując, czy ma na myśli dorobek publikacyjny, czy wymagany ustawowo dorobek naukowy.

Jest to niezwykle istotne rozróżnienie, jeśli uwzględni się ważną rolę wskaźników bibliometrycznych/ naukometrycznych w ocenie jakości nauki i rozwijanego na przeciwnym biegunie procederu papiernictwa. Trudno się zgodzić ze stwierdzeniem M. Gorynii, że O wartości naukowej osiągnięcia nie decydują wskaźniki bibliometryczne ani żadne inne parametry naukometryczne. Jest to twierdzenie jak najbardziej prawdziwe, biorąc pod uwagę kulisy habilitacji pana dr. M. Kosa (h=2). Ale równie możliwy jest marginalny udział przy „noblowskim” indeksie powyżej 50 wygenerowanym w papierni z korowodem autorów.

Zatem w swoich wywodach M. Gorynia powinien sięgnąć do Słownika Frazeologicznego Języka Polskiego S. Skorupki (Wiedza Powszechna, 1985), w którym jednoznacznie określono, że wybitne dzieło (w domyśle naukowe) to nic innego jak dzieło znakomite.

Natomiast bardziej adekwatne określenie dorobku naukowego to znaczne (znaczące), czyli wydatnie, w sposób widoczny, wyraźnie większy w stosunku do czegoś  co przyjmujemy za punkt odniesienia.

To odniesienie każdy przyjmujący zlecenie opracowania recenzji powinien znać. Biorąc pod uwagę aktualny stan nauki polskiej trudno za radą wiceprzewodniczącego RDN decydować się na najwyższą ocenę jakościową (czytaj wybitny). Chyba dobrze dla etyki, że recenzenci z tego zapisu nie korzystają.

W uczciwej nauce jest wręcz przeciwnie. Może to poświadczyć prof. Grzegorz Węgrzyn, który  znalazł się w rankingu TOP2% 2023 w sposób uczciwy (zob. artykuł Cytowalność publikacji kierownictwa i członków prezydium RDN. W takich przypadkach można łączyć wskaźniki bibliometryczne z jakością osiągnięć naukowych, czyli rozpoznawalnością naukową.

Jak można mieć przyznany wybitny dorobek naukowy nie będąc rozpoznawalnym (cytowalnym) w środowisku naukowym?

Na koniec  nasuwa się pytanie, to na jakiej podstawie Rada oczekuje od recenzentów analizy merytorycznej osiągnięć naukowych kandydatów. Minęły bezpowrotnie czasy, kiedy o  wartości publikacji naukowej i całego dorobku naukowego decydowano na konferencjach naukowych, sesjach wyjazdowych sekcji i komitetów PAN, wystąpieniach w innych instytucjach, etc.

Obecnie zaniechano wstępnej oceny w środowisku i nastąpiła bezpośrednia ocena już na szczeblu instytucjonalnym, co naturalnie zmierza bardziej do oceny formalnej, niż merytorycznej. Dodatkowo nastąpiła hermetyzacja nauki i tak naprawdę nie wiadomo, co kto robi, czy to jest nowość w skali kraju, czy świata. Czy, np. recenzenci są informowani, czy habilitacja, czy publikacje ujęte we wniosku profesorskim nie ma już odpowiednika na innej uczelni (taki odpowiednik [CrossRef] w artykułach).

Wiele plagiatów ma źródło w tolerowaniu takiego indywidualnego, nawet „sobiepańskiego” uprawiania nauki, bez wnikania w osiągnięcia poprzedników. Dziwi to w świetle łatwego dostępu do publikacji w bazach naukowych.

Fundacji i osobom współpracującym z Fundacją znane są spółdzielnie, które rozdzielają publikacje między członkami bez podania własnych osiągnięć naukowych. Merytoryczne zarzuty zastępuje się zarzucaniem oponentom braku umiejętności pracy zespołowej czy szerzej współpracy naukowej. Czas to dostrzec i nie udawać braku jednoznacznego zdefiniowania towarzyszących pojęć w poradnikach (co to jest wtedy za poradnik?).

Kodeks Etyki Pracownika Naukowego jest obecnie czystą fikcją do czego przyczynia się sama Komisja ds. Etyki w Nauce PAN wydająca kontrowersyjne opinie, m.in. o „nieintencjonalnym” zapożyczeniu praw autorskich. To samo można przenieść na inne obszary jeśli nie ma obowiązku rzetelnie ustalić co zrobiono już wcześniej.

Tu dużą szkodę przynoszą tzw. cykle publikacji i sprowadzanie osiągnięć naukowych do skrótowego opisu przeprowadzonych w nich badań, symulacji, czy analiz. Kto to jest w stanie zweryfikować? Dlatego często recenzenci przenoszą całe akapity do „swoich” opinii. Proszę to środowisku naukowemu wyjaśnić, a nie brnąć w ogólnikach, zasłaniać się brakiem jednoznaczności i zapisami w słownikach. To jest właśnie pole do nadużyć i rozwoju patologii. Jak najbardziej jest zasadne (cytujemy) stwierdzenie „Dlatego należy dać recenzentom narzędzia do zapoznania się z publikacjami kandydatów i stwierdzenia, czy rezultaty ich aktywności naukowej wniosły istotny wkład do nauki, a ich osiągnięcia można określić jako wybitne (czyli ustawowo predestynujące do przyznania habilitacji i profesury).

Każdy wybitny naukowo recenzent to zrobi, tylko trzeba te informacje wyszukać i merytorycznie uczciwie ich pracę ocenić. To, że rzetelni recenzenci poszukują innych pomocniczych kryteriów oceny dorobku naukowego (naszym zdaniem in plus) świadczy, że sztywne kryteria oceny narzucone ustawowo nie są wystarczające.

Zdaniem Pana prof. M. Goryni wszystko co służy kwantyfikacji dorobku naukowego ma charakter pomocniczy, a więc należy zapytać co powinno mieć charakter zasadniczy w opiniach wniosków awansowych?

Czekamy na dyskusję i merytoryczne propozycje ze strony osób, które zadanie recenzowania traktują z należytą odpowiedzialnością i rzetelnością. Recenzowanie pozostanie jako podstawowa forma oceny dorobku naukowego bez względu na strukturę administracyjną jednostek  i polecane wytyczne. Dążmy więc do obiektywizmu i uczciwości, co niewątpliwie ułatwi osiągnięcie „czystej” nauki.

Warto zastanowić się czy coś się zmieniło na lepsze od wywiadu udzielonego przez G. Węgrzyna w 2021 r.  ROZMOWA Z PROF. GRZEGORZEM WĘGRZYNEM, PRZEWODNICZĄCYM RADY DOSKONAŁOŚCI NAUKOWEJ, Wyraźnie widzimy kryzys recenzji. (FA 10/2021). Znajdują się tam m.in. następujące wypowiedzi:

Główny jednak problem to jakość recenzji. Trafia do nas (RDN – dopisek autorów) dużo recenzji, które właściwe nie są recenzjami, oceną danej pracy czy dorobku, ale raczej ich streszczeniem czy omówieniem.

Schemat wygląda tak: przepisanie życiorysu naukowego kandydata, potem dorobek wzięty z autoreferatu, z akcentowaniem tego, co sam kandydat uważa za najważniejsze, i w końcu pozytywny wniosek.

Czy w przypadku dr. M. Kosa oraz innych osób wymienionych w komentarzach i artykułach na tej stronie sytuacja nie wyglądała podobnie?

prof. dr hab. inż. W. Grzesik, dr J. Gruba

Komentarze (9)
This comment was minimized by the moderator on the site
W dn. 4 kwietnia Pan wiceprzewodniczący prof. M. Gorynia opublikował na portalu Forum Akademickie kolejny artykuł pt. Recenzje w postępowaniach naukowych (https://forumakademickie.pl/sprawy-nauki/recenzje-w-postepowaniach-naukowych/). Czemu...
W dn. 4 kwietnia Pan wiceprzewodniczący prof. M. Gorynia opublikował na portalu Forum Akademickie kolejny artykuł pt. Recenzje w postępowaniach naukowych (https://forumakademickie.pl/sprawy-nauki/recenzje-w-postepowaniach-naukowych/). Czemu kolejny, jeśli w poprzednim wszystko miało być jasne?
Podajemy kilka wpisów aby uzmysłowić panu wiceprzewodniczącemu liczne wątpliwości nasuwające się po jego lekturze.
Osiągnięcia te (czytaj wybitne) powinny wynikać z działalności naukowej kandydatów, a nie głównie współautorów ich publikacji.
- Bardzo trudne do realizacji. Dzielić liczbę cytowań przez liczbę współautorów.

O wartości naukowej osiągnięcia nie decydują wskaźniki bibliometryczne ani żadne inne parametry naukometryczne.
- A czy recenzent potrafi to wykonać. Może głosowanie środowiska poprzez internet.

O wartości naukowej osiągnięcia nie decyduje miejsce jego opublikowania (czasopismo, wydawnictwo), ale treść pracy. Co do treści to czy taki recenzent istnieje ?
- Miejsce publikowania ? Nature i Scence są pewnie pożądanymi miejscami i zarazem są celem działalności patologicznej jakim są wytwórnie artykułów.
My też wielokrotnie wskazywaliśmy na oderwanie wymagań od rzeczywistości polskiej nauki.
Co Państwo sądzicie o tym uporze RDN?
Czytaj więcej
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
Jan Marian U., ja chciałem zwrócić ci uwagę na fakt, że nasz kochany Mikołaj Kopernik nie wypromował żadnego doktora, a mino to został największym astronomem ery nowożytnej. Gdyby żył w naszych czasach to na pewno dostałby nagrodę Nobla. Panie...
Jan Marian U., ja chciałem zwrócić ci uwagę na fakt, że nasz kochany Mikołaj Kopernik nie wypromował żadnego doktora, a mino to został największym astronomem ery nowożytnej. Gdyby żył w naszych czasach to na pewno dostałby nagrodę Nobla. Panie Magdalena Sitek i Alicja Węgrzyn dostaną zapewne (brak wypromowanych doktorów nie jest przeszkodą) niedługo nagrody Nobla (według Pani Marszałkini Senatu Kidawy-Błońskiej jest to bardzo prawdopodobne). Oczywiście chodzi tu o tzw. polskiego Nobla (bo z prawdziwym to mogą być kłopoty, bo tam nie sięgają znajomości RDN). FNP wie, kto jest swój.
Czytaj więcej
astronom
This comment was minimized by the moderator on the site
Ten polski Nobel to spora kwota, podobno 250 000 zł. czy więcej. FNP to budżetówka. NO TO MNIE SIĘ TO NIE PODOBA. Znowu ma być z KIESZENI PODATNIKA. Nagroda za jakieś tam bzdety.
ja_jestem_przeciw
This comment was minimized by the moderator on the site
NO NIKT NIC NIE WIE W TEJ SPRAWIE? ZMOWA MILCZENIA?

A O WYPROMOWANYCH DOKTORACH PANI PROF. ALICJI WĘGRZYN TEŻ NIKT NIC NIE WIE?
Jan Marian U.
This comment was minimized by the moderator on the site
Niestety nie mamy dostępu do wniosków o tytuł naukowy.
Może podali to recenzenci? Proponujemy jednak zajrzeć do art. 227 ustawy, Dz. U. 2018 poz. 1668
USTAWA z dnia 20 lipca 2018 r.
Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
Obecnie wnioski o tytuł czy też habilitacyjne nie są publikowane. Recenzje recenzentów także nie są publikowane. CZYLI GŁĘBOKA KOMUNA POWRÓCIŁA. TAKIE RZECZY SĄ TERAZ TAJNE.

Droga Fundacjo, proszę nie odsyłaj mnie do jakiejś ustawy, bo doskonale...
Obecnie wnioski o tytuł czy też habilitacyjne nie są publikowane. Recenzje recenzentów także nie są publikowane. CZYLI GŁĘBOKA KOMUNA POWRÓCIŁA. TAKIE RZECZY SĄ TERAZ TAJNE.

Droga Fundacjo, proszę nie odsyłaj mnie do jakiejś ustawy, bo doskonale wiesz, że prawo w Polsce jest tak przestrzegane, jak w krajach, o których się pisze, że prawo jest nieprzestrzegane.

Co mogę zrobić, to zaapelować do Pani prof. Magdaleny Sitek, aby odpowiedziała na moje pytanie. MOŻE ODPOWIE?
Czytaj więcej
Jan Marian U.
This comment was minimized by the moderator on the site
Nie mieliśmy zamiaru Pana celowo odsyłać ani pouczać tylko aby sam Pan zadecydował czy to o co się Pan zwraca było wymogiem ustawowym. Może Pana ciekawość zaspokoi ktoś z uczelni/wydziałów na których te Panie pracowały.
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
Droga Fundacjo, tutaj absolutnie nie chodzi o moją prywatną ciekawość tylko o ciekawość społeczeństwa. Może by chciało się czegoś dowiedzieć w sprawach akademii i samemu ocenić, czy są szanse na pojawienie się w niedługim czasie w Polsce drugiej...
Droga Fundacjo, tutaj absolutnie nie chodzi o moją prywatną ciekawość tylko o ciekawość społeczeństwa. Może by chciało się czegoś dowiedzieć w sprawach akademii i samemu ocenić, czy są szanse na pojawienie się w niedługim czasie w Polsce drugiej kobiety na miarę Marii Curie-Skłodowskiej? A chyba niestety, jak pisałem z sarkazmem, POWRÓCIŁA JEDNAK CENZURA. Czyli obywatel karmiony jest wyłącznie tym, co chcą mu powiedzieć: reklama i indoktrynerskie papki. („Jestem głęboko przekonana, że to kwestia dwóch, trzech, czterech lat, że będziemy mieli polskiego Nobla w nauce. Wiem, że tak będzie, bo obserwuję, jakie są prace badawcze i co się dzieje w nauce” – powiedziała Kidawa-Błońska na spotkaniu z okazji zbliżającego się Międzynarodowego Dnia Kobiet i Dziewcząt w Nauce (11 lutego). PAP)
Czytaj więcej
Jan Marian U.
This comment was minimized by the moderator on the site
Nie mogę znaleźć w Internecie informacji ilu doktorów wypromowała Pani prof. Magdalena Sitek. Szanowny Panie Profesorze, może posiada Pan taką informację? Z góry dziękuję.
Jan Marian U.
Jeszcze nie ma komentarzy
Skomentuj
Komentujesz jako Gość
×
Suggested Locations