Pytanie czy można jeszcze szybciej niż dr Marek Kos zrobić habilitację nurtuje dzisiaj środowisko akademickie i naturalnie Fundację SWP. Wpisuje się dobrze w serię dociekań Fundacji odnośnie do prawidłowości przeprowadzania losowań i doboru recenzentów, a raczej recenzentów-monopolistów (o wyborze recenzentów pisaliśmy w artykule Losowanie czy wybieranie. Oto jest pytanie).
Ten nowy przypadek wyróżnia się niespotykanie dynamiczną chronologią gromadzenia publikacji i procedowania, co nasuwa logiczne przypuszczenie o wyjątkowym priorytecie tej sprawy.
Zdaniem Fundacji kluczową rolę odegrała pełniona przez habilitanta funkcja ministerialna i współautorstwo w kilku publikacjach członka prezydium/funkcjonariusza RDN. Nota bene panowie są „spokrewnieni” przez UM w Lublinie. Podane wątki dotyczą opisanego na portalu ONET w artykule pt. Błyskawiczna habilitacja wiceministra zdrowia. Na jaw wyszły kulisy niecodziennego przypadku ekspresowego procedowania wniosku habilitacyjnego dr. Marka Kosa pracownika UM w Lublinie, obecnie pełniącego funkcję wiceministra zdrowia.
Podano, ale to dla Fundacji nie jest żadną rewelacją, że (cytujemy) kiedy Marek Kos został wiceministrem, jego kariera naukowa nabrała niebywałego rozpędu. Czyli przekładając to na język praktyki naukowej, w ciągu 2024 r. opublikował 10 punktowanych publikacji z których 9 (słownie dziewięć) znalazły się, a jakże w czasopismach czteroliterowego wydawnictwa MDPI. Nie musimy przypominać, że publikacje w tym wydawnictwie były i są nadal ostro krytykowane (też przez ministerstwo i PAN) z uwagi na słaby poziom recenzji i niską jakość naukową.
Czy tak jest w przypadku publikacji, w których współautorem jest M. Kos nie jesteśmy upoważnieni do takiej oceny. Na uwagę zasługuje natomiast fakt współautorstwa w trzech artykułach prof. dr hab. Mansur Rahnama-Hezavah, który pracuje też na UM w Lublinie i jest przewodniczącym Rady Dyscypliny Nauki Medyczne oraz pełni funkcję sekretarza RDN (ten temat poruszaliśmy w artykule Cytowalność publikacji kierownictwa i członków prezydium RDN.
Tak się składa, że dwa wspólne artykuły zostały opublikowane w czasopiśmie International Journal of Molecular Sciences, a jeden w czasopiśmie Journal of Clinical Medicine, które są wydawane przez MDPI.
Czy te dwa fakty miały w tym błyskawicznym procedowaniu znaczenie? Przypomnijmy, że z informacji podanych w publikacji na portalu ONET wniosek ma datę 19 listopada 2024 r., Rada Doskonałości Naukowej rozpatrzyła go już 3 grudnia i wyznaczyła recenzentów. Recenzje wpłynęły bardzo szybko a kolokwium habilitacyjne wyznaczono na 11 lutego na godz. 11:00. Na przewodniczącą RDN wyznaczył prof. dr hab. Elżbietę Krajewską-Kułak z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, która figuruje w wykazie najczęściej wybieranych członków w postępowaniach habilitacyjnych. Zgodnie z artykułem Fundacji pt. Sitko habilitacyjne prof. E. Krajewska-Kułak uczestniczyła w 105 komisjach habilitacyjnych w dyscyplinie Nauki o Zdrowiu.
Zaledwie dwa dni później Rada Dyscypliny Nauki Medyczne Uniwersytetu Medycznego w Lublinie zdecydowała o nadaniu Markowi Kosowi stopnia doktora habilitowanego. Podany terminarz jest zgodny z oficjalnymi informacjami UM w Lublinie https://bip.umlub.pl/awanse-naukowe/awanse-naukowe/postepowania-habilitacyjne/dyscyplina-nauk-medycznych/ - zakładka AWANSE NAUKOWE – DYSCYPLINA NAUKI MEDYCZNE – dr Marek Kos.
Pojawia się kluczowa kwestia natury merytorycznej dotycząca dorobku naukowego habilitanta. Są to publikacje wieloautorskie z liczbą autorów 7-9, a wykazany przez wnioskodawcę indeks h=3 (sic). Na wykresie 1 widoczna jest nieciągłość publikowania w latach 2002 -2021 oraz wyraźny, jednorazowy skok w 2024 r.
Z praktyki naukowej wynika, że kandydaci do drugiego stopnia naukowego i tytułu naukowego legitymują się indeksem h ok. 20, a nawet więcej. Gdzie więc recenzenci znaleźli istotny wkład naukowy w dyscyplinie nauki medyczne przy takich niskich wskaźnikach bibliometrycznych?
Redaktor wspomnianego na wstępie artykułu, czyli osoba niewtajemniczona w niuanse proceduralne, wyraził zastrzeżenie co do wiarygodności prowadzonych przez habilitanta badań (z publikacji wynika, że był to kilkuosobowy zespół) pisząc: Wiceminister zdrowia Marek Kos twierdził, że sam zakwalifikował ponad 200 osób z rakiem żołądka do badań, które stały się podstawą do nadania mu habilitacji. Tymczasem klinika, w której wiceminister zdrowia miał przyjmować pacjentów, miała w tym czasie tylko kilkunastu takich chorych – pisze "GW".
Wypowiedź ta rodzi uzasadnione wątpliwości natury czasowej i rzetelności badań.
Przypominamy habilitantom, recenzentom i członkom RDN, że wyników badań wstępnych nie należy publikować (a jest to niezwykle ważne w naukach medycznych).
Na stronie https://www.sciencewatch.pl/420-czysta-nauka można przeczytać, że:
Nie publikuj celowo praktycznie bezwartościowych publikacji z wycinków badań lub badań wstępnych, aby je tylko mnożyć.
Redakcja Fundacji