WYDARZENIA
 Bezpłatne webinaryKonferencje, szkolenia, warsztaty

W związku z zapoczątkowanym przez KRASP i innymi gremiami rektorskimi  potępieniem szerzącego się w polskiej nauce papiernictwa, ale również późniejszym stanowiskiem PAN i zdecydowanym oświadczeniem MNiSzW, pojawiła się konieczność oceny publikacji pracowników, którzy w nim w różnej formie uczestniczyli (https://www.sciencewatch.pl/425-stanowisko-fundacji-w-sprawie-dzialan-krasp-dotyczacych-napietnowania-procederu-papiernictwa).

Zadanie to, naszym zdaniem o bardzo dużym znaczeniu dla przywrócenia doniosłej roli etyki w nauce, powierzono rektorom. Może to jest w aspekcie administracyjnym uzasadnione, ale rodzi się wiele wątpliwości natury etycznej, a zdecydowanie możliwości wystąpienia konfliktu interesów. Hasło „dobro uczelni” jest dobrze znane, a w środowisku opolskim nawet bardzo dobrze z uwagi na procesy sądowe wytaczane dziennikarzom gazety O!POLSKA przez władze rektorskie PO. Najnowsza informacja podana w gazecie O!POLSKA nr 9(123) z 27 lutego-5 marca pod znamiennym tytułem „Wygraliśmy. Politechnika nie będzie nas cenzurować” (www. opolska360.pl) wskazuje, że Sąd Apelacyjny we Wrocławiu odrzucił wniosek o tzw. zabezpieczenie archiwalnych materiałów redakcyjnych, które miałyby godzić w „dobre imię” PO i tym samym podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego w Opolu (pisaliśmy o tym w artykułach FSWP).

Z tego co wiadomo w tej sprawie to to, że rektorzy będą zobowiązani tworzyć specjalne komisje, ale nie jest przesądzone, czy w ich skład będą wchodzić tylko pracownicy uczelni, czy także niezależni eksperci, a są sygnały, że być może także zagraniczni (tak przynajmniej wypowiadał się rektor PG na której doszło do spektakularnego funkcjonowania dr. M. Bilala. Powołując się ponownie na doniesienia gazety O!POLSKA (nr 8(122) z dnia 20-26 lutego 2025) w artykule „Politechnika powołała komisję ws. kontrowersyjnych publikacji” taka komisja już prawdopodobnie powstała, ale media zostały ponownie zignorowane, gdy o to zapytały. Sprawa oświadczeń gremiów rektorskich i instytucji naukowych jest powszechnie znana społeczności akademickiej w całej Polsce ponieważ formalnie powstrzymała proces papiernictwa i zapoczątkowała być może etap rozliczenia w nauce polskiej. Wobec medialnych faktów, że w działalności papierniczej byli zaangażowani rektorzy kilku uczelni, sam pomysł wydaję się być wysoce kontrowersyjny.  Bo czy można być sędzią w swojej sprawie?

Jest jeszcze jeden ważny aspekt, którego nie można zignorować. Z licznych wypowiedzi prasowych i komentarzy zamieszczonych w Forum Akademickim i na stronie SWP można dostrzec wiele opinii, które negują fakt obecności papiernictwa w Polsce, wykrętnie sugerują jego marginalny charakter albo odnoszą je wyłącznie do płatnych publikacji przez wyspecjalizowane grupy za kwoty sięgające nawet tysięcy dolarów (tzw. citations for cash). Zadajemy pytanie, czy kogoś w Polsce jest stać na takie wydatki osobiste lub instytucjonalne? Jest to elitarna grupa starająca się o prestiżowe stanowiska naukowe i zawodowe w USA, głównie w medycynie. Z tego też powodu w rankingu TOP2% podawane są duże liczby cytowań związane z retrakcjami artykułów z bezpośrednim udziałem autorów lub pośrednio z cytowaniami w innych artykułach. Ale chętnych, którzy mimo wszystko wiele ryzykują, nie brakuje. Naszym zdaniem grupa śmiałków z PO też liczyła na brak ujawnienia i poszła „ na całość”. Zagadnienie to będzie opisane w najbliższym czasie jako oddzielna publikacja FSWP.   

Zainteresowanych odsyłamy do publikacji pt. The citation black market: schemes selling fake references alarm scientists (czarny rynek cytowań za gotówkę: programy sprzedaży fałszywych referencji niepokoją naukowców) w czasopiśmie Nature (jej wiarygodność chyba nie powinna budzić wątpliwości) pod linkiem https://www.nature.com/articles/d41586-024-01672-7.

Obawiamy się, że nie zaalarmowało to rodzimych papierników. Jakimś skrajnym przypadkiem mogą też być mniej odpłatne publikacje (w grę wchodzą najwyżej setki Euro) w czteroliterowym wydawnictwie (MDPI), które stały się dla wielu jednostek podstawą korzystnej ewaluacji przez KEN. Ale ich publikowanie w dużej skali przyniosło też wydatki kilkudziesięciu milionów z budżetu państwa. Czy było to konieczne? W tym przypadku też były głosy, tak za, jak i przeciw (patrz artykuł pt. Mandaryni, spółdzielcy i reszta, autorstwa dwójki  profesorów z PW – A. Pronia i H. Szatyłowicz, który ukazał się numerze FA 10 z 2024 r.). Nie jest to jednak zdaniem Fundacji przypadek czarny-biały ponieważ być może publikowane były w nim artykuły w sposób etyczny, czyli na podstawie rzetelnych recenzji. Jeśli można mieć poważne zastrzeżenia to do skali publikowania (podawano jednostki wykazujące w ewaluacji tylko takie publikacje) lub „szybkie” wydania specjalne (special issues) z bardzo prawdopodobnym pominięciem rzetelnych recenzji i przypadkowym wyborem redaktorów. Należy podkreślić, że są to publikacje „na polską kieszeń”, a przyznana punktacja 140 pkt rzeczywiście kusi- do tego dochodzą upusty instytucjonalne i vouchery dla redaktorów.

Można tu dodać, że ministerstwo nie widzi obecnie możliwości wprowadzenia korekt w przeprowadzonej ewaluacji za okres 2017-2021, czy w ogóle jej powtórzenia. Są też głosy, np. UJ, aby z uwagi na możliwe oszustwa ewaluację w przyszłości w ogóle zaniechać.  Oczywiście w takiej sytuacji łatwo będzie zanegować opinie o nieetycznym charakterze papiernictwa, jeśli przyjąć a priori, że brak jest jej jasnego zdefiniowania w polskim systemie prawnym dotyczącym nauki i szkolnictwa wyższego, a także zapisów w Kodeksie Etyki Pracownika Naukowego. W tym drugim przypadku pojawiły się dopiero propozycje nowych zapisów z inicjatywy KRASP. Czyli wbrew temu co sugeruje zdegradowany prorektor PO (patrz cytowania poniżej) problem istnieje i jest poważny. Może i faktycznie formalnie tak jest, ale etyka naukowa powinna być przestrzegana przez wszystkich pracowników nauki, i to bez wyjątku. A papiernictwo to nic innego jak nieetyczne/naganne  praktyki publikacyjne! Fundacja pisze o tym w kilku publikacjach, np.

https://www.sciencewatch.pl/423-cienie-i-blaski-cytowan-polskich-naukowcow-w-swiecie

https://www.sciencewatch.pl/420-czysta-nauka

https://www.sciencewatch.pl/402-dzialanie-fabryk-artykulow-w-polsce

W okólniku, który wysłał z okazji oficjalnie ogłoszonej rezygnacji ze stanowiska prorektor ds. nauki i rozwoju PO Grzegorz Królczyk rzuca się w oczy fakt przytoczenia następującej definicji:

Zarzucono mi udział w procederze tzw. fabryk publikacji (papermills) definiowanym przez komitet ds. etyki publikacji (COPE) jako sprzedaż lub kupno udziału w publikacji naukowej, bądź tworzenia publikacji z wykorzystaniem fałszywych danych, kopiowania fragmentów z innych publikacji, generowania treści przez algorytmy AI.

Po czym następuje stwierdzenie, że Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca w mojej pracy zawodowej i dalej pojawia się sugerowanie, że są to tylko wymysły negatywnie nastawionych osób prowadzących blog For better Science, albo cyberataków na naukę polską. Z pierwszą częścią tej wypowiedzi nawet można się zgodzić bo działalność pana i „współautorów” z Indii, Chin, Bangladeszu, Pakistanu, Iranu, Arabii Saudyjskiej, RPA, UK, Włoch, Hiszpanii, Egiptu, Brazylii, Turcji, Federacji Rosyjskiej ma inny, bardziej zakamuflowany charakter i nie opiera na podanych przesłankach. Ale wykorzystanie fragmentów innych publikacji i grafiki, a także pomoc w scalaniu tzw. artykułów przeglądowych przez stosowanie AI są bardzo prawdopodobne. Zarzuty w tych sprawach są obecnie badane przez zespoły ds. etyki/rzetelności naukowej (research integrity) w kilku wydawnictwach międzynarodowych. Przypomnijmy co pisaliśmy w artykule z dnia 24 września 2024 r. (https://www.sciencewatch.pl/402-dzialanie-fabryk-artykulow-w-polsce).

Wyjątkowe spustoszenie czynią tzw. artykuły przeglądowe, w których cytuje się nawet kilkaset publikacji z cytowaniami grupowymi w tekście, niektóre zupełnie bez związku z tematyką publikacji. Autorzy tych publikacji nie posiadają faktycznego doświadczenia ani wiedzy eksperckiej w omawianej tematyce. Niemniej jednak, jak wspomniano wcześniej, ich prace znacząco przyczyniają się do sztucznego podnoszenia wskaźnika IF (Impact Factor), co bywa tolerowane przez redakcje czasopism.

Spróbujmy znaleźć odpowiedź na ten zarzut w świetle faktów,  innych aktów prawnych COPE, a także w świetle podjętych już decyzji w tej sprawie przez Działy Etyki/Rzetelności Naukowej wyd. Springer, Elsevier i SAGE.

W ogólnej odpowiedzi posłużymy się zapisami w  dwóch artykułach, nie tak dawno opublikowanych na stronach FSP, tj.:

https://www.sciencewatch.pl/423-cienie-i-blaski-cytowan-polskich-naukowcow-w-swiecie

https://www.sciencewatch.pl/402-dzialanie-fabryk-artykulow-w-polsce

Jeśli pierwszą grupę publikacji papierniczych można nazwać odpłatnymi (for cash), to druga bardzo dynamicznie rozwijana grupa publikacji może być nazywana bezpłatnymi ponieważ dotyczy wysoko punktowanych czasopism wydawanych przez Springera, Elseviera i SAGE. Tu działania grup papierniczych koncentrują się głównie na poszukiwaniach fikcyjnych autorów z renomowanych ośrodków naukowych w świecie, przychylnych redaktorów czasopism (z Polski niektóre osoby pełniące takie funkcje są niestety uwikłane w papiernictwie) i życzliwych recenzentów, a następnie ich dopisywania jako autorów wraz z cytowaniami często uznaniowo publikacji  nie mających związku z tematyką artykułu (https://www.sciencewatch.pl/423-cienie-i-blaski-cytowan-polskich-naukowcow-w-swiecie). Obowiązuje zasada „przysługa za przysługę”. Moce przerobowe takich grup (spółdzielni, fabryk, karteli) pozwalają, zależnie od zakresu osobowego i geograficznego, na publikowanie dziesiątków, a nawet setek artykułów rocznie. Jeśli funkcjonuje się w różnych grupach efekt cytowań zostaje zwielokrotniony. Musimy tu uzmysłowić i przypomnieć wspomnianemu byłemu prorektorowi PO i jego współpracownikom, że ich działalność papiernicza właśnie na tym polegała. W tabl. 1 łatwo jest wyszukać kilka nazwisk osób z Polski, które od lat tworzą sprawną spółdzielnię publikacyjną.  I już doczekała się rozliczenia, ale o tym na końcu. Jaka jest skala przyrostu cytowań w latach 2018-2023 podaje tabela 1, która została opracowana na podstawie danych (dostępnych diagramów cytowań) z bazy Scopus.

Tabela 1. Ewolucja liczby rocznych cytowań dla wybranych osób oparta na danych z bazy Scopus na dzień 21 sierpnia 2024 r.

Researcher’ name 2018 2019 2020 2021 2022 2023 Total citations H-index
1. Zhixiong Li,
Opole University of Technology, Poland
467 1782 2858 3161 3744 3934 19496 76
2. Munish Kumar Gupta,
Opole University of Technology, Poland
106 407 903 1920 2757 2964 11850 60
3. Grzegorz Królczyk,
Opole University of Technology, Poland
599 713 1028 1328 1735 2287 10534 61
4. Mozammel Mia,
Ahsanullah University of Science and Technology, Bangladesh
214 618 1136 1773 1779 1698 8436 57
5. Danil Yu. Pimenov,
South Ural State University, Russian Federation
96 237 527 1362 1980 2007 7791 49
6. Alisson Machado,
Universidade Federal de Uberlandia, Brazil
338 441 496 673 684 767 5758 37
7. Catalin Pruncu,
Politecnico di Bari, Italy
12 83 457 1326 1759 1933 7133 44
8. Vishal S. Sharma,
Opole University of Technology, Poland
281 456 499 616 593 736 4692 38
9. Szymon Wojciechowski,
Poznań University of Technology, Poland
229 342 447 491 706 973 4146 39
10. Navneet Khanna,
IITRAM, Government of Gujarat, India
28 54 179 545 966 1264 4192 37
11. Khaled Giasin,
University of Portsmouth, UK
47 65 152 470 998 1047 3665 35
12. Radosław Maruda,
University of Zielona Góra, Poland
335 353 441 410 515 541 3265 31
13. Tadeusz Mikołajczyk,
Bydgoszcz University of Technology, Poland
61 95 189 417 521 452 2138 24
14. Mustafa Kuntoglu,
Selçuk University, Turkey
- 8 36 247 586 717 2297 28
15. Mehmet E. Korkmaz, Karabuk University, Turkey 5 20 37 138 491 588 2092 30

 

Należy dodać, że wytypowano tylko 15 osób z liczbą cytowań powyżej 2000, które zostały uzyskane w bardzo krótkim  i właściwie w tym samym czasie. Można też dostrzec „ojców założycieli” i osoby, które dołączały kolejno zwabione szybkim osiągnięciem „Noblowskiego indeksu Hirscha” – umownie h=50. Roczne liczby cytowań papierników są poza zasięgiem uczciwych autorów, którzy gromadzą umownie od 100 do 500 cytowań i stanowią 65% osób ujętych w rankingu TOP2% singleyr_2023. Ba, przewyższają pod tym względem osiągnięcia wielu uczelni technicznych i uniwersytetów (https://www.sciencewatch.pl/405-nowy-ranking-wyzszych-uczelni-za-2023-r). Czy nie powinno to wzbudzić podejrzenia?

O ile w Polsce papiernictwo zostało trochę powstrzymane to inni, np. pochodzący z Azji dalej prowadzą ożywioną działalność „publikacyjną”. Ostatnio Fundacja wysłała pismo do rektora PWr w sprawie zbadania przypadku papiernictwa osób z PO i PWr, które wpadły na pomysł połączenia geologii z inżynierią mechaniczną. Gratulujemy pomysłu (jak z kabaretu Starszych Panów- W co się bawić jak wszystkie możliwości wyczerpiemy ciurkiem). Czekamy cierpliwie na odpowiedź Pana rektora!

Liderów nie musimy przedstawiać. Ta trójka jest wymieniona także w rankingu TOP2% jako mająca najwięcej retrakcji w całej Polsce. Czy to można traktować jako przypadek i wg pana Królczyka  zarzucać zniesławienie? Jeśli już operować takim słownictwem to należy je przypisać, ale zniesławieniu przez nich polskiej nauki. Są to powszechnie dostępne dane i  z pewnością są śledzone w świecie.

Są tam, jak zaproponował prof. A. Proń i prof. H. Szatyłowicz tzw. papiernicy roztropni i nieroztropni. Jedni mają mniej osiągnięć w cytowaniach i są na razie „bezpieczni”, a  inni poszli „na Noblistów”, a ponieważ „co nagle to po diable”, narazili się środowisku, bo byli niesłusznie i zbyt często wyróżniani i sowicie obdarowywani, ale (sic) z kieszeni podatnika, a nie żadnego funduszu rektorskiego. A tego środowisko naukowe nie lubi i prędzej czy później pojawi się pęknięcie. I tak się też na szczęście stało. Ktoś mniej odporny nerwowo przesłał informację w czerwcu/lipcu ubiegłego roku do redakcji regionalnej gazety O!POLSKA, a jej dziennikarz bardzo dobrze to wykorzystał medialnie. Nie świadczy to jednak dobrze o postawie innych naukowców  z chyba wrodzoną cechą obojętności (patrz XI przykazanie – Nie bądź obojętny, którego pomysłodawcą jest dr. J. Wieczorek zwolniony z pracy na UJ) lub strachu, a być może konformizmu. Wielu rektorów też na tym (s)korzystało, ale też albo roztropnie, albo nieroztropnie. Tak, czy inaczej zaraza papiernictwa rozlała się po polskiej nauce.

Teraz podsumujemy dotychczasowe wyniki dochodzeń prowadzonych od kilku miesięcy przez odważnych redaktorów czasopism, którzy bez zwłoki przekazywali obciążające materiały do właściwych zespołów w wydawnictwach naukowych:

  1. M. K. Gupta został usunięty z zespołu redakcyjnego (Associate Editor) czasopisma Journal Proceedings of the Institution of Mechanical Engineers, Part C: Journal of Mechanical Engineering Science wydawanego przez SAGE.
  2. Dwaj redaktorzy z Polski zostali zawieszeni jako redaktorzy (Editors) w czasopiśmie Measurement wydawanym przez Elsevier w związku z zarzutem nieetycznych (nagannych ) praktyk publikacyjnych.
  3. W wydawnictwie Springer prowadzone jest dochodzenie w sprawie popełnienia plagiatu przez osoby czynnie uczestniczące w papiernictwie. Ma to związek z powielaniem treści w kilku artykułach wydawanych w różnych czasopismach i wydawnictwach. Są to trudne do zidentyfikowania przypadki, ale jak się okazuje możliwe.
  4. Wspomniany pan M.K. Gupta został wciągnięty na wniosek redaktora naczelnego czasopisma International Journal of Advanced Manufacturing Technology (Springer) na tzw. czarną listę (blacklisted). Został uznany za jednego z głównych aktorów tego procederu. Podobnie postąpili redaktorzy naczelni kilku czasopism wydawanych przez Elsevier z innymi papiernikami. Wprowadzono stały monitoring zgłaszanych publikacji.
  5. Redaktor naczelny czasopisma Journal of Materials Processing Technology podjął osobistą decyzję o odrzucenie (już po akceptacji!) artykułu przeglądowego z naszym bohaterem z PO. Wystarczy zaglądnąć do tab. 1 aby zorientować się o co chodzi i kto z kim tworzy i udoskonala papiernictwo. Zamieszczamy skan decyzji.

Nazwiska wywodzące się z Azji są z reguły wieloczłonowe i z tego powodu pojawiają się w różnych formach i z różnymi inicjałami. Podobnie postępuje G. Królczyk ponieważ ma dwa inicjały imion G.K. Częstym przypadkiem jest podawanie zamiast rzeczywistej afiliacji fikcyjnych adresów gmail-owych, które można łatwo utworzyć. Jeśli taką gmatwaninę podaje się w spisie literatury recenzent jest praktycznie bezradny. Dlatego występują problemy z różną pisownią nazwisk autorów, np. z Chin. Zatem warto, aby rektorzy PO, PP, PKosz, PB im. Śniadeckich, UZ i PG wszczęli postęowania w sprawie bulwersujących kontaktów papierniczych pracowników tych uczelni z rosyjskim radykałem niejakim mgr. Daniłem Pimenovem (jest nota bene autorem korespondującym w odrzuconym artykule). Jest to naszym zdaniem pierwszoplanowe zadanie dla rektorów, które zweryfikuje szczerość ich deklaracji i wiarygodność w rozpoznaniu własnego podwórka.

Podajemy po raz kolejny link do publikacji pt. Maraton publikacyjny https://www.sciencewatch.pl/394-afera-na-102-artykuly. Autorzy podani w tej publikacji są ujęci ponownie w tab. 1. Zwracamy się do rektora PO i oczywiście RDN, który zatwierdził wniosek o nadanie stopnia  doktora habilitowanego dr. M.K. Gupcie, aby ponownie zweryfikować przedstawione materiały oraz  zasadność powołanych recenzentów i rzetelność wydanych recenzji. Mamy przeczucie, że mogły tu zadziałać przyjacielskie kontakty w grupie polskich papierników. Panu G. Królczykowi i innym osobom posądzonym o papiernictwo, a także tym których jeszcze publicznie nie wskazano,  proponujemy zapoznanie się z wytycznymi COPE w formie Publishing Ethics Resource Kit (https://www.elsevier.com/researcher/author/policies-and-guidelines).

Zatrzymanie masowych publikacji papierników może spowodować dotarcie nagannych praktyk do młodych ludzi i zaapelowanie,  aby odrzucali proponowane im nieetyczne formy publikacji, w tym uczestnictwo w krajowych spółdzielniach, a później w międzynarodowych fabrykach artykułów.  Piszemy o tym w artykule pod linkiem https://www.sciencewatch.pl/402-dzialanie-fabryk-artykulow-w-polsce.

Wszystkim zaprzeczającym papiernictwu i wątpiącym w jego obecność w polskiej nauce dedykujemy stare łacińskie powiedzenie: cui bono, qui prodest,  co w polskim języku ma wielce wymowne znaczenie: czyja korzyść, tego dzieło. (https://pressmania.pl/qui-prodest-2/). Tym samym, nie zgadzamy się z wypowiedzią nowej pani ministry NiSzW, że  „tak naprawdę to punktoza wygenerowała te patologie” (https://forumakademickie.pl/sprawy-nauki/wiceministra-nauki-zbudujmy-dom-w-ktorym-naukowcy-beda-chcieli-mieszkac/). 

Wybór grafiki też nie był przypadkowy ponieważ nawiązuje do listu nowego ministra NiSzW z dn. 19 lutego br.  z okazji Dnia Nauki Polskiej (https://forumakademickie.pl/sprawy-nauki/list-ministra-z-okazji-dnia-nauki-polskiej-2/) w którym wspomniał o ”wierze w niesłabnącą moc nauki”. My też przychylamy się do tego  życzenia, ale chcemy przygotować wcześniej zdrowe (etyczne) podwaliny.

Prześlemy naszą publikację do Pani Przewodniczącej KRASP, Pana Ministra NiSzW, Pana Przewodniczącego RDN, Pana Przewodniczącego NCN i do biura NAWA. O reakcjach na nasze doniesienia będziemy Państwa sukcesyjnie informować. Ale nie bądźcie obojętni i kontaktujcie się w opisanych sprawach z redakcją! Science Watch jest naszą wspólną sprawą!

Redakcja SWP

Komentarze (12)
This comment was minimized by the moderator on the site
W przypadku publikacji wieloautorskich, każdy ze współautorów powinien otrzymywać udział równy 1/n, gdzie n=liczba współautorów. Bez względu na to, skąd pochodzą współautorzy. Czy z tego samego, czy z innego ośrodka. To, natychmiast podniesie...
W przypadku publikacji wieloautorskich, każdy ze współautorów powinien otrzymywać udział równy 1/n, gdzie n=liczba współautorów. Bez względu na to, skąd pochodzą współautorzy. Czy z tego samego, czy z innego ośrodka. To, natychmiast podniesie koszt uczestnictwa w "spółdzielniach produkcyjnych" i zmniejszy ich atrakcyjność.
Czytaj więcej
Gość
This comment was minimized by the moderator on the site
Aby zapoznać się bliżej z metodyką wyznaczania indeksu Hirscha można zajrzeć do artykułu
https://www.sciencewatch.pl/321-indeks-hirscha-w-ocenie-publikacji-naukowych
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
Dziękujemy Gościu za ten głos poparcia. Jak najbardziej się z takim podejściem zgadzamy i zachęcamy recenzentów do jego stosowania. Wielokrotnie o tym pisaliśmy i apelowaliśmy do odpowiednich instytucji, w tym RDN. Bezskutecznie. Prosimy zajrzeć...
Dziękujemy Gościu za ten głos poparcia. Jak najbardziej się z takim podejściem zgadzamy i zachęcamy recenzentów do jego stosowania. Wielokrotnie o tym pisaliśmy i apelowaliśmy do odpowiednich instytucji, w tym RDN. Bezskutecznie. Prosimy zajrzeć do artykułu na stronie FSWP pt. Dodatkowe wskaźniki bibliometryczne. Ta propozycja to nic innego jak z grubsza stosowany w rankingach TOP2% wskaźnik hm. Wtedy przy 5 współautorach (co jest normą w papiernictwie) wartości indeksu Hirscha zmniejszą się dla wielu rekordzistów z Tabl.1 do ok. 15/10. Nawet polski rekordzista miałby podobny indeks udziału własnego. Tacy recenzenci przestaną wtedy poniżać uczciwych autorów, takich jak wymieniony w innych komentarzach Pan dr. hab. inż. A. Borys. A tak nawiasem Pan A. Borys miałby indeks hm około 5 a jego recenzent najwyżej 4. Koronnym argumentem zwolenników licznego współautorstwa (nawet nie posądzając ich o papiernictwo) jest zarzut dla indywidualistów braku umiejętności współpracy naukowej. Ale papiernicy mogą oszukiwać i na tym korzystać? Z tego względu dla papierników nie może być taryfy ulgowej.
Czytaj więcej
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
A to widzę, że miła wiadomość znajduje się dla mnie w tym komentarzu powyżej. Okazuje się, że recenzentem mojego wniosku o nadanie tytułu profesora, tym jedynym który napisał negatywną recenzję (poza drugim superrecenzentem, prof. Janem...
A to widzę, że miła wiadomość znajduje się dla mnie w tym komentarzu powyżej. Okazuje się, że recenzentem mojego wniosku o nadanie tytułu profesora, tym jedynym który napisał negatywną recenzję (poza drugim superrecenzentem, prof. Janem Zarzyckim; razem w moim przewodzie było ich siedmiu - powołanych przez CK), był profesor z kręgów mocno podejrzanych o działalność papierniczą, ze współczynnikiem hm mniejszym od mojego.

Drodzy Państwo, wydaje się moja kariera akademicka w Polsce, to przykład degrengolady tego systemu, na którego czele mamy teraz RDN z jej przewodniczącym prof. Bronisławem Sitkiem. Nigdy w Polsce nie zrobiłem habilitacji. WSZYSTKIE SIEDEM recenzji w moim przewodzie habilitacyjnym (po wielu latach walki o jego w ogóle otwarcie, i w końcu otwartym na Politechnice Gdańskiej (PG)), napisanych przez recenzentów i superrecenzentów powołanych przez Radę Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG oraz Centralną Komisję ds. Stopni Naukowych i Tytułów (CK), było NEGATYWNYCH. Stopień doktora nauk (tj stopień wyższy od tzw. kandydata nauk) uzyskałem na Politechnice Lwowskiej w przeprowadzonym tam postępowaniu o nadanie tego stopnia. Uzyskany stopień został zatwierdzony przez odnośną Komisję Akredytacyjną w Kijowie i następnie nostryfikowany na Politechnice Poznańskiej. Po ośmiu latach od tego momentu złożyłem wniosek na ówczesnej Akademii Morskiej w Gdyni (AMG) o przeprowadzenie postępowania o nadanie tytułu profesora. To postępowanie zakończyło się wynikiem negatywnym. Z jakiego powodu? Z powodu negatywnej recenzji ww. recenzenta-papiernika i działalności prof. Janusza Mroczki, który namówił swojego kolegę z Politechniki Wrocławskiej, prof. Jana Zarzyckiego (powołanego na superrecenzenta przez CK) na napisanie negatywnej recenzji (KONTAKTOWAŁEM SIĘ Z PROF. ZARZYCKIM, KTÓRY POTWIERDZIŁ, ŻE TAK BYŁO). Prof. Janusz Mroczka dawał do zrozumienia i opowiadał członkom Sekcji VI Nauk Technicznych CK, że KUPIŁEM SOBIE HABILITACJĘ NA UKRAINIE, WIĘC NIE JESTEM CZŁOWIEKIEM GODNYM BYĆ PROFESOREM W POLSCE (no więc głosowali oni przeciwko mojej osobie). Kontaktowałem się potem ze wszystkimi członkami Sekcji VI Nauk Technicznych CK, pytając ich o to, co mówił o mnie prof. Janusz Mroczka. Nikt nie zaprzeczył, że było inaczej niż napisałem powyżej. Dodam jeszcze, że prof. Józef Woźniak z PG, jedyny reprezentant dyscypliny telekomunikacja w ówczesnej CK, twierdził, że "żadnej telekomunikacji nie ma na AMG", więc mój wniosek powinna procedować inna uczelnia (jaka? PG?) Odnośne zapisy tego, co działo się na posiedzeniu Sekcji VI Nauk Technicznych CK, kiedy rozpatrywano sprawę mojego wniosku, można znaleźć w protokołach z tego posiedzenia.

W tej chwili powinien być rozpatrzony mój wniosek o kasację ówczesnej decyzji CK o odmowie nadania mi tytułu profesora i ponowne jego rozpatrzenie. Brzmi on następująco (załączam poniżej pismo wyjaśniające w przedmiotowej sprawie):

dr hab. inż. Andrzej Borys Gdynia, dnia 08.11.2022 r.
Uniwersytet Morski w Gdyni
ul. Morska 81-87
81-255 Gdynia

Pan
prof. dr hab. Bronisław Sitek
Sekretarz Rady Doskonałości Naukowej (RDN)
ul. Plac Defilad 1 (Pałac Kultury i Nauki, XXIV p.)
00-901 Warszawa

Dotyczy: Pana pismo BCK-VI-P-632/17

W nawiązaniu do Pana pisma z dnia 14.10.2022 r. o sygnaturze BCK-VI-P-632/17, które odebrałem w dniu 4.11.2022 r., uprzejmie informuję (odpowiadając na Pana prośbę o uzupełnienie braków formalnych mojej skargi (wniosku) do RDN), że do sformułowanych w niej (nim) dwóch końcowych zdaniach: „Szanowny Panie Przewodniczący, Szanowny Panie Profesorze, jeszcze raz wnoszę o rozpatrzenie przedmiotowej skargi. Proszę o kasację poprzedniej Państwa decyzji (tj. decyzji Prezydium CK z dnia 23.04.2018 r. w przedmiotowej sprawie) i poddanie mojego wniosku ponownemu głosowaniu.” nie mam nic do dodania. W mojej ocenie zawarta jest w nich precyzyjna odpowiedź na zadane mi przez Pana pytanie w Pańskim piśmie jw. Może Pana wątpliwości rodzi użyte w mojej skardze (wniosku) – w jej (jego) ostatnim zdaniu – słowo „wniosek”? Jego znaczenie wynika jasno z całego kontekstu mojej skargi (wniosku). To słowo (w tym miejscu) jest użyte w znaczeniu wniosku w sprawie nadania tytułu profesora. Jest to terminologia identyczna z tą, której używa RDN – np. patrz: strona WWW RDN https://www.rdn.gov.pl/postepowanie-w-sprawie-nadania-tytulu-profesora.html.

Z wyrazami szacunku
Andrzej Borys

Przewodniczący RDN prof. Bronisław Sitek w dalszym ciągu blokuje rozpatrzenie mojej skargi (wniosku) jw. GRA NA PRZEDAWNIENIE SIĘ SPRAWY.

Czy to jest dopuszczalne w jakimkolwiek państwie prawa? Chyba nie. On rozkłada porządek prawny w naszym Państwie.
Powinien odejść natychmiast, aby W OGÓLE MOGŁA ROZPOCZĄĆ SIĘ JAKAKOLWIEK SANACJA systemu postępowań awansowych w nauce i szkolnictwie wyższym w Polsce.
Czytaj więcej
Andrzej Borys
This comment was minimized by the moderator on the site
Wydaję się, że źle Pan odczytał nasze intencje i porównania. Pana recenzent miałby hipotetycznie indeks ok. 5 ale to w żadnym przypadku nie świadczy o jego udziale w papiernictwie. Odwrotnie, papiernictwo ma na celu windowanie indeksu Hirscha do...
Wydaję się, że źle Pan odczytał nasze intencje i porównania. Pana recenzent miałby hipotetycznie indeks ok. 5 ale to w żadnym przypadku nie świadczy o jego udziale w papiernictwie. Odwrotnie, papiernictwo ma na celu windowanie indeksu Hirscha do poziomu Noblistów, ale ze względu na liczne grupy autorów powinno im się przypisywać indeks hm, a ten już nie jest dla nich korzystny. Unikają go jak ognia. Kuriozalna sytuacja z Pana recenzentem polega na tym, że (jak dobrze zrozumieliśmy) wytknął Panu brak publikacji wieloautorskich, ale sam nie osiągnął z nich więcej niż Pan indywidualnie. Być może nie przestudiował dokładnie Pana dorobku publikacyjnego i napisał w swojej recenzji to czego nie powinno być w "rzetelnej recenzji". Inni sięgają po argumenty "merytoryczne" definiując arbitralnie na jakiej uczelni jest "telekomunikacja", a na jakiej nie ma. Na zdrowy rozsądek w Akademii Morskiej (AMG) powinna być bo jak można inaczej prowadzić nawigację. Jak Pan widzi zacietrzewienie prowadzi do bezmyślnych wniosków i kompromitacji recenzentów. Tylko dlaczego nikt z DOSKONAŁYCH tego nie widzi? Czyli nie bądź OBOJĘTNY!
Czytaj więcej
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
Bardzo dziękuję Fundacji za te komentarze do mojego wpisu #1225.

Państwo napisali powyżej: "A tak nawiasem Pan A. Borys miałby indeks hm około 5 a jego recenzent najwyżej 4." Nie będę się spierał o to, co to oznacza, ale się CIESZĘ, że nie jestem...
Bardzo dziękuję Fundacji za te komentarze do mojego wpisu #1225.

Państwo napisali powyżej: "A tak nawiasem Pan A. Borys miałby indeks hm około 5 a jego recenzent najwyżej 4." Nie będę się spierał o to, co to oznacza, ale się CIESZĘ, że nie jestem naukowo gorszy od mojego recenzenta, KTÓRY UWAŻA, ŻE OSIĄGNĄŁ PARNAS NAUKOWY, z którego takich jak ja to już w ogóle nie widać.
Czytaj więcej
Andrzej Borys
This comment was minimized by the moderator on the site
Tytuł tego artykułu jest następujący: "Czy rzeczywiście proceder papiernictwa nie jest dokładnie zdefiniowany?" Podano w nim dogłębną analizę zjawiska. Nic ująć, nic dodać. Ale mimo wszystko postawiono znak zapytania w tytule. Jakby były jakieś...
Tytuł tego artykułu jest następujący: "Czy rzeczywiście proceder papiernictwa nie jest dokładnie zdefiniowany?" Podano w nim dogłębną analizę zjawiska. Nic ująć, nic dodać. Ale mimo wszystko postawiono znak zapytania w tytule. Jakby były jakieś wątpliwości co do definicji tego zjawiska? Ja ich nie mam.
Ale jest też inne zjawisko patologiczne. Zjawisko od którego raportowania zaczęła się działalność Science Watch Polska (wtedy jeszcze pod inną nazwą). Od raportowania o "morderstwach" habilitacyjnych (tak tutaj nazwałem to zjawisko, bo lepsze określenie na to nie przychodzi mi do głowy). Jestem ofiarą tego zjawiska.
Osiową sprawą w nim jest, tak samo jak w przypadku papiernictwa, to, że "skrzykuje się", tworzy się grupa osób, która POSTANAWIA NIE DOPUŚCIĆ, ABYŚ UZYSKAŁ STOPIEŃ DOKTORA HABILITOWANEGO. I jest ona bardzo skuteczna. I nie wiadomo co byś robił, to ZAWSZE BĘDZIE ŹLE. Inni robią swoje habilitacje "łatwo i przyjemnie", a ty nie. Z początku nie zdajesz sobie sprawy, co się wokół ciebie dzieje. I próbujesz walczyć, ale po jakimś czasie widzisz, że jest MUR. Już spełniasz to i tamto, co ci zarzucili, że nie spełniasz. Ale znajdują znowu coś innego. Mijają lata, mijają dziesiątki lat i widzisz, że jest coraz gorzej. I wtedy dociera do ciebie, że NIGDY jej (habilitacji) nie uzyskasz.
Oczywiście "morderstwa habilitacyjne" są trudne do zdiagnozowania. Że właśnie w jakimś przypadku to jest właśnie ten przypadek. I jak tu podać definicję "morderstw habilitacyjnych"? ALE ONE SĄ. A jak są, to też trzeba coś z tym zrobić. Ale nie jest łatwo. Dla przykładu UJ, prof. dr hab. Piotr Jedynak zwalcza zjawisko papiernictwa (jako członek Prezydium KRASP), ale jeżeli chodzi o tzw. "morderstwa" habilitacyjne to już nie - patrz poniżej załączone pismo, które "wrzucił do kosza na śmieci".
---------------------------------

Fwd: NIE MA ŻADNEGO BŁĘDU W MOJEJ PRACY HABILITACYJNEJ Z ROKU 1996

Załączniki
• Distrib_GESCHICHTEdokserv.pdf (~2,4 MB)
• rec_Ogorzalka.pdf (~4,8 MB)
• wyj_po_kor.pdf (~375 KB)
Treść wiadomości



DO: JM Rektor
Prof. dr hab. Piotr Jedynak
Uniwersytet Jagielloński


Szanowny Panie Rektorze,

W tym tekście poniżej występuje nazwisko Pana pracownika, prof. Macieja Ogorzałka. Znikają w tej chwili w Internecie ślady jego haniebnej (przynajmniej w moim przypadku) działalności jako recenzenta. Jego recenzja mojej rozprawy habilitacyjnej jest załączona tutaj (patrz: plik rec_Ogorzalka.pdf w załączeniu). Ostatnio stała się niedostępna strona WWW, na której była opublikowana ww. recenzja wraz z listą artykułów, w których z nawiązką udowodniłem, że kłamał. Na tej stronie była też prośba, aby ten kto uważa, że jest inaczej niż w moich ww. wymienionych artykułach, zajął stanowisko. NIKT DO ZNIKNIĘCIA WW. STRONY WWW NIE ZAJĄŁ STANOWISKA. O czym to świadczy? A no o tym, że w POLSCE NIE MA ŻADNEGO DYSKURSU NAUKOWEGO!!

Pana pracownik, prof. Maciej Ogorzałek, okazał się zwykłym OSZUSTEM, MANIPULANTEM i KŁAMCĄ. Jako taki powinien być piętnowany, tak jak inni jemu podobni. Nie powinien być jakimś wyjątkiem.

Jeżeli Pan "ostatnio rzucał kamieniem" w prof. Grzegorza Królczyka, b. Prorektora Politechniki Opolskiej , to niech Pan teraz nie zawaha się wyciągnąć jeszcze jeden "kamień" i przeznaczyć go dla swojego pracownika, prof. Macieja Ogorzałka.

Życzę Panu odwagi w spojrzeniu na swoją instytucję, którą Pan kieruje i zarządza.

Z poważaniem
Andrzej Borys
nauczyciel akademicki
w Uniwersytecie Morskim w Gdyni
-------------------------------------------------------------------------

-------- Wiadomość oryginalna --------
Temat: NIE MA ŻADNEGO BŁĘDU W MOJEJ PRACY HABILITACYJNEJ Z ROKU 1996
Data: 2020-06-21 12:47
Od: Andrzej Borys <a.borys@we.umg.edu.pl>
Do: Waldek Waciński

Waldek,

Chciałbym może jeszcze przekazać Ci następującą informację:

W załączeniu przesyłam Ci plik z interesującą publikacją i zarazem pracą doktorską (z pogranicza matematyki i fizyki), która mi ostatnio wpadła w ręce. To jest praca doktorska o tym, jak stosowali Dirac, Pauli, Heisenberg, Schwinger, von Neumann i inni tzw. dystrybucję Diraca - znaną w telekomunikacji i elektronice pod nazwą pseudo-funkcja Diraca lub impuls Diraca lub delta Diraca - w swoich pracach, za które - większość z nich - dostała nagrodę Nobla. Przeczytałem tę pracę bardzo uważnie "od deski do deski". Stosowali oni ww. dystrybucję Diraca w sposób nie do końca ścisły (można powiedzieć heurystyczny), bo w tamtym czasie żadnego ścisłego matematycznie uzasadnienia dla ww. obiektu (dystrybucji Diraca) po prostu nie było. Pierwsza taka teoria matematyczna powstała dopiero pod koniec lat czterdziestych ubiegłego wieku. Jej autorem jest Laurent Schwartz (jak dobrze wiesz, bo przecież studiowałeś matematykę na uniwersytecie).

Ja po przeczytaniu ww. pracy stwierdziłem, że w swojej rozprawie habilitacyjnej zatytułowanej:

A. Borys, Wybrane zagadnienia analizy nieliniowych, analogowych układów elektronicznych z wykorzystaniem szeregu Volterry, Rozprawy nr 68, Wydawnictwa Uczelniane Akademii Techniczno-Rolniczej (ATR), Bydgoszcz, 1996,

napisanej podczas mojej pracy w EFP Poznań i opublikowanej - po wielu perypetiach - dopiero w roku 1996, posługiwałem się obiektem zwanym impulsem Diraca w podobny lub identyczny sposób, jak ci ww. Panowie Dirac, Pauli, Heisenberg, Schwinger. I PODOBNIE JAK ONI NIE POPEŁNIŁEM ŻADNEGO BŁĘDU W TYM STOSOWANIU !!!

Natomiast Panowie Piekarski, Kudrewicz, Ogorzałek i Urbaś w napisanych na zlecenie Rady Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej (PG) recenzjach ww. rozprawy habilitacyjnej - WSZYSTKIE CZTERY NEGATYWNE - RZEKOMO wykazali, że POPEŁNIŁEM RAŻĄCE BŁĘDY W STOSOWANIU DELTY DIRACA. Załączam tutaj jedną z recenzji (prof. Ogorzałka) celem ilustracji języka, którym się posłużyli w swoich recenzjach (na granicy inwektyw pod moim adresem).

Po odmownej decyzji Rady Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG nadania mi stopnia dr hab. inż. napisałem odwołanie od tej decyzji do CK. Zaopatrzyłem je w obszerne wyjaśnienia merytoryczne w nawiązaniu do kwestii poruszonych w recenzjach ww. recenzentów. MOJE ODWOŁANIE W CK ZOSTAŁO ODRZUCONE, bo nie dopatrzono się nieprawidłowości formalnych w postępowaniu habilitacyjnym. MOJE WW. WYJAŚNIENIA uznano jako materiał NIE wiążący się z moim odwołaniem. Innymi słowy, zostały one z definicji odrzucone przy rozpatrywaniu mojego odwołania. Te wyjaśnienia, w formie skróconej, w formie artykułu, opublikowałem później w Zeszytach Naukowych Wyższej Szkoły Informatyki (WSInf) w Łodzi, Teoria i zastosowania informatyki, vol. 5, nr 1, 2006, str. 71-114, pt. "Wyjaśnienie problemów i teoretycznych niejasności występujących w metodzie analizy nieliniowych układów elektronicznych przy pomocy szeregu Volterry" (patrz: plik w załączeniu).

Na czym polega teraz BEZCZELNOŚĆ prof. Mroczki - w świetle przytoczonych powyżej faktów? Prof. Mroczka ma czelność zaliczać mnie do "mafii która jeździła kupować habilitacje na Ukrainę i Słowację" (tak nazywa tę grupę prominentna część profesorów w CK i członków PAN). Jakim prawem? Działa w CK w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, a więc w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej to robi. Broń nas Panie Boże od takich obrońców jakości życia naukowego w naszej Ojczyźnie.

Ja, w tym co opisałem, byłem rozgrywany przez ww. ludzi, którzy napisali te swoje cztery negatywne recenzje - ABY MNIE TOTALNIE "ROZJECHAĆ". Jakie były ich motywy:
1. Prof. Kudrewicz z prof. Osiowskim byli w tamtym czasie bardzo nieprzychylnie nastawieni do tej pierwszej polskiej prywatnej wyższej szkoły technicznej w Polsce, EFP Poznań. Dążyli, na różnych poziomach, aby ta szkoła jak najszybciej upadła,
2. Prof. Piekarski zapałał zemstą do prof. Cellarego, jak ten ostatni pokazał mu wyniki ankiety studenckiej zajęć, które prof. Piekarski prowadził w EFP Poznań. Te wyniki były totalnie negatywne, co było powodem zrezygnowania przez prof. Cellarego z usług dydaktycznych prof. Piekarskiego. Ale prof. Piekarski nie mógł nic zrobić prof. Cellaremu, więc mścił się na mnie.
3. Prof. Ogorzałek "musiał tak napisać", bo inaczej by nie dostał tytułu profesora belwederskiego. To zależało od pozytywnej opinii prof. Kudrewicza.
4. Prof. Urbaś był uzależniony od profesorów Kudrewicza i Osiowskiego, a więc nie mógł nic zrobić, co nie było po ich myśli.

Waldek, podsumowując, ww. profesorowie i ci wszyscy, którzy do nich dołączyli w "wdeptywaniu mnie w ziemię" starają się wszystkim opowiadać, jakie to mają "czyste ręce", jak to dbają o to, żeby eliminować ze swojego środowiska nierzetelnych naukowców.

Pozdrawiam serdecznie
Andrzej
Czytaj więcej
Andrzej Borys
This comment was minimized by the moderator on the site
Panie Profesorze,
Mamy do Pana wielki szacunek, że pod komentarzami podpisuje się Pan z imienia i nazwiska. Pytajnik postawiliśmy ponieważ jest duża grupa, a są to papiernicy i ich akolici oraz nie mający odwagi ujawnienia się tchórze, ale...
Panie Profesorze,
Mamy do Pana wielki szacunek, że pod komentarzami podpisuje się Pan z imienia i nazwiska. Pytajnik postawiliśmy ponieważ jest duża grupa, a są to papiernicy i ich akolici oraz nie mający odwagi ujawnienia się tchórze, ale korzystający z tej patologii przy każdej okazji, która uważa inaczej i swojego stanowiska będzie k...bronić jak konstytucji (strategia PO zaproponowana przez niejakiego Neumanna z Pruszcza Gd.). O sprawach ustawek w komisjach habilitacyjnych i profesorskich pisaliśmy wielokrotnie- proszę zajrzeć do archiwum. Z tego powodu dr. Łukasza spotkała zemsta środowiska akademicko-prawniczego. Ten przypadek "łatwo i lekko" podaliśmy nie tak dawno. Dotyczy on czołowego papiernika z PO, dr. M.K. Gupty, który pewnie ukrył przed komisją swoje osiągi papiernicze i współpracę z rosyjskim nacjonalistą Daniłem Pimenovem. Można tylko wyrazić litość dla recenzentów, którzy dali się na to nabrać. A byli też tacy, którzy to zrobili z pełną świadomością. Oczywiście dla RDN problem nie istnieje. Podzielamy też Pana stanowisko, że nieuczciwości w ocenie dorobku naukowego i papiernictwo wyszły z jednego pnia zła. To nie jest już brak etyki, którą pomiatają na wszystkie strony. Może Pan skontaktować się z Fundacją i uzgodnić tekst Pana sprawy ponieważ mimo upływu czasu takie przypadki mają i będą miały miejsce. Podejrzewamy, że wielu "ekspertów" porywa się na recenzje nie mając dostatecznej wiedzy/kompetencji bo zarobić trzeba, a odmówić wstyd. Ci są najgorsi bo sięgają po każdy sposób aby postawić na swoim. Zapewniamy Pana, że wśród osób współpracujących z naszą Fundacją są też osoby, które znają ten "temat" nie tylko z plotek i publikacji. Niech Pan nie liczy, że jakiś rektor podzieli Pana zdanie i udzieli wsparcia. Zapewne Pan zauważył, że w takich kwestiach obowiązuje zmowa milczenia. Ale prosimy przede wszystkim o komentarze merytoryczne dotyczące stricte PAPIERNICTWA.
Czytaj więcej
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
Dziękuję Fundacji, że też dostrzega, że "morderstwa" habilitacyjne (nie znalazłem lepszego określenia na to; może ktoś wymyśli lepiej brzmiące) to też zjawisko (podobnie, jak zjawisko papiernictwa). To nie przypadkowy wybryk w obszarze nauki i...
Dziękuję Fundacji, że też dostrzega, że "morderstwa" habilitacyjne (nie znalazłem lepszego określenia na to; może ktoś wymyśli lepiej brzmiące) to też zjawisko (podobnie, jak zjawisko papiernictwa). To nie przypadkowy wybryk w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. To ma szerszy zakres i się pogłębia, szczególnie w ostatnim czasie.
Zgodnie z prośbą, nie piszę już na ten temat tutaj więcej. Na pewno nie jest on marginalny. Warto mu poświęcić znowu jakiś artykuł, zdiagnozować stan obecny etc.

A teraz wracając do problemu papiernictwa, to podzielę się z Państwem trzema dosyć osobistymi uwagami:
1. Nie uprawiam papiernictwa.
2. Mam dosyć sporo artykułów w nie najgorszych czasopismach, ale indeks Hirscha niziutki.
3. W większości moich publikacji jestem ich jedynym autorem. Z tego faktu recenzent mojego wniosku o tytuł profesora, prof. Zdzisław Papir, wyciągnął konkluzję, że nie potrafię współpracować z innymi, czyli, w domyśle, nie jestem papiernikiem, członkiem żadnej spółdzielni papierniczej, A TO BARDZO ŹLE (i dlatego, między innymi za to, wystawił mi negatywną opinię - jako jedyny z pięciu powołanych recenzentów).

Wnioski wyciągnijcie Państwo sobie sami. Moje są takie: jak ci się nie udało dostać do jakiejś "spółdzielni" papierniczej, to jesteś zawsze na pozycji przegranej.
Czytaj więcej
Andrzej Borys
This comment was minimized by the moderator on the site
Sprawdziliśmy w bazach Scopus i WoS osiągnięcia publikacyjne Pana prof. Z. Papira (poprzedni komentarz #1210)
1. Scopus- 288 cytowań, H= 10
2. WoS - 136(128 bez autocytowań), H=7
Z biogramu na nazwisko Zdzislaw Papir w bazie WoS wynika, że ostatnią...
Sprawdziliśmy w bazach Scopus i WoS osiągnięcia publikacyjne Pana prof. Z. Papira (poprzedni komentarz #1210)
1. Scopus- 288 cytowań, H= 10
2. WoS - 136(128 bez autocytowań), H=7
Z biogramu na nazwisko Zdzislaw Papir w bazie WoS wynika, że ostatnią cytowaną publikację wydano w 2015 r.!
Dalej podpowiadamy "Wnioski wyciągnijcie Państwo sobie sami".
Nie wierzymy, że brak publikacji współautorskich w Pana wniosku profesorskim był podstawą wydania przez tego recenzenta negatywnej opinii.
A podniósł się wielki wrzask i oburzenie gdy recenzentom-monopolistom przypisaliśmy uwzględnienie w rankingu TOP2%.
Czytaj więcej
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
Sprawdziliśmy szybko na portalu Research Gate metrykę naukową Pana prof. Zdzisława Papira

Zdzisław Papir
AGH University of Krakow
Poland

192.4 Research Interest Score

409 Citations

12 h-index
I to osiągnięcie dotyczy publikacji współautorskich! W...
Sprawdziliśmy szybko na portalu Research Gate metrykę naukową Pana prof. Zdzisława Papira

Zdzisław Papir
AGH University of Krakow
Poland

192.4 Research Interest Score

409 Citations

12 h-index
I to osiągnięcie dotyczy publikacji współautorskich! W Scopusie będzie dużo mniej. A indywidualnie? Tak jak pisze Pan prof. A. Borys "Wnioski wyciągnijcie Państwo sobie sami". Ale potwierdza się to o czym pisaliśmy w komentarzu #1200.
Czytaj więcej
Fundacja
This comment was minimized by the moderator on the site
Jedynym rozwiązaniem jest całkowite zniesienie punktacji przypisywanej czasopismom i publikacjom. O jakości pracy powinny świadczyć wyłącznie jej treść oraz wpływ na środowisko naukowe. Jeśli badanie jest rzetelnie przeprowadzone i dobrze...
Jedynym rozwiązaniem jest całkowite zniesienie punktacji przypisywanej czasopismom i publikacjom. O jakości pracy powinny świadczyć wyłącznie jej treść oraz wpływ na środowisko naukowe. Jeśli badanie jest rzetelnie przeprowadzone i dobrze napisane, powinno się obronić samo, niezależnie od tego, czy zostanie opublikowane w prestiżowym czasopiśmie naukowym, czy w gazecie powszechnej. Uważam, że naukowcy powinni przestać rywalizować w publikowaniu krótkich artykułów niczym dziennikarze.
Czytaj więcej
Adam Sulich
Jeszcze nie ma komentarzy
Skomentuj
Komentujesz jako Gość
×
Suggested Locations