WYDARZENIA
 Bezpłatne webinaryKonferencje, szkolenia, warsztaty

W ostatnich dniach na stronie internetowej portalu Forum Akademickie, po raz kolejny rozgorzała dyskusja na temat ochrony recenzentów prac naukowych.
1. Mariusz Karwowski - Przed sąd za recenzję. Czy i jak chronić recenzentów? 2. P
rof. Rafał Adamus - Przed sąd za recenzję – polemika

Dyskusja ta wywołana została treścią wyroku, który wydał Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie napisanej w 2016 r. recenzji habilitacyjnej przez dr hab. Natalię Letki. Okazuje się, że zgodnie z wyrokiem sądu „ocena (czyt. recenzja habilitacyjna – JG) nie powinna być jednak uznana, w świetle art. 23 i 24 k.c., za działanie bezprawnie naruszające dobra osobiste osoby poddanej takiej ocenie”.

Warto zaznaczyć, że nie jest to ostateczny wyrok, gdyż istnieje jeszcze możliwość złożenia skargi kasacyjnej przez osobę pokrzywdzoną.

Naruszanie godności i dóbr osobistych

Już kilka dni po ogłoszeniu wyroku, środowisko recenzentów zaczyna kolejną dyskusję na temat immunitetu i rozpoczyna ekspansję dążącą do nieograniczonej krytyki naukowej. za chwilę nie będzie żadnych hamulców i odpowiedzialności ze strony recenzentów, ani za napisaną treść, ani za aroganckie komentarze zawarte w recenzjach.

Znam recenzję napisaną przez N. Letki. Niestety, jako samodzielny pracownik naukowy, nie ustrzegła się niestosownych uwag, które są ogólnie uznawane za obraźliwe i naruszające godność osoby recenzowanej. Znam tę recenzję i swego czasu pokrótce ją opisałam w artykule "Seks to nie wszystko!" O spontanicznej twórczości naukowców.

Ponieważ recenzja obecnie nie jest już dostępna w intrenecie myślę, że warto przypomnieć kilka zdań, które nigdy nie powinny się znaleźć w recenzji dorobku habilitacyjnego:

„Trudno sobie wyobrazić, by Habilitantka nie miała świadomości popełnianego nadużycia – w moim przekonaniu mamy do czynienia z próbą oszustwa i de facto wyłudzenia stopnia naukowego";
„Trudno też zrozumieć szczególne miejsce, które znalazł w sercu Habilitantki tekst Bonferroniego”;
„mamy do czynienia z tekstami …miałkimi”;
„służy promowaniu osoby o wątpliwych kompetencjach naukowych”;
„Próby kokietowania recenzentów…”

Nawet Sąd w uzasadnieniu wyroku zauważył, że styl i język formułowanych przez pozwaną zarzutów, nie jest „pozbawiony cech ekspresji, ironii, a nawet pewnych złośliwości”.

Droga sądowa, na którą zdecydowała się osoba poszkodowana, jest ostateczną ścieżką ochrony godności, dóbr osobistych, gdyż obecnie nie istnieje żadna droga pozwalająca na wyjaśnienie zarzutów recenzyjnych w postępowaniu awansowym.

Nierzetelne recenzje

Recenzje naukowe powinny być rzetelne i obiektywne. Co jednak dzieje się z recenzjami, które rzetelne i obiektywne nie są? Nawet w takich przypadkach znajdują się zwolennicy jeszcze większej ochrony praw recenzentów, którzy chcą im przyznać immunitet, zapewniający ochronę przed odpowiedzialnością. Obrona TYLKO recenzentów jest jawnym dyskryminowaniem osób recenzowanych.

I jestem zdania, że „recenzenci powinni mieć pełną swobodę wyrażania swoich ocen, w tym negatywnych i skrajnie ostrych”. Ale habilitanci i profesoranci również powinni mieć możliwość odpowiedzi na recenzje.

Niestety w obecnej rzeczywistości, odpowiedzi na recenzje nie istnieją w postępowaniu odwoławczym. Mimo, że do Fundacji Science Watch Polska zgłaszają się liczni poszkodowani w postępowaniach awansowych, NIKT nie miał możliwości przeprowadzenia rozmowy z recenzentem, w której wyjaśniłby sporne kwestie. Podczas awansu naukowego nie ma rozmowy, dyskusji, konwersacji, dialogu, wymiany zdań, debaty. Jest tylko jedna racja ostateczna – racja recenzenta.

Kiedy w 2016 r. podczas odmowy nadania stopnia doktora habilitowanego starałam się wyjaśnić niedorzeczności zawarte w recenzjach habilitacyjnych, wskazujące na podstawowe braki wiedzy recenzentów prof. Wiesław Theiss napisał, że:

 „odpowiedzią na recenzje narusza się dobro publiczne (powaga uniwersytetu) oraz dobro indywidualne recenzentów i innych członków Komisji habilitacyjnej - https://sciencewatch.pl/habilitacja/index.php/odwolanie1

Warto, aby te słowa wybrzmiały - NIE MA DYSKUSJI I ODPOWIEDZI NA RECENZJE.

Zapomniane prawa osób recenzowanych

Na temat praw habilitantów mówi wyrok I OSK 2222/16 z dnia 13 lipca 2016 r. (jest to mój osobisty wyrok), w którym przeczytać można, że:

„Habilitant może bowiem prowadzić polemikę z oceną jego dorobku naukowego wyrażoną w recenzjach sporządzonych przez powołanych do tego recenzentów tylko w toku postępowania przed organem pierwszej instancji oraz w odwołaniu od decyzji odmawiającej nadania stopnia naukowego”.

Prawo do obrony jest również konstytucyjnym prawem obywateli wynikającym z art. 42 Konstytucji Rzeczypospolitej.

Dlatego może warto dobre obyczaje i pozwolić na merytoryczną dyskusję habilitantom, którzy zbierając dorobek naukowy są "motorem napędowym" polskiej nauki.

Dobre praktyki recenzyjne

W 2009-2010 r. Zespół do Spraw etyki w Nauce, który doradzał Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego opracował dokument, który jest idealnym kompendium wiedzy na temat dobrych praktyk recenzyjnych, m.in. doboru recenzentów czy konfliktu interesów  w postępowaniach recenzyjnych. Dobre praktyki w procedurach recenzyjnych w nauce

W tym miejscu chciałabym przedstawić jedną recenzję z nauk prawnych, która powinna stanowić podstawę każdej opinii.

Źródło: https://wpia.uwm.edu.pl/sites/default/files/u12/opinia_dotyczaca_zasadnosci_odwolania_prof._j._sobczak.pdf

Trudno jednak doszukać się aby recenzenci przestrzegali wspomniany zbiór reguł. Znane są dziś recenzje awansowe pisane przez współautorów publikacji czy grantów. Recenzje pisze się na zamówienie dla kolegów. Za pozytywną recenzje w postępowaniu profesorskim otrzymuje się udział w grantach. Recenzje są "załatwiane" załatwiane mailowo, o czym pisałam w artykule "Recenzje za granty".

Zakończenie

O tym, że w recenzjach awansowych można dostrzec mnóstwo nieprawidłowości napisano już w wielu artykułach. Podjęto równie wiele nic niewnoszących dyskusji na ten temat. Dlatego niewątpliwie ważny głos w sprawie zabrał dr hab. M. Wrońskiego, który pisze „Jeśli już dochodzi do takiego procesu, to wydatki te powinny być w całości rekompensowane przez instytucję, na prośbę której napisano recenzję”.

Ponieważ istnieje równość stron, mam nadzieję, że M. Wroński ma na myśli ochronę na koszt podatnika zarówno recenzentów jak i osób recenzowanych.

Joanna Gruba

Komentarze (1)
This comment was minimized by the moderator on the site
No cóż... ciekawe, co by Czytelnicy powiedzieli odnośnie postępowania habilitacyjnego, gdzie:

1. autoreferat habilitanta zawierał zarówno dorobek z dziedziny X., której dotyczył wniosek habilitacyjny, jak też tzw. pozostały dorobek z dyscypliny Y....
No cóż... ciekawe, co by Czytelnicy powiedzieli odnośnie postępowania habilitacyjnego, gdzie:

1. autoreferat habilitanta zawierał zarówno dorobek z dziedziny X., której dotyczył wniosek habilitacyjny, jak też tzw. pozostały dorobek z dyscypliny Y.
2. komisja habilitacyjna złożona z Panów Dr Hab. i Prof. Dr Hab., specjalistów z dziedziny X., a nie mających ANI JEDNEJ publikacji z dziedziny Y., oceniła dorobek habilitanta z dziedziny Y., jako... słaby (sic !), nie wnikając nawet w treść publikacji z tej dziedziny, nie podając żadnego uzasadnienia. Chyba jedynym śladem "pracy" tejże komisji w tej kwestii, jest jedna z recenzji, której Autor oparł się jedynie na... oświadczeniu habilitanta o wkładzie do JEDNEJ (sic !) z prac z dziedziny Y. Ów Pan Recenzent sam napisał w tej recenzji, że... nie będzie wnikał w kwestie merytoryczne (sic!). Pominął następnie, oświadczenia o wkładzie habilitanta do pozostałych prac z dziedziny Y.,  zadając w swojej recenzji pytanie, jaki jest wkład habilitanta do ww. pacy, której dotyczyło oświadczenie, na którym się tak skupił. To, co napisałem powyżej, to są FAKTY, natomiast gdy się czyta ww. recenzję, to można odnieść wrażenie, że ów Pan Recenzent postanowił "wydedukować" na podstawie treści ww. oświadczenia, że habilitant wniósł mały wkład nie tylko do tej pracy, której dotyczy to oświadczenie, ale w ogóle też do pozostałych prac z dziedziny Y. ZNAMIENNE jest to, że (i to też jest fakt), Pan Recenzent pominął przy tym m.in., pewną pracę (zawierającą dość istotne wyniki, a zgłoszone do pozostałego dorobku), i oświadczenia,  gdzie było bardzo dokładnie opisane, jaki jest wkład habilitanta do niej.

        Oczywiście, zgłębiać kwestii merytorycznych prac z dziedziny Y., już nikomu z tej komisji się nie chciało, nikt z jej członków nie podjął się tego (w każdym razie, NIC mi na ten temat nie wiadomo), o sprawdzaniu poprawności dowodów lematów i twierdzeń zawartych w tych pracach nawet nie wspominając...
Czytaj więcej
Łukasz
Jeszcze nie ma komentarzy
Skomentuj
Komentujesz jako Gość
×
Suggested Locations